Sztucer z krainy samurajów
Wojciech Weiler
Sztucer z krainy samurajów
Japonia od dawna należy do państw, które w znaczący sposób uczestniczą w światowej produkcji broni myśliwskiej i sportowej. Najpierw rok po roku amerykańskie firmy zbrojeniowe przecierały szlaki wiodące do Kraju Kwitnącej Wiśni w poszukiwaniu ówczesnej taniej siły roboczej. Potem jakość japońskiej broni poszła w górę: w końcu produkowali tam tacy potentaci, jak Browning, Smith & Wesson, Weatherby czy Winchester. A pośród wyrobów własnych najsłynniejszymi stały się strzelby Miroku i sztucery Howa.

W roku 1941, z połączenia dwóch firm przemysłu maszynowego Toyoda i Showa, w Nagoi narodziła się spółka Howa, która po wojnie – już pod nazwą Howa Machinery Company Limited – zaczęła produkować m.in. broń. Najpierw były to amerykańskie M1 (przeznaczone nie tylko dla armii japońskiej, ale i dla innych krajów Azji Południowo-Wschodniej wspieranych przez USA), potem własny karabin szturmowy Howa 64-Shiki (7,62 mm x 51), który aż do roku 1989 i wprowadzenia następcy – karabinu szturmowego Howa 89-Shiki na nabój 5,56 mm x 45 – należał do podstawowego uzbrojenia piechoty japońskiej. W międzyczasie od roku 1967 Howa wytwarzała też amerykański AR-18 i jego samopowtarzalną wersję AR-180. Ale daleko bardziej znacząca dla rozwoju firmy była produkcja broni na rynek cywilny. Od roku 1969 w Nagoi zaczęły powstawać niektóre elementy broni dla firmy Weatherby. Kiedy ta w roku 1973 zakończyła współpracę z zachodnioniemieckim Sauerem, produkcję sztucerów Weatherby Vanguard prze niesiono w całości do Howy, która zresztą do dziś je wytwarza. Od końca lat 70. do lat 90. produkowała ona wszystkie modele Weatherby, oprócz tego Vanguarda oferowano jako Smith & Wesson 1500 i Mossberg 1500. Vanguard pozostał zresztą okrętem flagowym firmy, sprzedawanym dziś także pod własną marką w różnych wersjach jako sztucer serii 1500 – cztery egzemplarze tej broni mieliśmy okazję przetestować.
Opis konstrukcji
Howa Model 1500 to sztucer powtarzalny o czterotaktowym zamku ślizgowoobrotowym. Zastosowanie tylko dwóch rygli wymusza znaczny kąt ruchu rękojeści zamka podczas przeładowania, co nie jest specjalnie wygodne, zwłaszcza przy użyciu celownika optycznego. Zamek w czółku ma wyrzutnik, z przodu masywny i krótki wyciąg podparty sprężyną, z tyłu zaś potężny wskaźnik napięcia iglicy – wystarczy rzut oka, by zorientować się czy karabin jest gotowy do strzału. Trójpołożeniowy bezpiecznik suwakowy umieszczono po prawej stronie komory zamkowej (mocnej i sztywnej), nieco z tyłu. Kiedy suwak jest z przodu i widać czerwoną kropkę, to broń jest odbezpieczona, kiedy z tyłu i kropki nie widać – zabezpieczona. W pozycji pośredniej karabin ma zablokowany spust, ale daje się przeładować. Mechanizm spustowy bez przyspiesznika ma wprawdzie dość zgrubną regulację oporu, ale nie rozwiązano tego za mądrze. Dostęp do regulatora uzyskujemy po oddzieleniu mechanizmów z lufą od łoża. Efekt jest taki, że każde majstrowanie przy spuście połączone z demontażem karabinu zmusza strzelca, by maszerować na strzelnicę i ponownie przystrzelać broń. Poza tym zakres regulacji może i wystarcza dla potrzeb łowieckich, ale w przypadku używania Howy do precyzyjnych strzelań sportowych jest zbyt ograniczony. Integralny magazynek mieści w zależności od wersji nabojowej 3-5 sztuk amunicji i ma otwierane denko, dzięki czemu rozładowanie karabinu odbywa się błyskawicznie: zwolnione przyciskiem umieszczonym w przedniej części kabłąka dno otwiera się i naboje po prostu wypadają same. Lufa, w zależności od wersji broni, dostępna w różnych kalibrach, długościach i średnicach zewnętrznych, jest samonośna i nie styka się z łożem. Jakość kutych na zimno japońskich luf stosowanych w Howach jest w pełni porównywalna z wyrobami producentów tak słynnych, jak Heym czy Lothar Walther. Dla policyjnych strzelców mundurowych oferowany jest Model 1500 PCS (Police Counter Sniper) na nabój .308 Win, z dwójnogiem i jeszcze CCcięższą niż varmintowska lufą.
Opis konstrukcji
Howa Model 1500 to sztucer powtarzalny o czterotaktowym zamku ślizgowoobrotowym. Zastosowanie tylko dwóch rygli wymusza znaczny kąt ruchu rękojeści zamka podczas przeładowania, co nie jest specjalnie wygodne, zwłaszcza przy użyciu celownika optycznego. Zamek w czółku ma wyrzutnik, z przodu masywny i krótki wyciąg podparty sprężyną, z tyłu zaś potężny wskaźnik napięcia iglicy – wystarczy rzut oka, by zorientować się czy karabin jest gotowy do strzału. Trójpołożeniowy bezpiecznik suwakowy umieszczono po prawej stronie komory zamkowej (mocnej i sztywnej), nieco z tyłu. Kiedy suwak jest z przodu i widać czerwoną kropkę, to broń jest odbezpieczona, kiedy z tyłu i kropki nie widać – zabezpieczona. W pozycji pośredniej karabin ma zablokowany spust, ale daje się przeładować. Mechanizm spustowy bez przyspiesznika ma wprawdzie dość zgrubną regulację oporu, ale nie rozwiązano tego za mądrze. Dostęp do regulatora uzyskujemy po oddzieleniu mechanizmów z lufą od łoża. Efekt jest taki, że każde majstrowanie przy spuście połączone z demontażem karabinu zmusza strzelca, by maszerować na strzelnicę i ponownie przystrzelać broń. Poza tym zakres regulacji może i wystarcza dla potrzeb łowieckich, ale w przypadku używania Howy do precyzyjnych strzelań sportowych jest zbyt ograniczony. Integralny magazynek mieści w zależności od wersji nabojowej 3-5 sztuk amunicji i ma otwierane denko, dzięki czemu rozładowanie karabinu odbywa się błyskawicznie: zwolnione przyciskiem umieszczonym w przedniej części kabłąka dno otwiera się i naboje po prostu wypadają same. Lufa, w zależności od wersji broni, dostępna w różnych kalibrach, długościach i średnicach zewnętrznych, jest samonośna i nie styka się z łożem. Jakość kutych na zimno japońskich luf stosowanych w Howach jest w pełni porównywalna z wyrobami producentów tak słynnych, jak Heym czy Lothar Walther. Dla policyjnych strzelców mundurowych oferowany jest Model 1500 PCS (Police Counter Sniper) na nabój .308 Win, z dwójnogiem i jeszcze CCcięższą niż varmintowska lufą.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2010