Target for tonight... Boulogne

 


Krzysztof Mroczkowski


 

 

 

Target for tonight... Boulogne

 

 

Pierwszymi polskimi jednostkami lotniczymi, które zostały powołane do życia na wyspach brytyjskich były nie owiane sławą w powietrznych starciach Bitwy o Wielką Brytanię dywizjony myśliwskie lecz dywizjony bombowe. Pierwsze kroki w tym kierunku zrobiono zimą 1939/1940 r.

 
 

F/Lt Stanisław Cwynar tak wspominał „bombowe początki” na Wyspach Brytyjskich: Pierwsza grupa, składająca się z piętnastu lotników polskich, wyjechała z Paryża do Anglii z początkiem grudnia 1939 r. Druga, znacznie większa, przybyła do RAF Station Eastchurch 13 grudnia tegoż roku. Po rozlokowaniu się w przydzielonych nam kwaterach, po umundurowaniu i spisaniu ewidencji, podzielono obydwie grupy na oddziały, przydzielając, ale to raczej tylko na papierze niż w rzeczywistości, odpowiednią ilość oficerów do każdego oddziału. W teorii stworzono dwa dywizjony i wyznaczono dowódców. Jednocześnie rozpoczęła się żmudna nauka języka angielskiego oraz nauka o lotniczym sprzęcie brytyjskim. Z początkiem lutego 1940 r. trzydziestu oficerów, doświadczonych pilotów, wysłano na intensywne szkolenie do Redhill. Lataliśmy na Magisterach i Battle’ach. W Battle były wyekwipowane początkowo polskie dywizjony bombowe 300. i 301. Z fotografii ówczesnej, przedstawiającej owych pierwszych trzydziestu pilotów, zaledwie dziesięciu pozostało przy życiu po wojnie. Z końcem marca 1940 r. cały zespół przeniesiono do Hucknall z wyraźnym przydziałem do przyszłych dywizjonów bombowych 300. i 301. RAF Station Hucknall była naszym pierwszym ośrodkiem wyszkolenia bojowego. W kwietniu tego roku odeszło od nas kilku pilotów do brytyjskich dywizjonów myśliwskich. W maju 300. Dywizjon Bombowy wysłano do Penrhos na szkolenie w strzelaniu i bombardowaniu. Wiadomości z wojny we Francji były przygnębiające. Niemcy posuwali się w głąb Francji z szybkością bodajże większą, aniżeli to miało miejsca w Polsce we wrześniu 1939 r. Sytuacja była wysoce naprężona, na czym ucierpiało nasze samopoczucie. Nad RAF Station Penrhos pojawiały się pojedyncze samoloty niemieckie, które przylatywały i odlatywały bez przeszkód. Przy drugim nalocie samolot niemiecki zrzucił bomby, z których jedna trafiła w barak, zabijając naszego instruktora, F/Lt Page’a. W lipcu obydwa pierwsze polskie dywizjony bombowe przeniesiono do RAF Station Bramcote na dalsze szkolenie, łącznie z lotami nocnymi. W czasie pobytu w Bramcote złożył nam wizytę JKM Jerzy VI, przed którym obydwa dywizjony defilowały. W końcu lipca przeniesiono nas do RAF Station Swinderby, gdzie przez pewien czas odbywaliśmy loty ćwiczebne.(S. Cwynar, 300. Dywizjon Bombowy „Ziemii Mazowieckiej”, Skrzydła, nr 95, s 11–12.) 28 czerwca 1940 r. brytyjskie Air Ministry wysłało telegram 0/360, w którym nakazało sformowanie Polskiego Dywizjonu Bombowego Nr 300 (I Polski Dywizjon Bombowy) w 6. Grupie Bombowej. Przy doborze personelu brano pod uwagę w pierwszej kolejności lotników z 1. Pułku Lotniczego w Warszawie, jednak w dywizjonie znaleźli się także lotnicy z innych pułków (A. R. Jańczak, Berlin na kursie bojowym, Warszawa 1979, s. 6.) 1 lipca w Bramcote, przed budynkiem dowództwa stacji, podczas zbiórki polskich lotników odczytano dokument obwieszczający utworzenie 300. Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”.
 
 
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 12

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter