Tragiczny odwrót włoskiego korpusu alpejskiego

Marek Sobski
Operacja „Mały Saturn” nie była wcale ostatnim ciosem, który spadł na włoską 8. Armię zajmującą pozycje nad Donem. Na początku stycznia 1943 roku odnotowano napływ nowych sił sowieckich w rejon prawego skrzydła ARMIR (Armata Militare Italiana in Russia) i pozycji węgierskiej 2. Armii (stojącej na północ od Włochów). Wszystkie obawy urzeczywistniły się wraz z rozpoczęciem przez Front Woroneski tzw. operacji ostrogożsko-rossoszańskiej (13–27 stycznia 1943 roku). Przed wojskami sowieckimi postawiono następujące cele: okrążenie i likwidacja wojsk Osi w rejonie Ostrogożska i Rossoszy (których siły szacowano na około 15 dywizji) oraz osiągnięcie rubieży Repiewka – Aleksiejewka – Wałujki – Urazowo. Na odcinku długości 260 km do ataku miały przejść: na północy 40. Armia (gen. K.S. Moskalenko), w składzie pięciu dywizji strzelców, brygady strzelców i korpusu pancernego; w centrum XVIII Korpus Strzelców w składzie trzech dywizji i brygady strzelców oraz dwóch brygad pancernych i pułku pancernego; na południu 3. Armia Pancerna (gen. P. Rybałko) w składzie XII i XV Korpusu Pancernego, VII Korpusu Kawalerii, trzech dywizji i brygady strzelców. W kontekście rozważań nad losami armii włoskiej na froncie wschodnim istotne jest zwrócenie uwagi na południowe skrzydło operacji, gdzie natarcie miało spaść na stanowiący prawe skrzydło ARMIR niemiecki XXIV KPanc. Od południa operację ubezpieczał ponadto atak na Pokrowskoje prawego skrzydła sowieckiej 6. Armii (gen. F.M. Charitonow) – Frontu Południowo-Zachodniego.
Najważniejszą jednostką włoską w tym rejonie był Korpus Alpejski (gen. Gabriele Nasci), zajmujący pozycje nad Donem od miejscowości Nowaja Kalitwa ku północy. Początkowo nie był on celem ataku, ale wbrew pozorom to on miał znaleźć się w najgorszym położeniu. Wokół niego miały zamknąć się dwa pierścienie okrążenia, na jego tyłach, w miejscowości Karpenkowo miały spotkać się XII KPanc i XVIII KStrz, a w Aleksiejewce XV KPanc i jednostki 40. Armii. Jednostki podporządkowane włoskiej 8. Armii, w tym będący celem ataku XXIV KPanc, zajmowały rozległy odcinek frontu, dysponowały tylko ograniczonymi środkami, a ich siły pozwalały właściwie na prowadzenie obrony statycznej, bez możliwości wyprowadzenia kontrataku, gdyż rezerwy praktycznie nie istniały.
Korpus Alpejski całością swoich sił zaangażowany był w nadzór linii Donu na odcinku długości 65 km, rezerwy i druga linia obrony nie istniały. Dywizje Alpejskie „Tridentina” i „Cuneense” liczyły po 16 000 ludzi, a Dywizja Piechoty „Vicenza” około 12 000 ludzi. Dywizja Alpejska „Julia” znajdowała się bardziej na południe i pomagała łatać front rozerwany podczas operacji „Mały Saturn”. Niemieckie rozkazy nakazywały obronę do ostatniego człowieka i naboju. Sztab Grupy Armii „B” spodziewał się kolejnej operacji Rosjan. Włoskiej 8. Armii nakazano m.in. wzmocnienie obrony przeciwpancernej Korpusu Alpejskiego poprzez skierowanie tam jednostek ppanc. z innych sektorów armii. Ostatecznie do tego nie doszło, gdyż sztab ARMIR uznał, że niemniej zagrożone atakiem są pozycje podporządkowanych jej jednostek niemieckich, i tak XXIV KPanc. i 19. DPanc. zachowały swoje środki zwalczania czołgów. Włochom zamierzano przekazać z rezerw 18 dział kal. 50 mm, ale do strzelców alpejskich ostatecznie dotarło ich tylko sześć. Począwszy od 1 stycznia odnotowano zwiększoną aktywność sowieckiego lotnictwa oraz intensyfikację nękającego ostrzału artylerii przeciwnika.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2019