Tajemnica bitwy pod Savo

 


Michał Kopacz


 

 

Tajemnica bitwy pod Savo

 

 

HMAS Canberra ofiarą amerykańskiej torpedy?

 

 

W nocy 9 sierpnia 1942 roku na wodach okalających wyspę Guadalcanal, nieopodal małej wulkanicznej wysepki Savo, rozegrała się jedna z najsłynniejszych bitew morskich II wojny światowej. W jej pierwszym akcie australijski krążownik ciężki HMAS Canberra przyjął na siebie cały impet huraganowego ognia nieprzyjaciela. W ciągu zaledwie kilku minut śmiertelnie skutecznego ostrzału okręt stał się dryfującym wrakiem. Tak szybkie i definitywne unieruchomienie dużego, w pełni przygotowanego do walki krążownika położyło się cieniem na dobrym imieniu australijskiej marynarki wojennej.

 

 

 




Honoru swojego, jak i poległych towarzyszy starała się bronić uratowana część załogi. Większość uważała, że przyczyną błyskawicznej zagłady było storpedowanie, po którym pozbawiony mocy napędu okręt nie mógł już dalej walczyć. Nie dała temu wiary specjalna komisja powołana dwukrotnie do zbadania przyczyn zatopienia Canberry. Spory toczone są aż do dziś. Dwa główne fundamenty teorii o storpedowaniu okrętu pozostają niezmienne: natychmiastowe zniszczenie obu przedziałów kotłowni oraz „niewłaściwy” przechył krążownika na niezaangażowaną w trakcie bitwy burtę. Z tej właśnie strony operował amerykański niszczyciel USS Bagley, który jako jedyny okręt aliancki zdołał wystrzelić w chaosie bitwy salwę torpedową...

W połowie 1942 roku, po nierozstrzygniętej bitwie na Morzu Koralowym oraz klęsce cesarskiej floty pod Midway, japońska ekspansja została gwałtownie zatrzymana. Pozwoliło to na przejęcie inicjatywy przez Amerykanów szybciej, niż planowali to pierwotnie ich stratedzy. Ojcem pierwszej amerykańskiej operacji ofensywnej był adm. Ernest J. King – członek Połączonych Szefów Sztabów z ramienia marynarki, który pomimo oporu ze strony zwierzchników sił lądowych (gen. George’a C. Marshalla z US Army) i powietrznych (gen. Henry’ego H. Arnolda z US Army Air Forces), potrafił przeforsować swój punkt widzenia. Wybór miejsca lądowania padł na wysepki Tulagi, Gavutu i Tanambogo, położone na południowym krańcu archipelagu Wysp Salomona. Operacji nadano kryptonim „Watchtower”. Tuż przed bitwą na Morzu Koralowym wysepki te zostały zajęte przez Japończyków, którzy założyli na Tulagi bazę dla wodnosamolotów. Ze strategicznego punktu widzenia, uchwycenie przyczółków na Wyspach Salomona miało na celu zabezpieczenie szlaków komunikacyjnych do Australii oraz stworzenie w przyszłości bazy wypadowej do ataku na Rabaul. Pierwotny termin został wyznaczony na 1 sierpnia, jednak ze względów logistycznych przesunięto go najpierw na 3, a ostatecznie na 7 sierpnia. Dalsza zwłoka była już nie do przyjęcia, gdyż na pobliskiej wyspie Guadalcanal Japończycy kończyli właśnie budowę pasa startowego1. W związku z odkryciem tego faktu, to właśnie ta wyspa stała się teraz celem głównego uderzenia. Pieczę nad całością operacji sprawował nowo mianowany dowódca Obszaru Południowego Pacyfiku, wadm. Robert L. Ghormley. Bezpośrednio na morzu dowodził wadm. Frank J. Fletcher. Pod jego rozkazami znalazł się zespół uderzeniowy lotniskowców Task Force 61 kadm. Leigha Noyesa – trzy lotniskowce, pancernik, pięć krążowników ciężkich, krążownik lekki (przeciwlotniczy) i 16 niszczycieli, oraz Siły Amfibijne, czyli Task Force 62 kadm. Richmonda K. Turnera. Siły Amfibijne zostały podzielone na grupy zgodnie z ich rolą i przeznaczeniem. Okręty osłony bezpośredniej trafiły pod jurysdykcję odkomenderowanego do Royal Australian Navy brytyjskiego kadm. Victora A. C. Crutchleya – dotychczasowego dowódcy australijsko-amerykańskiego zespołu krążowników Task Force 442. Z jednostek, które znalazły się pod jego rozkazami, utworzył on cztery związki taktyczne: Grupę Osłonową – Task Group 62.6 (krążowniki ciężkie Australia, Canberra i Chicago, krążownik lekki Hobart3 niszczyciele Selfridge, Patterson, Ralph Talbot, Bagley, Helm, Henley, Mugford, Jarvis i Blue), Grupę Wsparcia Ogniowego dla rejonu Guadalcanalu – Task Group 62.3 (krążowniki ciężkie Vincennes, Quincy i Astoria wraz z niszczycielami Hull, Dewey, Ellet i Wilson), Grupę Wsparcia Ogniowego dla rejonu Tulagi – Task Group 62.4 (krążownik lekki San Juan4, niszczyciele Buchanan i Monssen) oraz Grupę Trałowców – Task Group 62.5 (pięć starych, gładkopokładowych niszczycieli przystosowanych do roli trałowców: Hopkins, Trever, Zane, Southard i Hovey). Kontradmirał Turner podniósł swoją flagę na McCawleyu, jednym z 19 transportowców przewożących 1. Dywizję Piechoty Morskiej gen. mjr. Alexandra A. Vandegrifta. W roli szybkich transportowców użyto ponadto czterech specjalnie przystosowanych, starych gładkopokładowych niszczycieli (Colhoun, Little, McKean i Gregory). Bezpośrednie rozpoznanie rejonu Guadalcanalu zapewniało lotnictwo bazowe kadm. Johna S. McCaina (Task Force 63 – 20 łodzi latających Consolidated PBY Catalina, operujących z wysuniętych baz utworzonych przez tendry lotnicze Curtiss, McFarland i Mackinac, oraz 15 bombowców Boeing B-17 Flying Fortress, operujących z lotnisk na wyspie Espiritu Santo na Nowych Hebrydach i w Nouméa na Nowej Kaledonii. Operacja „Watchtower” miała być również wspierana przez lotnictwo armijne gen. Douglasa G. MacArthura – dowódcy Obszaru Południowo-Zachodniego Pacyfiku6. Wszystkie jednostki mające wziąć udział w operacji spotkały się 26 lipca w punkcie oddalonym o 400 Mm na południowy wschód od wysp Fidżi. Transportowce Sił Amfibijnych zostały podzielone na dwie grupy. Zespół „YOKE”, którego celem był rejon Tulagi, składał się z czterech dużych transportowców i czterech niszczycieli przystosowanych do przewozu wojsk. Celem pozostałych 15 transportowców (zespół „X-RAY”) był Guadalcanal. 31 lipca o godz. 16.30 flota wyruszyła w kierunku Wysp Salomona. Okręty zespołu TF 62 utworzyły trzy pierścienie o średnicy jednej, dwóch i trzech mil morskich. W ich centrum znalazły się płynące w pięciu kolumnach transportowce. Zespół wadm. Fletchera płynął w odległości 20 Mm, zapewniając w ciągu dnia patrole powietrzne. 3 sierpnia flota inwazyjna minęła od południa Nowe Hebrydy. Część okrętów eskorty chciała skorzystać ze sposobności uzupełnienia zapasów paliwa, jednak okazało się, że do amerykańskiej bazy na Efate nie dotarł żaden tankowiec. Dwa dni później miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Na pokład płynącego ze Stanów transportowca Zeilin zaokrętowano 17 świeżo wypromowanych absolwentów Akademii US Navy. Ze względu na konieczność rozlokowania tych osób na poszczególnych jednostkach (a także ich pokaźnego bagażu) cała formacja zastopowała, stając się doskonałym celem dla nieprzyjacielskich okrętów podwodnych. Na szczęście w rejonie tym nie operowała żadna japońska jednostka i zgrupowanie mogło wkrótce kontynuować podróż w niezmienionym składzie. Po osiągnięciu 159 południka zespół TF 62 zmienił kurs z zachodniego na północny, rozpoczynając ostatnią fazę podejścia. Jak na zamówienie znacznie pogorszyła się pogoda – pojawiły się szkwały deszczowe, a niebo pokryła niska zasłona chmur, co znacznie zmniejszało ryzyko przedwczesnego wykrycia. 6 sierpnia o godz. 16.30 formacja rozwiązała szyk marszowy. Lotniskowce z TF 61 zajęły pozycję oddaloną o 75 Mm na południe od wyspy Guadalcanal. Rankiem następnego dnia jednostki eskorty zespołu „YOKE” przeszły przez wąską cieśninę pomiędzy wyspami Savo i Florida, kierując się ku brzegom Tulagi. Na czele płynął krążownik lekki (przeciwlotniczy) San Juan, za nim Canberra, Chicago i Hobart, sześć niszczycieli, pięć trałowców i cztery transportowce. Zespół „X-RAY”, prowadzony przez krążownik Australia, okrążył tymczasem wyspę Savo z drugiej strony. Około godz. 06.13 czasu miejscowego7 krążownik Quincy rozpoczął ostrzał plaż Guadalcanalu. Minutę później zaatakowały samoloty pokładowe z lotniskowców kadm. Fletchera. W pobliżu Guadalcanalu niszczyciele Selfridge i Dewey otworzyły ogień do przewożącego benzynę japońskiego dwumasztowego szkunera. Płonącą jednostkę zatopiły ostatecznie bombowce. Wszystkie japońskie wodnosamoloty z Tulagi zostały zaskoczone w bazie i tam zniszczone. O godzinie 06.37 transportowce zespołu „YOKE” dotarły w rejon kotwiczenia, gdzie rozpoczęły przygotowania do wyładunku. Godzinę późnej krążownik lekki San Juan wraz z niszczycielami Buchanan i Monssen otworzyły ogień do japońskich pozycji na lądzie. W kierunku małej, położonej na wyspie Florida wioski Haleta ruszyły pierwsze łodzie desantowe. W tym czasie okręty nie biorące udziału w bezpośrednim ostrzale zapewniały osłonę transportowcom. Z pokładu Canberry katapultowano łódź latającą Walrus, która rozpoczęła patrol przeciw okrętom podwodnym. Około godziny ósmej na Tulagi wylądował pierwszy batalion Marines. Celem kolejnych oddziałów były pobliskie wysepki Gavutu, Tanambogo i Makambo. Desant na Guadalcanalu odbył się nieco później. O ile tam Amerykanie szybko posuwali się w głąb lądu, to na małej wysepce Tulagi nie było to możliwe – przeciwnik stawiał zażarty opór, gdyż nie miał się gdzie wycofać. Tuż po godzinie ósmej w pobliżu wysepki Gavutu z pokładu krążownika San Juan zaobserwowano zanurzony okręt podwodny, który obrzucono serią bomb głębinowych (faktycznie w tym czasie nie było tam ani jednego japońskiego okrętu podwodnego). Informacja o ataku na Guadalcanal i Tulagi dotarła do kwatery głównej Sztabu 8. Floty w Rabaulu już o godz. 06.30. Początkowo Japończycy podejrzewali kolejny rajd amerykańskich lotniskowców, jednak gdy w następnej wiadomości przekazano zaobserwowany skład zespołu – dwa lotniskowce, pancernik, trzy krążowniki, 15 niszczycieli i 30-40 transportowców oraz poinformowano o jednoczesnych desantach na Guadalcanal i Tulagi, zdano sobie sprawę z powagi sytuacji.
 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter