Szwedzkie korwety rakietowe typu Göteborg
![Szwedzkie korwety rakietowe typu Göteborg](files/2019/NTW/9-2019/KorwetaGoteborg.jpg)
Sławomir J. Lipiecki
Marynarka Wojenna Królestwa Szwecji (Svenska Marinen) jest jedną z trzech największych na Bałtyku. Chociaż Szwecja z natury jest krajem neutralnym, od zakończenia tzw. zimnej wojny coraz częściej angażuje się w operacje międzynarodowe. Główna baza floty znajduje się w Karlskronie, a podstawę sił morskich Szwecji tworzą nowoczesne okręty podwodne z napędem niezależnym od powietrza (AIP), futurystyczne „niewidzialne” korwety rakietowe typu Visby, a także starsze typu Göteborg i obecnie klasyfikowane jako patrolowce typu Stockholm. Gdy okręty były projektowane ich głównym zastosowaniem miało być zwalczanie radzieckich okrętów podwodnych na wodach Bałtyku. Obecnie zakres zadań dla tych jednostek uległ znacznemu poszerzeniu. W 2006 roku, w związku z wybuchem wojny w Libanie, jedna korweta typu Göteborg – HMS Sundsvall (K-24), wzięła aktywny udział w strefie konfliktu w ramach sił ONZ.
Szwecja dotąd nie została członkiem NATO. W związku z tym, swój potencjał skupiła na ochronie własnych wód terytorialnych na Bałtyku. Do tego celu wykorzystuje przede wszystkim korwety rakietowe i okręty podwodne. Większość szwedzkich jednostek zaprojektowano i zbudowano lokalnie. Obecnie nasi północni sąsiedzi już po raz drugi zmieniają organizację obrony z dotychczas projektowanej głównie do walki z inwazją – na rzecz bardziej elastycznej i otwartej na szersze spectrum zagrożeń. Od 1993 roku, kiedy to szwedzkie okręty po raz pierwszy wzięły udział w ćwiczeniach Baltops, rozpoczął się proces dostosowania floty do operacji międzynarodowych, takich jak choćby poszukiwanie i niszczenie min na akwenach przyległych do republik nadbałtyckich. Aktualnie w Szwecji trwa debata o potrzebie wstąpienia do struktur NATO, taki krok będzie oznaczał „wyjście poza szkiery”.
Geneza
Korwety typu Göteborg są zmodernizowaną i powiększoną wersją, budowanych w latach 1982 – 1985 korwet typu Stockholm, projektu YA-81 (zwanych również jako typu Spica III). Te zaś wywodziły się wprost od słynnych kutrów rakietowo-torpedowych typu Spica I i Spica II. Geneza powstania szwedzkich korwet typu Göteborg miała więc swój prolog w drugiej połowie lat 80. XX wieku, a więc jeszcze w czasach tzw. zimnej wojny.
Podczas projektowania tych okrętów szczególną uwagę zwrócono na zwiększenie możliwości atakowania jednostek nawodnych i podwodnych (nie zaniedbując przy tym obrony przeciwlotniczej na krótkim dystansie). Jednocześnie okręty miały zostać przystosowane do stawiania min. Jakby tego było mało, w przeciwieństwie do wcześniejszych konstrukcji, okręty miały mieć zdolność operowania praktycznie na każdych wodach – od podzwrotnikowych tropików, po skute lodem akweny Arktyki. Fakt ten, w połączeniu z rozbudowanymi systemami obserwacji technicznej, stanowił przed projektantami nie lada wyzwanie. „Upchnięcie” do relatywnie niewielkiego, bo wypierającego niespełna 400 ton kadłuba wymaganych systemów radioelektronicznych i uzbrojenia wydawało się początkowo niemożliwe.
To, co niemożliwe stało się jednak faktem, a to dzięki znacznemu postępowi technologicznemu. Jednostki od samego początku miały być budowane w technologii modułowej, co w znacznym stopniu ułatwiło dobór uzbrojenia i systemów obserwacji technicznej pod konkretne zadania. Zintegrowany system dowodzenia i prowadzenia walki, w połączeniu z ogólną automatyzacją dały kolejne oszczędności, w tym także w znaczący sposób ograniczyły liczbę załogi, a co za tym idzie – pomieszczeń socjalnych. Dalszy zysk osiągnięto poprzez rezygnację z turbiny na rzecz silników wysokoprężnych i pędników strugowodnych. Oszczędności na masie pozwoliły zaprojektować wytrzymałe, opancerzone kadłuby, cechujące się dobrymi właściwościami morskimi, szczególnie jak na swoją ograniczoną wielkość. Co więcej, możliwe okazało się również znaczne ograniczenie skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego (SPO) jednostek.
Sumarycznie otrzymano dobrze uzbrojone i opancerzone korwety z jedyną, aczkolwiek poważną wadą z powodu braku rakietowego uzbrojenia przeciwlotniczego, choćby bliskiego zasięgu. Problem w tym, że okręty te miały wówczas (tj. w okresie swego powstania, a więc zgodnie z panującą doktryną obronną) działać wspólnie z silnym lotnictwem (Svenska Flygvapnet). Maszyny miały stanowić dla operujących w szkierach (a więc akwenach trudnodostępnych nawigacyjnie) jednostek morskich wymagany „parasol powietrzny”.
Wszystkie korwety rakietowe typu Göteborg powstawały w stoczni Kockums AB (obecnie Saab-Kockums). Według pierwotnego planu, jednostek miało być aż 6, jednak odwilż po rozpadzie byłego ZSRR oraz regres wartości małych okrętów rakietowych spowodował, że z dwóch ostatnich korwet zrezygnowano. Prototypową jednostkę wodowano 13 kwietnia 1989 roku, a już niespełna rok później (15 lutego 1990 roku) zasiliła ona szeregi Svenska Marinen, by dwa lata później uzyskać pełną gotowość bojową.
Konstrukcja
Jedną z najważniejszych spraw, przed którą stanęli projektanci i konstruktorzy, było rozstrzygniecie, z czego zbudować kadłuby niespełna 400-tonowych jednostek, szczególnie że jednym z postulatów była wysoka odporność na uszkodzenia. Niejako na wstępie zrezygnowano z tradycyjnej stali na rzecz stali specjalnej (ulepszanej cieplnie) typu SIS 142174-01. Żywotne partie kadłuba otrzymały dodatkowe wzmocnienie w postaci płyt tytanowych. Sam kadłub opracowano w wyniku długotrwałych prób modelowych i poddano testom wytrzymałościowym, w tym na wybuchy podwodne. Podzielono go na dziewięć sekcji wodoszczelnych poprzez osiem grodzi sekcyjnych typu pełnego (bez przepustów). Niezatapialność jednostek oceniono na dwusekcyjną, co oznacza możliwość całkowitego zalania dwóch dowolnych sekcji kadłuba bez ryzyka utraty pływalności przez okręt.
Dzięki solidnej, wzmocnionej konstrukcji kadłuba oraz zastosowaniu odpowiednich mocowań wewnętrznych elementów wyposażenia (m.in. urządzeń napędowych, pomocniczych, radioelektronicznych i uzbrojenia) uzyskano wymaganą odporność na uszkodzenia bojowe. W przypadku ważnych pomieszczeń nadbudówki (na przykład Głównego Stanowiska Dowodzenia) nie było możliwości zastosowania tytanu z uwagi na jego masę (z tego powodu część nadbudówki musiano skonstruować ze stopów aluminium). Zastąpiły go osłony balistyczne wykonane z lżejszych materiałów, chroniące przed odłamkami i bronią małokalibrową. Konstrukcja jednostek została także zaprojektowana pod kątem przetrwania efektu silnego impulsu elektromagnetycznego oraz eksplozji jądrowej na dużej wysokości. Wszystkie sekcje okrętów są w pełni zabezpieczone przed skutkami użycia broni ABC. Główne sekcje tworzą specjalne gazoszczelne cytadele, zaopatrzone m.in. w komplet nadciśnieniowych filtrów. Dysponują również kompletem sprzętu obrony przeciwawaryjnej.
Kadłub korwet jest trójpokładowy (pokład górny, pokład drugi i pokład dolny–wodoszczelny, plus szpardek i górny poziom nadbudówki). Ma długość całkowitą 57 m i maksymalną szerokość na KLW równe 8 m. Poniżej konstrukcyjnej linii wodnicy, niemal przy samym dnie gwałtownie zmniejsza swoją szerokość układając się w charakterystyczny kształt litery „V”. W związku z tym sekcje rufową zaopatrzono w skegi – specjalne osłony, ciągnące wzdłuż zewnętrznych krawędzi burt. Uspokajają one przepływ wody, poprawiając właściwości hydrodynamiczne oraz manewrowe korwet (zmniejszają także o kilka procent zużycie paliwa), jak również podnoszą odporność podwodnej części kadłuba na ew. eksplozje. W rezultacie uzyskano lekki, mocny, odporny na uderzenia, amagnetyczny (co jest szczególnie ważne przy misjach obrony przeciwminowej) oraz izolujący promieniowanie cieplne kadłub, zdolny do operowania na niemal każdym akwenie, nawet przy złych warunkach atmosferycznych. Poza tym dzięki stosunkowo niewielkiej masie budulca, kadłuby szwedzkich korwet cechują się dużym zapasem wyporności, sporą wypornością rezerwową i sprawnością hydrodynamiczną.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2019