Ubijem was wsiech! Zniszczenie radzieckiej 44. Dywizji Strzeleckiej pod Raate

Zbigniew Lalak
Porażka 163.Dywizji Strzelców pod Suomussalmi z całą pewnością była ciosem zarówno dla dowództwa 9.Armii, jak i Kwatery Głównej Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej (Stawka Gławnowo Komandowanija Krasnoj Armii), a której głównym zadaniem było koordynowanie działań w wojnie z Finlandią. W skład Stawki wchodzili: członek Naczelnej Rady Wojennej tow.I.W. Stalin, naczelny dowódca marszałek ZSRR K.E. Woroszyłow, naczelny dowódca Floty Wojennej flagman 2-rangi N.G. Kuzniecow oraz naczelnik Sztabu Generalnego komandarm 1-rangi B.M. Szaposznikow. Poprawę sytuacji walczącej z Finami dywizji kombriga Zielencowa upatrywano w działaniach nowej, doskonale wyposażonej i wyszkolonej, mającej bogate tradycje wojenne 44. Dywizji Strzelców, której dowódcą
był 40-letni kombrig Aleksiej Iwanowicz Winogradow. Jak się okazało, to nie "tradycje i odznaczenia" walczą, lecz żołnierze. Klęska jaką poniosła radziecka dywizja pod Raate jest modelowym przykładem, jakie skutki może przynieść niedocenianie przeciwnika.
44. Kijowska Dywizja Strzelców Czerwonego Sztandaru im. N.A. Szczorsa składała się z trzech pułków strzeleckich: 25. Pułku Strzelców dowodzonego przez mjr. M.M. Lijuchina (szef sztabu – W.I. Gostjużew, komisarz polityczny – zazwyczaj komisarze nosili stopnie „instruktor polityczny” batalionowy, pułkowy lub młodszy – P.G. Otdielnow), 146. Pułku Strzelców, dowodzonego przez mjr. P.W. Iwljewa (szef sztabu mjr Niestjuk, komisarz polityczny I.I. Moroz) i 305. Pułku Strzelców, którego dowódcą był mjr K.S. Liegkoduch (szef sztabu – kpt. B. Ilin, komisarz polityczny – Danik) oraz dwóch pułków artylerii, były to: 122. Pułk Artylerii Polowej, dowodzony przez mjr. S.S. Korżeniewskiego (szefem sztabu był kpt. N.M. Michajłow, komisarzem politycznym P.M. Szunajew) oraz 179. Pułk Artylerii Haubic dowodzony przez mjr. A.I. Balajewa (szefem sztabu był kpt. Gorbik, komisarzem politycznym Krawiec). W dywizji był także: 312. Samodzielny Batalion Czołgów, którego dowódcą był kpt. P.W. Tumaczek (szefem sztabu był st. lejtnant P.M. Kwaszin, komisarzem politycznym E.I. Awuszewicz), 4. Samodzielny Batalion Rozpoznawczy, dowodzony przez mjr. Szczerbina (szefem sztabu był st. lejtnant W.A. Wosjaniker, komisarzem politycznym Mogilny), 12. Samodzielny Batalion Łączności dowodzony przez st. lejtnanta W.S. Kaszelewa (szef sztabu – kpt. Kowalienko, komisarz polityczny Rybkin), 56. Dywizjon Przeciwpancerny, którego dowódcą był kpt. G.A. Łoginow (szefem sztabu był kpt. A.S. Gołowin), 61. Samodzielny Batalion Saperów, którego dowódcą był kpt. Rybałczenko (szefem sztabu był por. B.S. Gurianow, komisarzem politycznym Papiejew), 66. Samodzielna Kompania Karabinów Przeciwlotniczych dowodzona przez kpt. A.G. Tubaczewa (komisarz polityczny – Jarosznikow), 5. Samodzielna Kompania Przeciwgazowa dowodzona przez st. lejtnanta Stojancewa, 42. Samodzielny Batalion Transportowy dowodzony przez kpt. Czirkowa, 113. kompania remontowo-naprawcza, której dowódca był kpt. Kiryłow oraz 70. piekarnia polowa, 78. Samodzielny Batalion Sanitarno-medyczny, 86. Szpital Polowy i 29. Polowy Szpital Weterynaryjny.
Zgodnie z rozkazem z 11 listopada w ciągu czterech dni dywizja miała uzupełnić stany i przygotować się do przerzutu. Załadunek miał odbywać się na stacjach kolejowych w Tarnopolu i Złoczowie. Panujący chaos sprawiał, że nie dotrzymano tego terminu i 14 listopada nadszedł nowy rozkaz, w którym wyznaczono datę wymarszu na 25 listopada, która także nie została dotrzymana. Pierwszy pociąg z żołnierzami 1. i 3. batalionu 305. Pułku Strzelców wyruszył w drogę dopiero 1 grudnia. Następnego dnia w drogę na front wyruszył 2. batalion oraz sztab pułku. Jak wspomniano przy ekspedycji panował olbrzymi bałagan i chaos. Fatalnie został przygotowany plan transportowy. Poważnym błędem było wysłanie jako ostatnich 4. Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego, 61. Samodzielnego Batalionu Saperów oraz kompanii transportowej i piekarni polowej. Wziąwszy pod uwagę, że ze stacji w Kemi, która była celem podróży koleją, dywizja miała wyruszyć w dalsza drogę częściowo wykorzystując własne środki transportowe, wysłanie kompanii transportowej z samochodami ciężarowymi w ostatnim rzucie transportu było całkowicie niezrozumiałe. Podobnie wyglądała sprawa z batalionem rozpoznawczym i saperami, którzy mieli tworzyć straż przednią dywizji, czyli osłaniać maszerujące kolumny, wykonywać zadania rozpoznawcze i udrożniać trasę marszu. Znamienny jest fakt, że sztab 3. batalionu 305. ps, który jako pierwszy został skierowany do działań „zagubił się” w czasie transportu i batalion był dowodzony (na szczęście dowódca kpt. Nikołaj Piotrowicz Łapszow był przy batalionie) bezpośrednio przez oficerów ze sztabu 9. Armii. Podobna sytuacja miała miejsce także w innych pododdziałach. Należy wspomnieć także o uchybieniach w przekazywaniu zaopatrzenia i wyposażenia. W magazynach Kijowskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego nie było odpowiedniej odzieży zimowej, dlatego żołnierze pojechali bez zimowych płaszczy, watowanych spodni, ocieplanych butów (słynnych walonek) i innych niezbędnych rzeczy. Dowództwo 9. Armii zakładało, że zimowe wyposażenie zostanie wydane dywizji już po przybyciu do Kemi. Niestety jeden z trzech armijnych magazynów znajdował się dopiero w fazie powstawania i tylko 3. batalion 305. ps, który przybył do Kemi, jako pierwszy otrzymał – i to tylko częściowo – zimowe oporządzenie (głównie walonki, watowane spodnie i rękawice). Braki w zaopatrzeniu dotyczyły nie tylko umundurowania, lecz także paszy dla koni (woźnice na szczęście otrzymali derki dla koni i dodatkowy zapas paszy na czas transportu) i paliwa do samochodów.
Bałagan i chaos sprawił, że jak to eufemistycznie nazwał w swoim raporcie komisarz polityczny dywizji, dały znać o swoim istnieniu „wrogie klasowo elementy”. W trakcie przerzutu dywizji do Kemi zdezerterowało 69 żołnierzy. Kolejne incydenty wystąpiły w czasie domarszu na pozycje. Żołnierzy oraz młodsi dowódcy wyrażali swoje niezadowolenie z polityki partii komunistycznej, rządu, a także negatywny stosunek do celów wojny z Finlandią. Czerwonoarmista Misuta z 25. Pułku Strzelców miał wypowiadać się negatywnie o polityce rządu i stwierdził, że: jako rolnik niebędący członkiem kołchozu musiał zapłacić 500 rubli podatku. Szeregowy Skoworodnikow ze 146. Pułku Strzelców miał publicznie mówić: idziemy prosto na stracenie, ta wojna to zło, nie mam zamiaru zginąć, w domu zostawiłem zonę i dzieci. Dowódca plutonu Mandrukiewicz z tego samego pułku stwierdził: przy pierwszej okazji poddam się Finom, nie mam zamiaru walczyć. Dowódca baterii ze 122. Pułku Artylerii Polowej Sirkin poddawał w wątpliwość cel prowadzenia wojny, w rozmowie ze swoimi żołnierzami miał stwierdzić: podpisaliśmy porozumienie z rządem Finlandii [chodzi o powołany 1 grudnia 1939 roku Rząd Tymczasowy Ludowej Republiki Finlandii na czele, którego stał fiński komunista Otto Wilhelm Kuusinen], ale gdzie jest ten rząd? Nie ma go, to, dlaczego mamy go bronić? Jak zatem widać nastroje żołnierzy był niezbyt dobre.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2020