Szkolenie pilotów śmigłowców

 


Miłosz Rusiecki


 

 

 

Szkolenie pilotów śmigłowców

 

 


W cieniu informacji o wdrażaniu do eksploatacji wielozadaniowych samolotów bojowych F-16 Jastrząb i dyskusji o nowym samolocie szkolno-bojowym dla Sił Powietrznych pozostaje szkolenie innej, równie licznej i równie potrzebnej Siłom Zbrojnym RP grupy personelu latającego – pilotów śmigłowców. Można zaryzykować twierdzenie, że jest to kwestia co najmniej tak samo istotna, jak wyszkolenie pilotów samolotów bojowych, szczególnie wobec coraz szerszego zaangażowania lotników Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej w zadania, wynikające z wykonywania naszych zobowiązań sojuszniczych poza granicami kraju. Wreszcie godnym uwagi jest fakt, iż szkolenie to odbywa się w całości na sprzęcie krajowej produkcji i w znacznej części krajowej konstrukcji.


 
 


W ciągu 50 lat użytkowania śmigłowców w polskich siłach zbrojnych utarł się pogląd, że przyszli piloci śmigłowcowi to „piloci z odzysku”, którzy z jakichś względów, głównie zdrowotnych, nie zakwalifikowali się na inne (w podtekście „lepsze”) statki powietrzne. Tymczasem pilot śmigłowcowy podlega wymaganiom niewiele łagodniejszym, niż pilot odrzutowego samolotu bojowego F-16 Jastrząb czy MiG-29, a fakt, że w swojej dokumentacji nie musi posiadać wpisu o zdolności do latania na statku powietrznym, wyposażonym w fotel wyrzucany, w niczym nie umniejsza narzucanych mu rygorów. Owszem, także i dzisiaj część pilotów to ci, dla których śmigłowce stały się „ostatnią deską ratunku” po ich dyskwalifikacji jako kandydatów na odrzutowce bojowe, większość jednak to osoby, które od początku wiązały swoją lotniczą karierę z „wiatrakami”.

System szkolenia
Tak jak wszyscy, trafiają oni do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie Dęblinie i rozpoczynają szkolenie praktyczne na pierwszym roku od etapu selekcyjnego w aeroklubie, najczęściej na popularnych samolotach tłokowych Cessna 152. Przeciętnie wylatują wówczas około 20 godzin i po analizie osiągniętych wyników oraz badań medycznych zostają zakwalifikowani bądź do grupy latającej na samolotach z fotelami wyrzucanymi (PZL-130 Orlik) bądź do grupy szkolącej się na samolotach transportowych (M 28 Bryza), bądź wreszcie do szkolenia na śmigłowcach. W tej ostatniej grupie podchorążowie po zakończeniu etapu selekcyjnego mogą już zapomnieć o klasycznych samolotach ze stałymi skrzydłami. Przeciętna ilość godzin „do wylatania” przez podchorążego na pierwszym, drugim i trzecim roku studiów to odpowiednio 60, 50 i 50 godzin, jednak wielkości te mogą różnić się dla poszczególnych studentów. Łącznie z lotami kwalifikacyjnymi daje to minimum 180 godzin i III klasę pilota wojskowego. Jeśli są szkoleni absolwenci wyższych uczelni, wówczas kurs trwa dwa lata, przy czym na pierwszym roku uczeń spędza w powietrzu 60 godzin, a na drugim – 100 godzin. Podchorążowie rozpoczynają naukę od prostych lotów po kręgu, aby stopniowo w ciągu kolejnych trzech lat dojść do etapu lotów po trasach, w szyku (do poziomu klucza – tj. trzech maszyn), koszących i profilowych (10 m nad przeszkodami terenowymi) oraz lądowań na lądowiskach przygodnych. Szkolenie w lotach według wskazań przyrządów (IFR) tak na śmigłowcu SW-4, jak i na Mi-2 prowadzi się wyłącznie w warunkach pozorowanych, tj. w zasłoniętej kabinie. W pełni natomiast prowadzi się szkolenie do poziomu VFR Special – przy widzialności poniżej 4 km, co odpowiada dawnym parametrom DTWA (dzień – trudne warunki atmosferyczne).

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 10/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter