Systemy ratowania załóg okrętów podwodnych
![Systemy ratowania załóg okrętów podwodnych](files/2020/NTW/6-2020/Ratownictwo.jpg)
Marek Dąbrowski
Gdy okręt wojenny w wyniku ataku ze strony przeciwnika lub poważnej awarii tonie i nie ma już nadziei na jego uratowanie, to jego dowódca zwykle wydaje komendę aby go opuścić. I wszystko jest jasne, gdy mówimy o jednostkach nawodnych. Na ratunek znajdującym się w wodzie marynarzom nadciągają inne okręty i lotnictwo. Załoga zanurzonego, tonącego okrętu podwodnego znajduje się w o wiele trudniejszej sytuacji. Aby wydostać się na powierzchnię morza musi ona liczyć głównie na pomoc z zewnątrz.
Okręty podwodne (OP) są obecnie bardzo uniwersalnym narzędziem prowadzenia walki, oddziaływającym na cele zlokalizowane nie tylko na wodzie. Nowoczesne konstrukcje posiadają bowiem różnorodne zdolności do zwalczania innych okrętów podwodnych i nawodnych oraz statków, a ponadto mogą one wykonywać skryte rozpoznanie, dostarczać w pobliże miejsc wykonywanych zadań jednostki specjalne, czy za pomocą pocisków rakietowych ostrzeliwać cele działając na rzecz wojsk lądowych lub w ramach działań operacyjno-taktycznych i strategicznych zwalczać kluczowe obiekty infrastruktury obronnej i krytycznej przeciwnika. W wielu flotach jest to więc ważne narzędzie przeznaczone do prowadzenia szeroko rozumianej walki, stale rozwijane bądź też sukcesywnie modernizowane. Same okręty to jednak nie wszystko, by były one efektywne w działaniu należy zapewnić im odpowiedni i wydajny system wsparcia eksploatacji oraz szkolenia dla załóg i obsług. W ramach tego pierwszego funkcjonuje również system ratowniczy.
Ze względu na złożoność wykonywanych działań przez OP, wysokie koszty ich pozyskania i samej eksploatacji oraz niebezpieczne środowisko morskie, wszystkie marynarki wojenne powinny mieć możliwość ratowania swoich marynarzy – podwodników. Ten problem jest obecnie traktowany jako międzynarodowy, dlatego też większość informacji dotycząca procedur czy samych pojazdów ratowniczych nie jest utajniona. Również okręty poszczególnych bander ćwiczą, aby poprawić jakość wykonywanych przez nie zadań i podnieść przy tym własne bezpieczeństwo.
Wszystkie kraje dysponujące dedykowanymi dla OP systemami ratowniczymi zadeklarowały wzajemną współpracę, odnoszącą się do udzielania wzajemnej pomocy ich załogom w wypadku zatopienia, jak również wymianę doświadczeń, technologii i informacji w tej dziedzinie. W 2003 roku założono Międzynarodowe Biuro Łącznikowe Ratowania Załóg Zatopionych OP (International Submarine Escape and Rescue Liaison Office, ISMERLO) mieszczące się w Norfolk. Pracuje w nim zespół ekspertów, zajmujący się koordynacją akcji ratowniczych. Na stronie biura znajdziemy informacje o systemach ratowniczych i możliwościach ich użycia, a za jej pomocą można również wezwać pomoc. Ważna jest także szeroko rozumiana standaryzacja sprzętowa, począwszy od zaawansowanych systemów przekazywania danych (w tym łączności radiowej o bardzo niskiej częstotliwości), poprzez telefony podwodne lub proste kody sygnałowe przekazywane stukaniem w kadłub. Ponadto mamy ujednolicone systemy kontroli i dowodzenia, wymiary śluz (włazów) i powierzchni stykowych oraz przewodów systemów wentylacji awaryjnej. Standaryzację ułatwia funkcjonowanie tzw. grup roboczych ds. ratownictwa załóg OP (Submarine Escape and Rescue Working Group, SMERWG). Grupa Europejska jest kierowana przez Danię.
W ramach NATO (natowski sygnał ratunkowy OP SUBSUNK) obowiązują dwa główne dokumenty zawierające procedury ratowania załóg OP. Są to ATP-10 oraz ATP-57 (Allied Tactical Publication). Zawarte są w nich m.in. procedury bezpieczeństwa, zgodnie z którymi podaje się takie informacje jak dane członków załogi i ich rodzin na wypadek tragedii (Next of Kin List) uaktualniane każdorazowo przed wyjściem z portu, plan trasy przejścia okrętu (Subnote), obszar działania (Moving Haven), sygnał radiowy zawierający czas i miejsce zanurzenia oraz czas i miejsce wynurzenia (Diving Signal).
W NATO funkcjonuje też system DSDS (DISSUB Depressurisation System – System Dekompresji Uszkodzonego Okrętu Podwodnego) do przeprowadzania dekompresji, a wykonany jest zgodnie ze standardami NATO (STANAG).
Również każdy OP realizujący stawiane mu zadanie bojowe podlega odpowiednim procedurom odnoszącym się do systemu łączności i właśnie ratownictwa. Zawarte są w nich takie informacje jak sygnał z niego z interwałem 36 godz. (zwykle 24 godz. – Subcheck), sygnał z dowództwa (Comcheck – kiedy istnieje podejrzenie, że jednostka znajduje się w niebezpieczeństwie lub nie odebrano z niej meldunku w wyznaczonym czasie (tzw. ZERO time). Z tych ostatnich danych wynika wprost, że w najgorszym przypadku początek akcji ratunkowej może się zacząć dopiero po 37 godzinach od zaistnienia katastrofy. W wypadku mniejszych OP może to już jednak stanowić nawet 15–20% maksymalnego czasu oczekiwania przez ich załogi na ratunek.
Tragedia pod wodą
Do początków XXI wieku przynajmniej kilkadziesiąt OP uległo awariom, a ok. 85% z nich zatonęło na głębokościach mniejszych niż ich maksymalna głębokość działania. Od czasu zakończenia II wojny światowej w katastrofach OP poniosło śmierć 615 podwodników. OP może zostać wyłączony z działania w wyniku ataku na niego, awarii kluczowych mechanizmów/systemów, błędów załogi w jego obsłudze, wad materiałowych konstrukcji, pożarów, eksplozji lub wybuchu przenoszonego uzbrojenia czy kolizji z innym okrętem, statkiem oraz naturalnymi i sztucznymi przeszkodami. Powodów jest zatem wiele.
Najbardziej znane powojenne katastrofy OP to zatonięcie USS Thresher (w 1963 roku, utracony w wyniku awarii wraz z całą 129-osobową załogą) i USS Scorpion (w 1968 roku, prawdopodobnie w wyniku wybuchu w przedziale torpedowym zginęło 99 osób), radzieckich K-129 (w 1968 roku, utracony z nieznanych przyczyn) i K-278 Komsomolec (w 1989 roku, w wyniku pożaru) i rosyjskiego K-141 Kursk (w 2000 roku, wybuch torpedy w wyrzutni spowodował śmierć 118 osób) czy ostatnio zaginięcie argentyńskiego OP San Juan (w 2017 roku, został odnaleziony dopiero po roku na głębokości ok. 900 metrów).
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2020