Szlak bojowy 5 Pomorskiej Brygady Artylerii Ciężkiej w latach 1944-1945


Piotr Różański


 

 

 

 

Szlak bojowy

 

5 Pomorskiej Brygady Artylerii Ciężkiej

 

w latach 1944-1945

 

 

 

Artyleria zaraz po piechocie i wojskach pancerno-zmechanizowanych była najważniejszym rodzajem broni w Wojskach Lądowych Ludowego Wojska Polskiego. Z każdym miesiącem i rokiem liczba jednostek artyleryjskich w jego szeregach rosła. Odpowiadało to wymogom pola walki od końca 1943 r. Kiedy wojska niemieckie przeszły na całym froncie wschodnim do obrony strategicznej, to właśnie coraz gęściej rozmieszczana na linii frontu artyleria „rozmiękczała” ich umocnione pozycje obronne, szczególnie w miastach ogłoszonych twierdzami. Jedną z takich zasłużonych w walkach jednostek artyleryjskich walczących pod znakiem piastowskiego orła była 5. Brygada Artylerii Ciężkiej.

 

Początek 5. Brygadzie Artylerii Ciężkiej dał utworzony we wsi Wakino nad Oką 21 listopada 1943 roku z rozkazu ppłk. Leona Bukojemskiego-Nałęcza (dowódcy 1. Brygady Artylerii Armat), 5. pułk artylerii ciężkiej. Bazą organizacyjną nowej jednostki został, wchodzący w skład 1. BAA, 3. pułk artylerii ciężkiej 122 mm armat. Dopiero po rozkazie generała Zygmunta Berlinga nr 05 z 7 maja 1944 r., nastąpiło powiększenie stanu jednostki i utworzenie z niej brygady. Jej prawdziwym twórcą i pierwszym dowódcą od 23 listopada do 20 grudnia 1943 r. i ponownie od 6 lutego do 7 czerwca 1944 r. był mjr Bazyli Wroński, w okresie jego absencji na tym stanowisku dowództwo pełnił ppłk Włodzimierz Pewiszkis, następnie tylko przez dwa tygodnie do 21 czerwca 1944 r. płk Artur Hulej, po nim natomiast płk Włodzimierz Kierp, który był dowódcą brygady do 28 czerwca 1945 r. To właśnie ten ostatni poprowadził ją do najcięższych bojów. Był on bohaterem walk podczas forsowania Dniepru i bojów na terenie Ukrainy. Uznawany za jednego z trzech, obok płk. Huleja i płk. Wikientiewa, najlepszych artylerzystów 1. AWP.

Brygady Artylerii Ciężkiej organizowano w składzie: dowództwo, sztab, wydział polityczny, bateria dowodzenia, trzy dywizjony 152 mm haubico-armat, punkt pomocy medycznej, warsztat puszkarsko-rusznikarski, pluton parkowy, pluton gospodarczy, park artyleryjski. Etatowy stan brygady wynosił: 1129 żołnierzy – 116 oficerów, 308 podoficerów i 705 szeregowców; 36 haubico-armat 152 mm, 18 ręcznych karabinów maszynowych i 36 rusznic ppanc; 102 samochody i 45 traktorów.

Takim częściowym symbolicznym chrztem bojowym jednostki, wtedy jeszcze jako 5. pułku artylerii ciężkiej, można nazwać akcję z lutego 1944 r., kiedy to jej część wspólnie z 1. dywizjonem 1. Brygady Artylerii Armat została wysłana na front w rejonie Kozłów i Połzuchów niedaleko Lenino. Tam w miejscu październikowych walk 1. Dywizji Piechoty przeprowadziły one liczne nawały ogniowe, wspierając tym natarcia oddziałów radzieckiej 352. Dywizji Piechoty. Następnie jednostki artyleryjskie wróciły do Łaptiewa pod Smoleńskiem, gdzie stacjonował 1. Korpus Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR.

Miesiąc później pułk znajdował się już w Szumsku na Ukrainie w rejonie Żytomierza i Berdyczowa, gdzie przetransportowano jednostki 1. Korpusu Polskich Sił Zbrojnych. W dniach od 3 do 15 maja polskie oddziały, już jako Armia Polska, zostały przetransportowane na Wołyń w rejon Kiwerc i Trościańca. 5. pułk artylerii ciężkiej w międzyczasie powiększony do stanu brygady dotarł tam koleją.


Chrzest bojowy

23 czerwca 1944 r. rozpoczęła się letnia ofensywa Armii Czerwonej na froncie wschodnim, dzięki szybkim postępom wkrótce cała Białoruś została wyzwolona. Po tych sukcesach Armia Polska znalazła się w drugim rzucie lewego skrzydła 1. Frontu Białoruskiego. Zgodnie z rozkazem generała Wasilija Kazakowa dowódcy artylerii tegoż frontu z 11 lipca 1944 r., praktycznie cała artyleria 1. Armii Ludowego Wojska Polskiego znalazła się pod jego bezpośrednim dowództwem. Jej zadanie polegało na ostrzale artyleryjskim pozycji niemieckich podczas przepraw radzieckiej 69. Armii gen. płk. Władimira Kołpakczi przez rzeki: Turię i Bug na trasie Kowel-Osereby-Chełm. Była to część tzw. operacji brzesko-lubelskiej, która była kontynuacją operacji „Bagration” rozpoczętej na Białorusi. Do tych jednostek należały: 1. Brygada Artylerii Armat, 5. Brygada Artylerii Ciężkiej, 1. samodzielny pułk moździerzy, 4. pułk artylerii przeciwpancernej, 2. i 3. pułki artylerii lekkiej – w sumie liczyły one 260 dział i moździerzy.

Siły te zostały podzielone na dwie części, pierwsza z nich stanowiła grupę artylerii wzmocnienia radzieckiej 312. Dywizji Piechoty, oznaczona symbolem GAW-312, natomiast druga, w składzie której znalazła się 5. Brygada Artylerii Ciężkiej, wspólnie z 1. Brygadą Artylerii Armat i radziecką 62. Brygadą Artylerii Armat, stanowiła grupę artylerii dalekiego działania radzieckiej 69. Armii (symbol ADD-69). Dowództwo tej drugiej objął dowódca 62. BAA płk Jefimow, choć 1. BAA i 5. BAC podlegały dowódcy grupy GAW-312, czyli ppłk. Adolfowi Krzysztofowiczowi (szefowi sztabu artylerii 1. AWP) i tylko pod względem operacyjnym płk Jefimow posiadał autonomię.
Dowództwo radzieckie nie chcąc naruszać autonomii polskich oddziałów wprowadziło system dowodzenia umożliwiający dowództwu zgrupowania artylerii polskiej sprawowanie pełnego kierownictwa podległymi oddziałami, przy jednoczesnym powiązaniu ich na zasadzie współpracy z piechotą radziecką. Ścisłe współdziałanie z radziecką piechotą istniało również na niższych szczeblach dowodzenia. Dowódcy dywizjonów ze swoimi plutonami dowodzenia znajdowali się w pobliżu punktów obserwacyjnych radzieckich dowódców batalionów. Dowódcy polskich baterii mieli wysunięte punkty obserwacyjne na przednim skraju w ugrupowaniu piechoty.

5. BAC rozwinęła się na lewym skrzydle odcinka przełamania armii, w pobliżu wschodniego skraju lasu, 2,5 km na południowy wschód od Dolska. Przed rozpoczęciem ataku przeprowadzono szczegółowe rozpoznanie artyleryjskie pozycji nieprzyjaciela, było to jednak utrudnione z powodu niekorzystnego ukształtowania przyszłego terenu natarcia wojsk radzieckich. Tylko przedni skraj niemieckiej linii obronnej dało się rozpoznać w sposób w miarę zadowalający. Z drugiej strony tylko niewielki kompleks leśny chronił jednostkę płk. Kierpa od ognia przeciwnika. Niemcy cały czas pociskami artyleryjskimi niszczyli środki łączności.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 1/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter