Szturm Festung Posen


Aleksiej Isajew


 

 

 

 

Szturm Festung Posen

 

 

w świetle radzieckich dokumentów archiwalnych

 

 

 

Taktykę obrony strategicznie ważnych punktów w warunkach przejściowego lub długotrwałego okrążenia Wehrmacht stosował jeszcze w początkowym okresie wojny. Jednak koncepcja „Festungów” – miast zamienianych w twierdze – nabrała ostatecznego kształtu wiosną 1944 r., kiedy Hitler przekazał dyrektywy dotyczące obrony tzw. miejsc warownych (Fester Platz). Wówczas taktyka ta nie zyskała poparcia wśród niemieckich dowódców. Kiedy groźba wtargnięcia Armii Czerwonej na terytorium III Rzeszy stała się realna, „twierdze” powtórnie pojawiły się na mapach sztabowych. Jedną z nich stał się Poznań (Posen) – ważny węzeł drogowy i kolejowy w drodze z Warszawy do Berlina.

 

 

W planie obrony Poznania, przygotowanym przez Niemców jeszcze w 1944 r., przewidziane były trzy warianty działań. Pierwszy zakładał zajęcie obrony pięcioma dywizjami w odlegości 15 km od miasta, drugi – trzema dywizjami na froncie 75 km, znajdującym się 6–8 km od miasta, i trzeci – właściwą obronę Poznania przez jednostki i pododdziały tamtejszego okręgu wojskowego.

Zgodnie z tymi planami w odległości 8–10 km od przedmieść Poznania zostały wykopane odcinki rowów przeciwczołgowych – najdłuższe na odcinkach północno-wschodnim i wschodnim. W odległości 3–5 km od miasta przebiegał inny, już ciągły rów przeciwczołgowy o głębokości 2,5–4 m i szerokości 4–6 m, a na oddzielnych odcinkach – 13 m. Oprócz rowów przeciwczołgowych utworzono system fortyfikacji polowych: gniazda oporu, okopy, pozycje ogniowe dla artylerii i karabinów maszynowych. Na niektórych kierunkach zostały ustawione zapory z drutu kolczastego. Z uwagi na szybkość radzieckiego natarcia jedynym możliwym do realizacji wariantem był ten trzeci.

Poznań był opasany 18 fortami o numerach od I, Ia do IX, IXa, zbudowanymi jeszcze w ostatniej ćwierci XIX w1). Swoje pierwotne przeznaczenie utraciły one już dawno i były użytkowane bynajmniej nie jako fortyfikacje. W większości fortów na początku 1945 r. mieściły się różne magazyny. Forty II i IX stały się halami zakładu lotniczego2). Fort VII był wykorzystany do prób z komorami gazowymi. Fort V był zakładem dział przeciwlotniczych, a Fort IVa koszarami.

Ciekawostką było to, że hale zakładu lotniczego urządzano w fosach fortów, w których ustawiano maszyny, a same fosy były przykryte z góry przeszklonymi ramami.

W trakcie przygotowania Poznania do obrony jako twierdzy forty przywracano do życia i nawet trochę je modernizowano. Na ich skarpach były montowane pancerne albo żelbetowe kopuły, betonowe punkty ogniowe z okrężnym sektorem ostrzału. Modernizacja fortów nie została zakończona do rozpoczęcia szturmu, ale średnio każdy z nich otrzymał po 2–4 takie kopuły.

Tak samo, w ramach urządzania twierdzy, były przygotowywane do obrony budynki mieszkalne i przemysłowe miasta, z wypełnianiem cegłą otworów okiennych dolnych pięter.

Któż miał bronić umocnień Twierdzy Poznań, czyli Festung Posen? Taktyka oporu w twierdzach zrodziła specjalne jednostki forteczne – piesze, artyleryjskie, inżynierskie. Dla samego Poznania został wydzielony 1446. forteczny batalion piechoty i 82. forteczny batalion karabinów maszynowych. Również dla tego miasta została sformowana bateria zdobycznych radzieckich armat 76,2 mm (sześć dział), dwie baterie zdobycznych francuskich armat 75 mm (po sześć dział) i trzy baterie zdobycznych czeskich haubic 150 mm.

Liczebny i jakościowy skład fortecznych jednostek Festung Posen mówiąc wprost – nie robił wrażenia. Według gen. Ernsta Matterna, komendanta twierdzy, kierownictwo III Rzeszy pokładało wielkie nadzieje w Volkssturmie. Jednak z zaplanowanych 24 batalionów tej formacji w Poznaniu został sformowany tylko jeden.

Gdyby obrona Poznania bazowała tylko na fortecznych jednostkach i Volkssturmie, twierdza nie utrzymałaby się nawet paru dni. W mieście znajdowała się oficerska szkoła piechoty3) pod dowództwem płk. Ernsta Gonella, licząca 325 oficerów-instruktorów i 1300 kursantów. Gonell sformował ze swoich podopiecznych 12 kompanii, po 27 oficerów i 135 kursantów w każdej. Według oceny radzieckiego dowództwa była to najbardziej wartościowa część garnizonu.

Jeszcze jednym „kręgosłupem” obrony została grupa bojowa SS-Obersturmbannführera W. Lenzera, utworzona na bazie batalionu grenadierów pancernych SS, w tym kompanii na transporterach opancerzonych. W mieście znajdowały się także m.in.: trzy bataliony policji, bataliony (312., 475. i 647.) Ochrony Krajowej4), 21. batalion szkolno- zapasowy, a także różne drobne oddziały Luftwaffe, wojsk kolejowych, ochrona zakładów Focke-Wulf i DWM.

Poznański garnizon dysponował imponującą liczbą sprzętu pancernego, o wiele większą od tej na przykład, jaką posiadał garnizon w Tarnopolu wiosną 1944 r. Po pierwsze w mieście był dyslokowany 500. szkolno-zapasowy dywizjon dział szturmowych w składzie 17 StuG III, będący przez długi czas kuźnią kadr dla artylerii samobieżnej. Po drugie, utknęło tu (nie z własnej woli) 15 StuG IV, które były przeznaczone dla Dywizji „Grossdeutschland” („Wielkie Niemcy”). Transport z działami samobieżnymi podążał do Królewca, ale w tej nadzwyczajnej sytuacji został podporządkowywany komendantowi Poznania. Działa samobieżne weszły w skład 500. dywizjonu dział szturmowych. W mieście znajdował się także pluton czołgów z jednym „Tygrysem”, jednym Pz.Kpfw. IV i dwoma „Panterami”. Cały sprzęt pancerny został podporządkowany Grupie Bojowej „Lenzer”, wykorzystywanej w twierdzy w charakterze ruchomego odwodu.

Wojska radzieckie podeszły pod Poznań zaraz na początku operacji wiślańsko-odrzańskiej. Dnia 22 stycznia 1945 r. czołówka 8. Korpusu Zmechanizowanego Gwardii z 1. Armii Pancernej Gwardii dotarła do przedmieść miasta. Dowodzący tą armią gen. Michaił J. Katukow pisał później: Poznań był typową „czołgową pułapką”. Na jego wąskich, dobrze przygotowywanych do obrony ulicach Niemcy zniszczyliby wszystkie nasze pojazdy5). Według raportów 8. Korpusu próba zdobycia „czołgowej pułapki” szarżą kawaleryjską miała jednak miejsce. W sprawozdaniu sztabu korpusu bezpośrednio wskazuje się: Atak frontalny, z marszu, jednostek korpusu na Poznań nie odniósł sukcesu, ponieważ w Poznaniu znajdował się silny garnizon z wielką ilością artylerii, posiadający czołgi i działa samobieżne6). Pomimo niepowodzenia pierwszej próby szturmu Katukow się uparł. Rozkazał przeprawić się przez Wartę, wziąć miasto w kleszcze i zdobyć je uderzeniami od północy i południa. Przeprawiwszy się przez Wartę po lodzie, strzelcy korpusu zmechanizowanego zaatakowali miasto, ale również nieskutecznie. Most dla czołgów został zbudowany dopiero pod wieczór 24 stycznia.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 4/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter