Szachak – Dassault Mirage IIIC w służbie Izraela, cz. III – wojna Jom Kipur

Martin Pospíšil
Gwiazda myśliwca Szachak ostatni raz zabłysła nad Bliskim Wschodem w październiku 1973 roku, podczas wojny Jom Kipur. W tym czasie Chejl ha-Awir dysponowały tylko jednym pełnym dywizjonem tych samolotów, którym był 117. tajset, operujący nad frontem północnym przeciwko Syrii. Częściowo wyposażony w te maszyny 101. tajset działał natomiast głównie nad Synajem przeciwko siłom egipskim.
Termin arabskiego ataku na Izrael był kilkakrotnie przekładany, ale ostatecznie wybrano dzień 6 października. Stało się to głównie ze względu na korzystny stan wody w Kanale Sueskim, pozwalający na jego płynne przekroczenie. Jako że tego dnia odbywało się jedno z największych świąt żydowskich, Jom Kipur (Dzień Pojednania), arabscy dowódcy zakładali mniejszą niż zwykle gotowość państwa żydowskiego. W czasie tego święta wszystko w Izraelu się bowiem zatrzymuje – nie nadaje radio i telewizja, nie działa komunikacja miejska, a większość Żydów przebywa w domu lub modli się w synagogach (co jednak ułatwia mobilizację). W Izraelu z powagi sytuacji zdano sobie sprawę w ostatniej chwili. Oczywiste oznaki zbliżającego się arabskiego ataku zostały zignorowane lub odrzucone na podstawie wiary w arabską bezradność i niezdolność do skutecznego prowadzenia wojny, o czym zdaniem Izraelczyków świadczyło łatwe zwycięstwo odniesione w wojnie sześciodniowej i – błędna, jak się okazało – ocena wojny na wyczerpanie. Pogardliwa postawa względem Arabów przeniknęła nie tylko społeczeństwo, lecz także siły zbrojne, w tym nawet najwyższe dowództwo i wywiad wojskowy. Mobilizacja od 100 do 120 tysięcy rezerwistów rozpoczęła się więc dopiero rankiem 6 października, po ostrzeżeniach niektórych pracowników wywiadu. Szef Sztabu Generalnego, generał Dawid Elazar, nakazał przygotowanie wyprzedzającego nalotu na cele w Syrii. Uderzenie lotnicze zostało jednak odwołane przez gabinet premier Goldy Meier będący pod naciskiem Stanów Zjednoczonych, których ambasador poinformował, że jego kraj zapewni pomoc wyłącznie w razie wojny obronnej. Po gorzkich doświadczeniach z reakcją społeczności międzynarodowej w czasie wojnie sześciodniowej Izrael nie mógł sobie pozwolić na sprzeciwienie się USA, które były wówczas jego głównym dostawcą uzbrojenia. Postanowiono więc nadstawić policzek i czekać na cios arabskich sąsiadów, według dostępnych informacji mający nadejść o godzinie 18.00. Atak rozpoczął się jednak cztery godziny wcześniej, co wystarczyło, aby zaskoczyć cały Izrael oraz jego siły zbrojne, w tym Chejl ha-Awir.
W tym czasie flota izraelskich Mirage’ów, w tym nowych Neszerów, była przeznaczona przede wszystkim do obrony powietrznej Izraela. Na początku konfliktu izraelskie lotnictwo dysponowało 76 takimi maszynami, z których 69 znajdowało się w jednostkach, a pozostałych siedem w naprawie. Wykonywanie misji uderzeniowych na cele naziemne było zadaniem amerykańskich samolotów Douglas A-4 Ajit, których w momencie wybuchu wojny posiadano około 165 egzemplarzy, wielozadaniowych McDonnell Douglas F-4 Kurnas, których posiadano około 110, oraz francuskich Dassault Super Mystère zmodernizowanych do wersji Sa'ar (pol. sztorm) w liczbie 25 maszyn.
Na froncie północnym przeciwko Syrii operował z bazy Ramat Dawid operował 117. tajset dowodzony przed Jehudę Korena. Pozostałe Szachaki, w tym maszyny rozpoznawcze, były wraz z kilkoma Neszerami przydzielone do stacjonującego w bazie Hatzor 101. tajset dowodzonego przez Awiego Lanira. Z tego samego lotniska operował latający na Neszerach 113. tajset. Jednostka dowodzona przez Jakowa Gala została uznana za operacyjną zaledwie sześć miesięcy wcześniej i cierpiała z powodu braku pilotów. Ze 101. tajsetu przeniesiono do niej sześciu z nich, którzy zresztą nie byli co do tego zbyt chętni, nie chcieli bowiem rozstawać się z dotychczasowym najstarszym w lotnictwie dywizjonem, który uważany był za elitarny. Jako że stacjonowały w tej samej bazie, obie jednostki współdzieliły samoloty, biorąc udział w zmaganiach zarówno z siłami powietrznymi Egiptu, jak i Syrii. Oddziały wydzielone obu dywizjonów zapewniły również pary alarmowe w bazie Refidim na Synaju. Co prawda ze względu na posiadane doświadczenie do 14 października wystawiał je tylko 101. tajset, ale po dużych sukcesach pilotów 113. tajset w pierwszych dniach wojny i ich protestach co do tego, że są traktowani gorzej, odpowiedzialność za dyżury w Refidim zaczęła być dzielona. W Neszery wyposażony był również 144. tajset stacjonujący w Ecion i dowodzony przez Menachema Szarona, który przez całą wojnę operował przeciwko Egiptowi.
Egipskie Siły Powietrzne przystąpiły do wojny z 475 myśliwcami. Głównym typem był MiG-21 wykorzystywany liczbie od 210 do 220 sztuk. Samoloty w wersjach F-13, FL, PFS i PFM służyły głównie jako myśliwce, nowocześniejsze odmiany M i MF ze względu na większą wszechstronność były używane również jako maszyny myśliwsko-bombowe. Używano ponadto wersji rozpoznawczej MiG-21RF oraz dwumiejscowych szkolno-treningowych MiG-ów-21UM. Około 50 niezbyt popularnych Su-7BMK, kilka nowych Su-20 i mniej niż sto MiG-ów-17F służyło wyłącznie jako samoloty myśliwsko-bombowe. Ostatnim typem myśliwców było około 30 Mirage’ów 5D wypożyczonych Egiptowi przez Libię.
Syryjskie Siły Powietrzne były nieco słabsze, a ich część bojowa składała się z około stu MiG-ów-21 różnych wersji, 80 MiG-ów-17F, kilku pozostałych Su-7BMK (pierwotnie dostarczono 20) oraz 15 nowych Su-20.
Do wojny po stronie arabskiej przystąpiło lotnictwo irackie, które wysłało do Egiptu dwie eskadry samolotów Hawker Hunter, a następnie dwie eskadry Su-7 i dwie MiG-21 oraz jedną latającą na MiG-ach-17F do Syrii. Algieria wysłała do Egiptu około 60 MiG-ów-21, MiG-ów-17 i Su-7, Libia pod koniec wojny dywizjon Mirage 5, a Maroko eskadrę F-5A Freedom Fighter. W ramach Egipskich Sił Powietrznych walczyli również piloci z Korei Północnej.
Dzień pierwszy
Sobota 6 października początkowo upływała w Chejl ha-Awir pod znakiem zaplanowanego, a następnie odwołanego nalotu na cele w Syrii. Od rana samoloty były przygotowane do uderzenia na pozycję syryjskiej obrony powietrznej na Wzgórzach Golan. Zła pogoda w tym rejonie spowodowała jednak zmianę celów na syryjskie lotniska wojskowe. Kiedy już samoloty były gotowe, a piloci przygotowywali się do odprawy, przyszedł rozkaz odwołujący naloty. W tym samym czasie rozpoczęto przezbrojenie maszyn na potrzeby obrony powietrznej, które planowano zakończyć około godziny 15, co miało dać trzygodzinną rezerwę czasu przed planowanym atakiem przeciwnika. Arabskie uderzenie przeprowadzone o godzinie 14.00 okazało się więc dużym zaskoczeniem, a jego termin był dla Chejl ha-Awir bardzo uciążliwy, pomimo ich renomy wymuszając ospałą reakcję.
Operacja przekroczenia przez wojska egipskie Kanału Sueskiego, ukryta pod kryptonimem „Badr“, nadanym na cześć pierwszej zwycięskiej bitwy proroka Mahometa w 624 r., rozpoczęła się od ataku przeprowadzonego przez egipskie bombowce Tu-16. Z ich pokładów odpalono 13 kierowanych pocisków skrzydlatych KSR-2 i 12 przeznaczonych do niszczenia stacji radiolokacyjnych pocisków KSR-11. Ich celem były izraelskie obiekty wojskowe na całym Synaju. Izraelskie samoloty zdołały przechwycić tylko dwa pociski. Jeden KSR-11 został zestrzelony pociskiem AIM-7 przez załogę Kurnasa ze 119. tajset, a jednego KSR-2 nad miastem Bir el-Abd na Synaju zestrzelił lecący w Szachaku Eitan Karmi ze 101. tajsetu. Atak był stosunkowo udany – pociski skrzydlate spowodowały większe lub mniejsze uszkodzenia takich celów jak pozycje 9. Batalionu Pancernego w Baluz, stacja monitorująca w bazie Refidim, baza czołgów w pobliżu przełęczy Giddi czy stacja wczesnego ostrzegania w Safrze.
Zaraz po tym nastąpił atak około 220 egipskich samolotów różnych typów. Według danych izraelskich samoloty Chejl ha-Awir, pociski rakietowych zestawów przeciwlotniczych Hawk oraz lufowa artyleria przeciwlotnicza zestrzeliły łącznie 18 samolotów. Źródła egipskie potwierdzają jednak stratę jedynie trzech MiG-ów-17F, dwóch Su-7BMK i jednego MiG-a-21MF, przy czym poległo pięciu pilotów. Opinie na temat wyrządzonych szkód są różne, brak jest jednak pełnych danych, ponieważ strona izraelska minimalizowała straty własne. Z punktu widzenia egipskich pilotów nalot był udany, a stosunkowo niewielkie straty własne pokazały, że z Izraelczykami można walczyć i wygrywać. Nalot zakończył się o godzinie 14.30, a kolejna tak duża akcja miała miejsce dopiero pod koniec wojny.
Podobny scenariusz rozegrał się na froncie północnym, gdzie zaatakowało lotnictwo syryjskie. Według danych izraelskich zestrzelono osiem maszyn, ale przeciwnik przyznał się do zaledwie jednej straty.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2020