Ukraiński deep strike. Powietrzne uderzenia w głąb terytorium Federacji Rosyjskiej

Andrij Charuk
Pełnoskalowa wojna rosyjsko-ukraińska charakteryzuje się szerokim zastosowaniem środków rażenia dalekiego zasięgu. Obie strony na początku 2022 roku dysponowały rażąco różnymi zdolnościami w tym obszarze. Pociski manewrujące bazowania powietrznego i morskiego czy balistyczne Iskander-M – to wszystko od pierwszego dnia wielkiej wojny uderzyło w ukraińskie miasta i obiekty wojskowe. Od jesieni 2022 roku do działań włączono jeszcze liczne powietrzne uderzeniowe bezzałogowce Shahed – początkowo importowane z Iranu, a potem także produkowane w Rosji. Tymczasem Ukraina musiała budować swoje zdolności do „głębokich uderzeń” (tzw. deep strike) już w trakcie trwania wojny, niekiedy wykorzystując do tego celu rozwiązania improwizowane, ale jak się z czasem okazało – wystarczająco skuteczne. Postęp w tej dziedzinie okazał się bardzo szybki. Obecnie nie sposób jeszcze twierdzić o osiągnięciu parytetu z Rosją, ale Ukraina już udowodniła swoją zdolność do niszczących uderzeń na cele, położone setki, a nawet ponad tysiąc kilometrów w głębi terytorium Federacji Rosyjskiej.
W stronę strategicznych sił odstraszania niejądrowego
Po rozpadzie ZSRR na terenie Ukrainy pozostały potężne strategiczne środki bojowe, w tym 176 międzykontynentalnych rakiet balistycznych oraz dziesiątki bombowców dalekiego zasięgu. Jednak do początku XXI wieku wszystkie te narzędzia zostały zniszczone lub przekazane Rosji w ramach procesu denuklearyzacji Ukrainy. Próbowano natomiast w Ukrainie zrealizować koncepcję Strategicznych Sił Odstraszania Niejądrowego. W 1997 roku powstała 1. Dywizja Rakietowa, grupująca w swoim składzie trzy brygady wyposażone w przestarzałe już wówczas zestawy 9K72 Elbrus (R-300 Scud) – po 12 wyrzutni w każdej brygadzie. W przyszłości planowano zastąpić je nowym ukraińskim zestawem rakietowym o zasięgu do 500 km. Prace nad takim zestawem pod kryptonimem Borysfen podjęto w 1994 roku w biurze projektowym „Piwdenne” (Dnipropietrowsk, obecnie Dnipro), znanym ze swoich międzykontynentalnych rakiet balistycznych oraz nośników kosmicznych. Niestety, w 2003 roku wszelkie pracy nad tym projektem zostały wstrzymane. W następnym roku rozwiązano również 1. Dywizję Rakietową, pozostawiając Strategiczne Siły Odstraszania Niejądrowego bez swojego składnika rakietowego (za lotniczy składnik tych sił uważano samoloty bombowe Su-24M). W 2006 roku prace nad zestawem rakietowym strategicznego przeznaczenia wznowiono, tym razem pod kryptonimem Sapsan. Spodziewano się, że ten zestaw wejdzie do uzbrojenia w 2011 roku. Jednak z powodu braku środków finansowych budowa kompleksu została opóźniona. Wreszcie w czerwcu 2013 roku minister obrony Ukrainy Pawło Lebiediew ogłosił zakończenie prac nad Sapsanem pod pretekstem „nieefektywnego wydatkowania środków”. Trudno było spodziewać się innej decyzji od człowieka dysponującego paszportem obywatela Federacji Rosyjskiej – zwłaszcza jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na Krymie…
Projektowanie zestawu Sapsan jednak trwało, ale nie dla Ukrainy, tylko za fundusze Arabii Saudyjskiej na potrzeby jej sił zbrojnych. Tym razem zestaw nazwano Grim-2 (Ra’ad-2). Wkrótce potrzeba posiadania takiego środka bojowego stała się coraz bardziej oczywista dla wojskowo-politycznego kierownictwa Ukrainy, szczególnie po aneksji Krymu w 2014 roku i rozpoczęciu wojny w Donbasie. Zestaw Grim-2 postrzegano jako środek odstraszania wobec agresywnych zamiarów Federacji Rosyjskiej. Na przeszkodzie stanął jednak koszt całego projektu, szacowany w setkach milionów dolarów.
Co jakiś czas pojawiały się informacje o próbach podzespołów rakiety (systemu naprowadzenia, silnika itp.), a w 2018 roku prototyp samobieżnej wyrzutni na dziesięciokołowym, oryginalnym podwoziu produkcji ukraińskiej, pokazano na defiladzie w Kijowie z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. W lutym 2021 roku Ministerstwo Obrony Ukrainy ogłosiło zamiar zamówienia pierwszego dywizjonu zestawu Sapsan, przeznaczonego do prowadzenia dalszych testów i prób. Dlatego zamierzano nabyć dywizjon w ograniczonej kompletacji, w której występowała tylko jedna bateria startowa (dwie wyrzutnie, dwa pojazdy transportowo-załadowcze oraz pojazd dowodzenia) oraz pojazd dowodzenia dla szczebla dywizjonu. Wszystkie te pojazdy zamierzano zbudować na podwoziach samochodów Tatra. Do czasu rozpoczęcia rosyjskiej pełnoskalowej agresji w lutym 2022 roku, oficjalnie nie podawano więcej żadnych informacji o tym projekcie. W listopadzie 2023 roku szef Głównego Zarządu Wojsk Rakietowych, Artylerii i Systemów Bezzałogowych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, generał brygady Serhij Baranow, potwierdził istnienie kompleksu Sapsan i odnotował prace nad jego udoskonaleniem. W sierpniu następnego roku prezydent Wołodymyr Zełeński powiadomił z kolei o udanych próbach zestawu. Jednak jak dotąd nie ma potwierdzenia użycia ukraińskich pocisków balistycznych w warunkach bojowych.
Zasięg rzędu ponad 500 km pozwalać mógłby na rażenie ważnych obiektów przemysłowych i infrastruktury krytycznej, baz wojskowych i obiektów na terenie stolicy Federacji Rosyjskiej. Jednak problemem ograniczającym potencjalną rolę pocisków klasy Sapsan/Grim-2 nie był wyłącznie zasięg i moc głowicy bojowej. Decydującym czynnikiem była liczba i skuteczność. 50–100 pocisków nie wystarczy, aby zadać przeciwnikowi zauważalne straty, gdy ten ma czym odpowiedzieć i bronić się. Początek pełnoskalowej wojny, a zwłaszcza przeciąganie się jej w czasie zmieniło tę sytuację. W warunkach, gdy potrzebne są regularne, zmasowane ataki na cele przeciwnika położone w dużych odległościach od Ukrainy, pociski balistyczne, wystrzeliwane po kilka lub kilkanaście w atakach kombinowanych (z użyciem innych środków rażenia), potrafią najskuteczniej przebijać się przez obronę przeciwrakietową wroga. Właśnie taką taktykę ataków stosują Rosjanie. Dlatego ukraiński pocisk balistyczny jest gorąco pożądany, jako ważne uzupełnienie innych środków przeznaczonych dla deep strike.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2025