Szwedzkie pancerniki obrony wybrzeża typu Äran, cz. 2
![Szwedzkie pancerniki obrony wybrzeża typu Äran, cz. 2](files/2021/MSiO/5-6-2021/Typ%20Aran%20-%20www.jpg)
Sławomir J. Lipiecki
Szwedzi znani są z tego, że bardzo dbają o swoje okręty, nawet te najstarsze. Wysoka kultura techniczna, z której do dziś słynie Svenska Marinen, spowodowała, że wiele z nich w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej było de facto zupełnie nowymi jednostkami. Najlepszy tego przykład stanowią właśnie omawiane pancerniki typu Äran, a w szczególności ostatni z nich – Manligheten, który w ramach kompleksowej przebudowy stał się praktycznie oddzielnym okrętem w swoim typoszeregu.
Pancerniki typu Äran (za wyjątkiem Wasa, o czym później) praktycznie ciągle poddawano mniejszym lub większym modernizacjom, przebudowom, usprawnieniom mechanizmów itd. W pierwszej kolejności zmiany dotyczyły systemu kierowania ogniem i urządzeń obserwacyjnych oraz łączności i dowodzenia. Później przyszedł czas na napęd wraz z jego systemem sterowania. Zmodernizowane pod koniec lat 30. XX w. kotłownie zaopatrzono w dodatkowe wzdłużne grodzie wodoszczelne, wewnątrz których znalazły się zbiorniki paliwa płynnego (mazutu). Kilkukrotnie wymieniono na pancernikach różne elementy poszycia burtowego, a nawet elementów nośnych pokładów. Bardzo znaczące zmiany dotknęły także wyposażenie dodatkowe oraz uzbrojenie.
Zmiany wyposażenia w początkowym okresie służby
W pierwszej kolejności (już w 1905 r.) szwedzkie okręty pancerne otrzymały po dwa koicydencyjne (jednopolowe) dalmierze zsynchronizowane z centralą (która wówczas znajdowała się wyłącznie wewnątrz pancernego GSD i była skrajnie ciasna). Jeden znalazł się na topie pomostu nawigacyjnego (na dodatkowej platformie), a drugi trafił na skrajnik tylnej nadbudówki, bezpośrednio między reflektory. Efekty strzelania nadal nie były jednak zadowalające, nawet na ograniczonym (z powodu małych kątów podniesienia armat) dystansie ówczesnej artylerii szwedzkich okrętów pancernych. Ponadto dowódcy pancerników zgłaszali zbyt intensywne zadymianie gazami prochowymi pomostu nawigacyjnego, a w szczególności odkrytych stanowisk obserwacyjnych podczas prowadzenia ognia z przednich wież armat kal. 152,4 mm przy ich maksymalnym kącie podniesienia. Poza tym krytykowano niektóre rozwiązania techniczne linii podawania amunicji, przez co nie było możliwe utrzymywanie stałej szybkostrzelności (będącej przecież atutem tych armat). Poza tym podczas prowadzenia ognia z dziobowej armaty kal. 210 mm zasłony celowników optycznych przednich wież armat kal. 152,4 mm musiały pozostawać zamknięte, co wpływało na celność.
W związku z tym wszystkie cztery pancerniki poddano kolejnej, tym razem bardziej znaczącej modernizacji, którą przeprowadzono w Karlskronie w latach 1910-1914 (poza HMS Manligheten, który z powodu wejścia na skały trafił na dok z półrocznym opóźnieniem). W wyniku przeprowadzonych prac okręty zmieniły się nie do poznania. Na pancernikach wymieniono lub zaadaptowano nowe instalacje klimatyzacyjne (grzewcze) oraz chłodnie prowiantowe (Manligheten miał już wówczas takowe). Dokonano zmiany aranżacji nadbudówek, przy czym pomost nawigacyjny wraz z masztem przesunięto lekko do tyłu (dzięki czemu nie był on tak bardzo narażony na efekt działania gazów wylotowych armat artylerii średniej). Górne stanowiska otrzymały osłony brezentowe. Usunięto ciężkie kutry parowe wraz z ich instalacjami. Przedni maszt palowy zastąpiono solidniejszą konstrukcją trójnożną (wzmocnioną dwiema odnogami), na której szczycie znalazło się stanowisko kierowania ogniem zaopatrzone w nowszy koicydencyjny (jednopolowy) dalmierz Goertza o bazie optycznej 2 m. Takie samo urządzenie znalazło się na nadbudówce rufowej (w roli dalmierza awaryjnego). Pancerne GSD zaopatrzono w teleskopową lunetę, zsynchronizowaną z armatami artylerii głównej i średniej.
Dane z dalmierzy, celowników i innych urządzeń pomiarowych trafiały bezpośrednio do prymitywnych urządzeń mechanicznych znajdujących się w niewielkiej Centrali Artylerii, mieszczącej się wewnątrz pancernego Głównego Stanowiska Dowodzenia (GSD). Korekty ogniowe przekazywano między poszczególnymi stanowiskami (platforma masztu, dalmierze, GSD, wieże działowe itd.) za pomocą tub głosowych i telefonów duńskiej firmy Schepeler. Ze szczytu masztu oficer działu uzbrojenia kierował artylerią główną, korzystając z dalmierza o bazie optycznej 2 m (poruszającego się na szynach wokół stanowiska), indykatora odległości oraz zegara artyleryjskiego. Pozostała obsada stanowisk kierowania ogniem – również dowodzona przez oficera działu uzbrojenia – także miała do dyspozycji ww. sprzęt i koordynowała ogień zarówno armat artylerii głównej, jak i średniej.
Kolejne praktyczne próby artyleryjskie całkowicie rozczarowały Szwedów. Okazało się, że ówczesne dalmierze jednopolowe o bazie optycznej 2 m, umieszczone na stanowisku masztu dziobowego, nie były w pełni skuteczne już na dystansie powyżej 7000 m. Jeszcze gorzej spisywał się dalmierz zainstalowany na tylnej nadbudówce, który nie dość, że znajdował się o wiele niżej, to jeszcze przeszkadzały mu gazy wylotowe zarówno rufowej wieży armat artylerii głównej, jak i burtowe armaty artylerii średniej. Poza tym w wyniku przeprowadzonych manewrów jednoznacznie stwierdzono, że pancerniki nie nadają się do roli jednostek torpedowych. Zaistniała więc konieczność przeprowadzenia kolejnej modernizacji, tym razem w nieco większym zakresie.
Prace prowadzono kolejno w latach 1922-1924. Poza renowacją całego kadłuba dokonano rearanżacji spardeku, na którym znalazły się armaty przeciwlotnicze kal. 57 mm M/15 L/53 (w miejsce dotychczasowych M/98 i M98 B). Wewnątrz pancernego GSD zamontowano nowe urządzenia kierowania ogniem, w tym dwa dodatkowe celowniki peryskopowe. Główne stanowisko kierowania ogniem na maszcie przednim zaopatrzono w nowy, większy dalmierz jednopolowy Goertza typu AMI M/21 o bazie optycznej 4 m. Takie samo urządzenie znalazło się na dachu głównego stanowiska obserwacyjnego przedniej nadbudówki, natomiast dwumetrowy dalmierz rufowy uznano za nieprzydatny i usunięto. Dodano zegary artyleryjskie (odległościowe). Ponadto wszystkie celowniki optyczne wież artylerii głównej i średniej zaopatrzono w specjalne przezroczyste osłony, dzięki czemu obsada miała stałą widoczność nawet przy intensywnym działaniu gazów wylotowych. Z kolei na kominach zamontowano zaczepy i stelaże pod specjalne siatki maskujące, które – szczególnie na tle skomplikowanej linii brzegowej – miały uczynić szwedzkie pancerniki niemal niewidzialne optycznie. Okręty otrzymały także swoje pierwsze instalacje przeciwminowe (dwa zestawy parawanów). Aby zrekompensować dodatkowy przyrost masy, zlikwidowano m.in. pokład szalupowy na spardeku. Ponadto okręty oficjalnie przeklasyfikowano na pancerniki (pansarskepp).
Przeprowadzone zmiany w systemie kierowania ogniem dały wreszcie możliwość efektywnego kontrolowania ognia na dystansie znacznie powyżej 12 km. Mało tego, oznaczało to ni mniej, ni więcej, że możliwości wprowadzanych na pancerniki coraz doskonalszych układów kontroli ognia zaczęły znacznie przekraczać granicę donośności artylerii! Dla przypomnienia: armaty kal. 210 mm strzelały pociskami burzącymi na maksymalny zasięg 10 925 m, a średnie, kal. 152,4 mm – tylko 9000 m. Plany modernizacji wież, linii podawania i dosyłania amunicji oraz wprowadzenia nowych pocisków (wraz z ładunkami miotającymi nowej generacji) na tym etapie pokrzyżował szalejący wówczas na całym świecie kryzys gospodarczy (odbiło się to w Szwecji m.in. wysokim i rosnącym lawinowo bezrobociem), który ostatecznie doprowadził do odstawienia pancerników typu Äran do głębokiej rezerwy.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5-6/2021