Tragedia w Zatoce Neustadt

Tragedia w Zatoce Neustadt

Rafał Mariusz Kaczmarek

Pod koniec II wojny światowej, wobec zbliżania się alianckich wojsk zarówno ze wschodu, jak i zachodu, Niemcy ewakuowali w głąb Rzeszy więźniów z obozów koncentracyjnych, które sukcesywnie były wyzwalane. Wielu z nich podczas tej ewakuacji poniosło śmierć, z czego kilka tysięcy już w ostatnich dniach konfliktu, i to w miejscu oraz okolicznościach zupełnie nieoczekiwanych.

W połowie kwietnia 1945 r., gdy do Hamburga zbliżały się oddziały brytyjskie, postanowiono ewakuować więźniów z obozu koncentracyjnego Neuengamme, który swą nazwę wziął od hamburskiej dzielnicy położonej w południowo-wschodniej części tego największego niemieckiego portu. Na początku kwietnia w Neuengamme znajdowało się 12 536 więźniów, z których większość była ewakuowana z obozu Auschwitz (Oświęcim). Przewieziono ich od 19 do 26 kwietnia transportami kolejowymi do Lubeki, a stamtąd część przetransportowano do odległego o około 25 km na północ Neustadt, leżącego nad zatoką o tej samej nazwie, będącej częścią Zatoki Lubeckiej.

W Lubece zamierzano umieścić więźniów na 4 statkach stojących w Neustadt. Decyzję o ich zaokrętowaniu, co doprowadziło do olbrzymiej tragedii, bez wątpienia podjęli gauleiter kraju Szlezwik-Holsztyn (w którym znajduje się Neustadt) Karl Kauf¬mann, dowódca SS i policji obszaru Morze Północne (Nordsee) SS Gruppenführer Georg-Henning Graf von Bassewitz-Behr oraz komendant obozu koncentracyjnego Neuengamme – SS Standartenführer Max Pauly, wykonując polecenie dowódcy SS i policji Reichsführera Heinricha Himmlera. Ostatecznie więźniów umieszczano od 19 kwietnia w ładowniach stojących w Neustadt frachtowców Thielbek i Athen. Na tym pierwszym, małym statku, mającym niesprawne maszyny i naprawianym w doku, znalazło się ich około 2800, zaś Athen przyjął około 2300 i 280 strażników. Z racji tego, że Athen był „na chodzie”, jego kapitan Fritz Nobmann otrzymał rano 20 kwietnia od przybyłego do Lubeki zarządcy administracyjnego obozu Neuengamme, SS Sturmbannführera Christopha-Heinza Gehringa rozkaz wyruszenia na redę Neustadt i przekazania więźniów oraz strażników na stojący tam o wiele większy turbinowiec pasażerski Cap Arcona. Nobmann początkowo odmówił, lecz musiał się zgodzić na rejs, gdy Gehring zagroził mu sądem wojskowym i egzekucją na miejscu. Jeszcze tego samego dnia Athen dobił do burty Cap Arcony, ale tam sytuacja się powtórzyła – kapitan „pasażera” Heinrich Bertram również odmówił przyjęcia więźniów, argumentując swą decyzję brakiem uzbrojenia na statku, który w ten sposób nie mógłby zapewnić bezpieczeństwa więźniom w razie ataku z powietrza albo od strony morza. W ten sytuacji Athen rano 21 kwietnia powrócił z więźniami do Neustadt.

Bertram jednak ostatecznie ustąpił, gdy 23 kwietnia otrzymał od swego armatora Hamburg-Süd wiadomość o przejęciu jego statku, a także wymienionych wyżej frachtowców Thielbek i Athen oraz, stojącego również na redzie Neustadt, turbinowca pasażerskiego Deutschland od Oddziału Żeglugi Kierownictwa Wojny Morskiej (któremu podczas wojny podlegały wszystkie statki używane do celów militarnych), i odtąd te jednostki stały się po prostu pływającymi więzieniami. Ponadto 26 kwietnia na Cap Arconę przybył osobiście SS Sturmbannführer Gehring z oddziałem SS mannów, przywiezieni kutrem ze szkoły marynarzy okrętów podwodnych w Neustadt. Gehring dał Bertramowi, tak jak Nobmannowi, wybór: albo przyjmie więźniów na pokład, albo zostanie natychmiast rozstrzelany bez sądu. Bertram wolał ocalić swe życie…

Rano 27 kwietnia do burty Cap Arcony dobił Athen z około 2500 więźniami, których przeokrętowano na statek Bertrama. Do 30 kwietnia Athen przywiózł na Cap Arconę kolejnych, a łączna ich liczba na tym statku wzrosła do 4717

Pełna wersja artykułu w magazynie  MSiO Nr Specjalny 3/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter