„Ucieczka” Goebena – aliancki blamaż
Tadeusz Klimczyk
„Ucieczka” Goebena
– aliancki blamaż
W pierwszych 48 godzinach I wojny światowej państwa Ententy niemal bez wystrzału przegrały jedną z najważniejszych jej bitew. Przepuszczenie niemieckiego krążownika liniowego Goeben do Turcji wedle niektórych opinii przedłużyło wojnę aż o 2 lata. I choć jest w tym szacunku wiele publicystycznej przesady, nie na darmo jedna z książek o nim nosi tytuł „Okręt, który zmienił świat”. Nigdy bowiem w historii pojawienie się jednego okrętu na jakimś akwenie tak bardzo nie zmieniło układu sił, jak stało się to po przejściu Goebena przez Bosfor.
![](files/artykuly/speciale/msio_2009_special_03/goeben.jpg)
Sytuacja na Morzu Śródziem nym 28 czerwca 1914 roku
Dzień zabójstwa arcyksiążęcej pary w Sarajewie zastał kadm. Wilhelma Souchona w należącym do Imperium Ottomańskiego porcie Hajfa (obecnie izraelskim), gdzie jego okręt flagowy – krążownik liniowy Goeben – był wizytowany przez niemieckiego konsula. Dla dowodzącego niemieckim Dywizjonem Śródziemnomorskim admirała wieści te mogły oznaczać nie lada problemy. Mittelmeerdivision został utworzony rozkazem Wilhelma II z 1 listopada 1912 roku i był ambicjonalnym kaprysem władcy rozgoryczonego faktem, że flota niemiecka nie ma żadnych dużych jednostek, które mogłyby reprezentować Niemcy na konferencji ambasadorów w Konstantynopolu, związanej z trwającymi wojnami bałkańskimi. W jego skład natychmiast włączono najnowszego i odbywającego jeszcze próby Goebena oraz krążownik lekki Breslau. Okręty wysłano w morze w niezwykłym pośpiechu – wyszły z Wilhelmshaven już 5 i 6 listopada. Ów pośpiech stał się przyczyną bólu głowy zarówno kadm. Konrada Trummlera – pierwszego dowódcy dywizjonu, jak i Souchona, który zastąpił go w tej funkcji w Trieście 23 października 1913 roku. Próby odbiorcze krążownika liniowego nie zostały ukończone i po przejściu na Morze Śródziemne okazało się, że rurki opłomkowe w kotłach są wykonane z wadliwego materiału i po prostu ciekną. Naprawa gwarancyjna dokonana w sierpniu 1913 roku przez stocznię Blohm & Voss w austriackiej Poli (obecnie chorwacka Pula) niewiele dała. W rezultacie osiągający na próbach 28 w. okręt mógł wlec się z prędkością ledwie 17-18 w., spalając za to olbrzymie ilości węgla. Co gorsza, próby zlikwidowania przecieków przez obsługę maszynową tylko pogorszyły sytuację – prędkość okrętu spadła do 15 w. Kłopoty te Niemcy trzymali w głębokiej tajemnicy – dzięki temu Goeben był uważany za najszybszy okręt liniowy w basenie Morza Śródziemnego. Kłopoty Souchona miały się skończyć w październiku 1914 roku, kiedy to Goeben zostałby zastąpiony przez swój bliźniaczy okręt – Moltke. Sarajewskie zabójstwo zostało odczytane przez kadm. Souchona jako groźba wybuchu co najmniej lokalnego konfliktu zbrojnego. Ten urodzony w 1864 roku w Lipsku oficer „od zawsze” wykazywał wielkie zainteresowanie sprawami międzynarodowymi, a wrodzony takt i elastyczność w działaniu zyskały mu przezwisko „Dyplomata”. Pierwszą reakcją admirała było wysłanie do Berlina pilnego zamówienia na prawie 4500 rurek kotłowych i dostarczenie ich do Poli wraz z ekipami remontowymi. Goeben dotarł tam 16 lipca 1914 roku i w ciągu kolejnych 13 dni wymieniono prawie wszystkie cieknące rurki. Następnie, 29 lipca okręt przeszedł do Triestu, a dzień później opuścił austriacką bazę kierując się ku wyjściu z Adriatyku na Morze Śródziemne. Naprawy dokonane w Poli nie zlikwidowały przecieków, jednakże okręt mógł teraz utrzymywać prędkość 20-22 w., a krótkotrwale nawet do 24 w. Souchon miał duży problem z wyborem planu dalszego działania. Sytuacja międzynarodowa rozwijała się w najgorszym z możliwych kierunków. 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, w odpowiedzi gwarantująca serbską niepodległość Rosja ogłosiła mobilizację. System sojuszy oplatający główne mocarstwa europejskie działał jak lont podpalający kolejne niebezpieczne ładunki. W dniu wyjścia w morze z Poli (29 lipca) Niemcy wystosowały ultimatum do Rosji żądając przerwania przygotowań wojennych. Wypowiedzenie wojny Rosji (1 sierpnia) oznaczało wojnę Niemiec z Francją. Porozumienie morskie państw Trójprzymierza z 1913 roku zakładało utworzenie w razie wojny wspólnej eskadry śródziemnomorskiej, złożonej z delegowanych jednostek włoskich, austro-węgierskich i niemieckich pod dowództwem adm. Antona Hausa, dowódcy C. K. floty. Kontradmirał Souchon uzgodnił jednak z Hausem, że jego szybki (mimo awarii) zespół trzeba jak najszybciej użyć do ataku na francuskie transportowce, które miały dostarczyć do Europy stacjonujący w Północnej Afryce XIX Korpus. Haus nie mógł przyjść Niemcom z pomocą – jego flota była w trakcie mobilizacji, a okręty jeszcze przez dobrych kilka dni obsadzone były szkieletowymi załogami. Dlatego uzgodniono, że oba niemieckie krążowniki wyjdą poza Adriatyk, próbując uzgodnić dalszy plan działania z sojuszniczą flotą włoską. Breslau przebywał w tym czasie w albańskim porcie Durazzo (obecnie Durrës) w ramach międzynarodowej interwencji mającej (nieskutecznie) osadzić na albańskim tronie niemiecki ród zu Wied. Souchon polecił mu udanie się do włoskiego Brindisi dla zorganizowania zaopatrzenia w węgiel dla niemieckiego zespołu. Zadanie to powierzono młodemu Karlowi Dönitzowi, który został wyokrętowany z Breslaua w Brindisi rankiem 1 sierpnia i miał zostać podjęty „po drodze” przez Goebena. Punktem zbornym dla obu niemieckich jednostek stała się leżąca na północno-wschodniej Sycylii Mesyna, gdzie Souchon spodziewał się spotkania z szefem sztabu włoskiej marynarki – kadm. Thaonem di Revelem. Goeben zawinął do Mesyny 2 sierpnia, dołączając do przebywającego tam krążownika Breslau. Zamiast spotkania z włoskim dowództwem, formalny sojusznik zaczął mnożyć kłopoty z zabunkrowaniem niemieckich jednostek. Nazajutrz – 3 sierpnia – Włochy ogłosiły neutralność w rodzącym się konflikcie zbrojnym. Niemieckie okręty pozostały zdane na łaskę swego adriatyckiego sojusznika.
![](files/artykuly/speciale/msio_2009_special_03/Goeben_rys.jpg)