U-2 Dragon Lady vs RQ-4 Global Hawk


Paweł Henski


 

 

 

 

U-2 Dragon Lady vs RQ-4 Global Hawk

 

 

 

Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych planują wycofanie słynnych samolotów rozpoznawczych U-2 najdalej w 2016 r. Ich zadania mają całkowicie przejąć rozpoznawcze samoloty zdalnie pilotowane Global Hawk Block 30. Decyzja ta wzbudza wiele kontrowersji, gdyż samoloty Global Hawk pod względem osiągów i możliwości operacyjnych wciąż nie mogą równać się z U-2.

 

 


U-2 przeszły w ostatnich latach szereg modyfikacji i modernizacji dzięki którym mogłyby pozostać w służbie jeszcze przez wiele lat. Dyskusja nad tym, czy Global Hawki będą w stanie zastąpić samoloty załogowe uwypukliła również problemy z jakimi wciąż borykają się systemy zdalnie pilotowane. Należy też wspomnieć, że jeszcze dwa lata temu Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych zdecydowane były wycofać ze służby właśnie samoloty Global Hawk Block 30.

Dyskusja nad ewentualnym wycofaniem ze służby samolotów U-2 ciągnie się od wielu lat. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych były zafascynowane możliwościami nowego samolotu zdalnie pilotowanego (RPA – Remotely Piloted Aircraft) Northrop Grumman RQ-4 Global Hawk Block 10, który został oblatany w lutym 1998 r. Kluczową sprawą była możliwość długotrwałego pozostawania w powietrzu – nawet do 28 godzin. Początkowo program budowy Global Hawków wydawał się tanią alternatywą dla samolotów załogowych. Jednakże kolejne wersje Global Hawka – Block 20 i Block 30 – były większe, cięższe i bardziej zaawansowane technologicznie. W ten sposób wstępna cena pojedynczego egzemplarza RQ-4 z 35 milionów dolarów zwiększyła się do 88 milionów w 2001 r., a później do 132 milionów dolarów w 2013 r. (223 miliony z kosztami opracowania i rozwoju). W okresie tzw. budżetów wojennych (w latach 2001-2011) kwestia kosztów nie wydawała się problemem. Siły powietrzne zakładały zakup 66 samolotów Global Hawk (7 x Block 10, 6 x Block 20, 31 x Bock 30 oraz 22 x Block 40). Szczególne nadzieje pokładano w wersji Block 30, która była opracowywana z myślą o prowadzeniu zwiadu i wywiadu elektronicznego.

W 2006 r. siły powietrzne ogłosiły chęć całkowitego wycofania samolotów U-2, które miały zastąpić RQ-4 Block 30. Nie zgodził się wówczas na to Kongres będąc zdania, że jest to decyzja przedwczesna i że samoloty Global Hawk nie są gotowe aby zastąpić U-2. W 2011 r. koszt programu budowy Global Hawków osiągnął pułap 12,5 miliarda dolarów. W dodatku koszt godziny lotu RQ-4 wynosił wówczas 35 tys. dolarów – o 4 tys. dolarów więcej niż wynosiła godzina lotu U-2. Jeszcze w połowie 2011 r. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych określały program Global Hawk jako wysoce priorytetowy i „kluczowy dla bezpieczeństwa narodowego”. Kolejne cięcia budżetowe szybko jednak ostudziły zapał sił powietrznych, które rozpoczęły zmniejszanie puli zamówienia Gobal Hawków. Najpierw o 10 egzemplarzy zmniejszono liczbę zamówionych samolotów wersji Block 40. Na początku 2012 r. pulę wersji Block 30 zmniejszono do 21 egzemplarzy. W drugim kwartale 2012 r. siły powietrzne ogłosiły zaskakujący plan całkowitego wycofania samolotów RQ-4 Block 30 i przeznaczenia ich do długoterminowego magazynowania. Był wówczas sfinansowany zakup 18 egzemplarzy, ale pod znakiem zapytania stanęła kwestia kupna trzech ostatnich, których produkcja dopiero się rozpoczęła. Cała sytuacja była bezprecedensowa – decyzja sił powietrznych oznaczała, że nowe samoloty prosto z linii produkcyjnej miały przejść w stan magazynowy. Wycofanie wszystkich egzemplarzy Block 30 miało w ciągu pięciu lat przynieść oszczędności rzędu 2,5 miliarda dolarów. Dowódcy USAF argumentowali wówczas, że wersja Block 30 nie jest w stanie dorównać możliwościami samolotom U-2, a jeśli chciałoby się je uzyskać w Global Hawku wymagałoby to dodatkowych kosztownych modyfikacji. Podkreślano również wyższy koszt godziny lotu Global Hawka w porównaniu z U-2. Między wierszami można było wyczytać, że sił powietrznych nie stać na utrzymywanie dwóch podobnych (i równie kosztowych) platform rozpoznawczych, szczególnie że jedna z nich ma gorsze możliwości.

Cała sytuacja wywołała jednak burzę w Kongresie, a w obronę swojego produktu aktywnie włączyła się firma Northrop Grumman. Zastanawiano się, czy decyzja sił powietrznych nie ma znamiona marnotrawstwa. Z kolei dowódcy pytali dlaczego mają wydawać pieniądze na sprzęt, którego nie potrzebują, albo który nie spełnia ich oczekiwań. Ostatecznie w czerwcu 2013 r. Kongres zobligował USAF nie tylko do dalszego użytkowania modelu Block 30 do końca roku kalendarzowego 2016, ale również do sfinalizowania zakupu trzech ostatnich egzemplarzy RQ-4 Block 30 za kwotę 443 milionów dolarów. W 2013 r. pojawiły się propozycje zwiększenia możliwości operacyjnych modelu Block 30. Siły powietrzne twierdziły, że aby zrównać możliwości Global Hawka z U-2 trzeba by wydać kolejne 855 milionów dolarów na jego modyfikację. Northrop Grumman twierdził jednakże, że za 48 milionów dolarów jest w stanie opracować dla RQ-4 Block 30 specjalny adapter (UPA – Universal Payload Adapter). Można by w nim zamontować multispektralny, elektro-optyczny system rozpoznawczy SYERS-2A, który na co dzień przenoszą samoloty U-2, a którego możliwości brakuje modelowi Block 30. Oddzielna propozycja zakładała opracowanie nowej wersji systemu SYERS ze zintegrowanym panoramicznym, 30-calowym aparatem fotograficznym OBC (Optical Bar Camera), który również na co dzień przenoszą U-2. Jednakże w 2013 r. siły powietrzne nie były zainteresowane kupnem adaptera dla modelu Block 30 sygnalizując wyraźnie, że nie chcą dalej inwestować w tę platformę. Pomimo tego w styczniu 2014 r. Kongres postanowił przeznaczyć 10 milionów dolarów na oszacowanie możliwości montażu systemu SYERS-2A w samolotach Global Hawk Block 30.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 12/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter