Targi, targi i po targach...

 


Jarosław Lewandowski


 

 

 

Targi, targi i po targach...

 

 

Za nami kolejna edycja Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego, który odbywał się w dniach 5-9 września w Kielcach – już po raz dziewiętnasty. Wystawców było dużo, zwiedzających jeszcze więcej, więc wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało jak najlepiej. A za rok będzie podwójny jubileusz: 20-lecia MSPO i 10-lecia magazynu STRZAŁ.

 



Tym razem nie było żadnej „wiodącej” wystawy kraju zaprzyjaźnionego, rolę tę pełniła wyjątkowo rozbudowana ekspozycja polskich Sił Zbrojnych, wzbogacona o stoiska Okręgowych Warsztatów Technicznych, podległych Inspe - kto ratowi Wsparcia. Tegoroczna wystawa polskiego wojska odbywała się pod hasłem „Nowoczesny sprzęt w profesjonalnej armii”, obsługiwało ją 250 żołnierzy, pokazano ponad 70 egzemplarzy cięższego i lżejszego sprzętu wojskowego. W pierwszym dniu targów odbył się dodatkowo tradycyjny pokaz dynamiczny: odegrano działanie grupy szturmowej, która wspierana przez dwa śmigłowce zlokalizowała miejsce przebywania pilota zestrzelonego samolotu i ewakuowała go z rejonu działań bojowych. Po raz pierwszy zaprezentowały się, w formie oddzielnych stoisk, poszczególne szefostwa bydgoskiego Inspektoratu, w tym to najbardziej interesujące z naszego punktu widzenia, czyli Szefo stwo Służby Uzbrojenia i Elektroniki. Poza tym wystawiały się szefostwa służby czołgowo-samochodowej, techniki lotniczej, techniki morskiej, eksploatacji sprzętu inżynieryjnego oraz eksploatacji sprzętu łączności informatyki i walki elektronicznej. Wojskowy Ośrodek Badawczo-Wdrożeniowy Służby Mundurowej pokazał zmiany w umundurowaniu i wyekwipowaniu polskich żołnierzy, a Wojskowy Ośrodek Badawczo-Wdrożeniowy Służby Żywnościowej – wyżywienie w postaci racji indywidualnych i grupowych oraz sprzęt polowy służby żywnościowej.

Uroczystość otwarcia imprezy odbyła się przy pięknej pogodzie, gęstym tłumie gości (w tym zagranicznych), i mniejszym niż zwykle natężeniu vipów. Co jest trochę dziwne, zważywszy na trwającą kampanię wyborczą – choć z drugiej strony wielu posłów i kandydatów na posłów można było spotkać. Targi otworzył szef MON Tomasz Siemioniak, choć gwiazdą imprezy miał szansę stać się szef MSZ, Radosław Sikorski, dyplomatycznie wpierw spóźniając się prawie godzinę (czyżby korek na autostradzie Warszawa-Kielce?), a później pozując dziennikarzom za sterami śmigłowca marki – nomen omen – Sikorsky. Jednak nieformalną gwiazdą imprezy został nie on, ale Agent Tomek. Lwią grzywę policjanta-celebryty natychmiast wypatrzono w vipowskich rzędach i od tej pory nikt już nie słuchał przemówień: panie wodziły maślanym wzrokiem za przystojnym niczym Rudolf Valentino funkcjonariuszem, a panowie z zazdrości zagryzali zęby.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 10-11/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter