Ernst Udet – generał diabła

 


Przemysław Skulski


 

 

 

Ernst Udet – generał diabła


 


Drugie miejsce na liście najskuteczniejszych Kanone – niemieckich asów I wojny światowej – zajmuje Ernst Udet, który podczas czterech lat służby w cesarskim lotnictwie zwyciężył w 62 pojedynkach powietrznych. Był kawalerem najwyższego niemieckiego odznaczenia – Pour le Merite. Uchodził za pilota, który połączył perfekcyjne opanowanie samolotu z wyrachowaną taktyką walki. Mistrzowskie akrobacje Niemiec wielokrotnie prezentował także w czasie pokazów lotniczych organizowanych w latach 20. i 30. ubiegłego wieku. Uchodził przy tym za wyjątkowego szczęściarza, który obronną ręką wychodził z najgorszych opresji, i to nie tylko frontowych. Późniejsze losy Udeta związane były z NSDAP i Luftwaffe. Różnego rodzaju, formalne i nieformalne, zależności związały go z nazistami na życie i… śmierć.


 
 

Początek kariery
Ernst Udet urodził się 26 kwietnia 1896 roku we Frankfurcie nad Menem, ale dzieciństwo spędził w Monachium. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Udet urodził się w niedzielę, a jego wojenne losy odpowiadają wizerunkowi „Sonntagskind” – człowieka, który może liczyć na uśmiech losu. Od najmłodszych lat interesował się modelarstwem. Jego pasja przeniosła się na szybowce i samoloty. Po wybuchu I wojny światowej, kierowany poczuciem obowiązku wobec Vaterlandu, zgłosił się do armii. Na przeszkodzie przyszłemu kawalerowi Pour le Merite stanęła komisja lekarska, która orzekła, że Ernst nie nadaje się do służby wojskowej z powodu niskiego wzrostu, Udet miał zaledwie 160 cm. Ostatecznie Udet znalazł się na jednak froncie, ale głównie dzięki temu, że …. miał motocykl, a armia cesarza Wilhelma bardzo potrzebowała kurierów. W tej roli Udet służył w 26. Dywizji Piechoty do października 1914 r., a następnie został zdemobilizowany (z powodu ran). W ciągu trzech miesięcy służby nie nawojował się zbyt wiele, choć brał udział w dwóch bitwach. Życie cywila zupełnie mu nie odpowiadało, dlatego rozpoczął starania o przyjęcie do lotnictwa. Pierwszym krokiem było zdobycie w szkole Gustava Otto licencji pilota cywilnego. Potrzebne były do tego nie tylko umiejętności, ale także pieniądze. Kurs w szkole lotniczej, który przyszły as ukończył w kwietniu 1915 r. kosztował bowiem niebagatelną kwotę 2000 marek. Z takim dokumentem Udet zaoferował swoje usługi lotnictwu wojskowemu. Oferta została przyjęta, ale początkowo Niemiec trafił do szkoły dla personelu naziemnego. Dopiero po pewnym czasie został wysłany na dodatkowy kurs dla pilotów wojskowych, a we wrześniu 1915 r. otrzymał przydział do Flieger Abteilung 206 (Fl. Abt 206). Latał na dwumiejscowych, rozpoznawczych Albatrosach B.II tworząc załogę z Lieutnantem Justiniusem. W czasie jednego z lotów Udet wykonując niebezpieczne (i zabronione przez dowództwo) manewry rozbił maszynę, za co trafił na siedem dni do aresztu. Jednocześnie zauważono jego niespokojnego ducha i wkrótce otrzymał przeniesienie do Fl. Abt. 68, wyposażonego w jednopłatowe Fokkery. Nieco później jednostka została przekształcona w Kampf Einsitzer Kommando (KEK) Habsheim.
 
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 4/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter