Ceylon, Newfoundland i Uganda
Wojciech Holicki
Ceylon, Newfoundland i Uganda
– ulepszone „kolonie”
Kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej w brytyjskich stoczniach położono stępki pod trzy krążowniki lekkie typu Crown Colony (Fiji), ujęte w programach rozbudowy Royal Navy z lat 1938 i 1939. Wnioski wyciągnięte z przebiegu kampanii norweskiej i ewakuacji Dunkierki sprawiły, że postanowiono poddać je modyfikacjom, mającym na celu zwiększenie odporności na ataki lotnicze. Decyzja ta oraz zmiana priorytetów w stoczniach mocno opóźniły ich budowę, więc weszły one do służby dopiero w 1943 r. Dwa z nich, sprzedane przez Brytyjczyków Peru, pozostawały w użytku do początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
16 marca 1940 r. samoloty bombowe Junkers Ju 88 z KG30 dokonały nalotu na bazę Royal Navy w Scapa Flow (Orkady), poważnie uszkadzając krążownika ciężki Norfolk. Okręt ten został trafiony w pokład rufowy przez bombę, która przebiła się aż w pobliże komory pocisków dla armat wieży „Y”; jej wybuch wywołał pożar (konieczne było zalanie wszystkich komór amunicyjnych na rufie), a w prawej burcie, poniżej linii zanurzenia, została wyrwana pokaźna dziura. Niemal dokładnie miesiąc później, 17 kwietnia, bliźniak Norfolka, wycofujący się po ostrzelaniu lotniska Sola w Stavangerze Suffolk, z wielkim trudem dowlókł się do tej bazy po tym, jak samolot z tej samej jednostki Luftwaffe osiągnął bardzo podobny sukces (bomba trafiła bliżej rufowej grodzi przedziału turbin).
Te dwa przypadki sprawiły, że 29 kwietnia 1940 r. Stanley V. Goodall, ówczesny DNC (Director of Naval Construction – szef biura konstrukcyjnego Royal Navy, odpowiadający za projektowanie i budowanie okrętów, w tym także za nadzór stoczni prywatnych, które realizowały zamówienia) zapytał konstruktora specjalistę, jak powinno wyglądać opancerzenie poziome budowanych krążowników. Przy przyjętym założeniu (niemieckie bomby odpowiadają brytyjskim przeciwpancerno-burzącym SAP o masie 227 kg i są zrzucane w locie nurkowym z wysokości 1000 m – odpowiednik 1500 m w locie poziomym) uznano, że zostanie przebity jednolity pancerz grubości do 63 mm, odpowiedni więc margines bezpieczeństwa da pancerz jednolity 76 mm, czego ekwiwalentem dwuwarstwowym będzie pancerz 51 mm plus 51 mm. Analiza uszkodzeń Norfolka sprawiła, że Goodall zaproponował także wzmocnienie grodzi tak, by odłamki bomby wybuchającej pośrodku dużego przedziału (np. maszynowni) nie przebijały ich na obu jego końcach. Ze stosownych prób wynikało, że 25 mm miękkiej stali wystarcza, jeśli wybuch nastąpi jakieś 9 m od grodzi, a przy ponad 5 m wodoszczelności nie powinien był naruszyć podmuch (zastosowanie 38 mm płyt nieutwardzanej powierzchniowo stali pancernej dawało oczywiście dużo lepsze wyniki). Proponowane zmiany oznaczały, że dla zachowania stateczności trzeba było dodać okrętom „bąble” lub wygiąć na zewnątrz burty, jeśli pozwalało na to zaawansowanie budowy.
W. G. John, który był konstruktorem krążowników typu Fiji, uznał za konieczny pancerz grubości 63 mm na pokładzie górnym, co najmniej od kotłowni dziobowej do rufowej grodzi komór amunicyjnych wieży „Y”, oraz 51 mm za nią na pokładzie dolnym. Nad przedziałami turbin mogły być cieńsze płyty (38 zamiast 51 mm), natomiast przed kotłownią dziobową pokład dziobówki powinien był mieć grubość 63 mm na odcinku do przedniej grodzi komór wieży „A”. Zmiany takie oznaczały pogorszenie się stateczności okrętu, którego wyporność wynosiłaby około 9500 ts, przy koniecznym zwiększeniu szerokości maks. kadłuba do 19,82 m. Dodanie solidniejszych grodzi dawało 1360 ts więcej i, dla zachowania stateczności pierwowzoru, wymuszało poszerzenie kadłuba o 3,66 m. Takie wyniki obliczeń wykluczały zmodyfikowanie budowanych jednostek, na początku sierpnia więc Goodall zaproponował Radzie Admiralicji opracowanie projektu krążownika z wyposażeniem lotniczym, uzbrojonego w 9 armat kal. 152 mm (3xIII), 8 armat plot. 102 mm (4xII) i 16 „pom-pomów” (4xIV) oraz wt (b.d.b.). Miał on mieć opancerzenie jak Fiji, ale także 51-38 mm pokład górny (pancerz byłby elementem wytrzymałościowym konstrukcji) i lepiej zabezpieczone komory amunicyjne (stropy grubsze o 25, a ściany o 19 mm). Obliczenia wskazywały na 10 400 ts wyporności standardowej. Maszynownia jak na Fiji (80 000 KM) dawałaby mu przy niej teoretycznie prędkość maks. 31,25 w, a przy pełnej 30,25 w.
W tym czasie, wobec groźby niemieckiej inwazji na Wyspy Brytyjskie, zawieszono budowę okrętów, które nie mogły być ukończone w ciągu roku (decyzję taką podjęto pod koniec maja). 8 sierpnia Goodall poinformował ówczesnego Lorda Kontrolera (członek Rady Admiralicji odpowiadający za stan sprzętowy Royal Navy), wadm. Bruce Frasera, że prace nad trójką jednostek typu Fiji zaszły tak daleko, że jej złomowanie byłoby nieuzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia. Dodał też, że mogłaby ona otrzymać lepsze opancerzenie poziome i przeciwko odłamkom, jeśli ich uzbrojenie główne utworzyłyby armaty kal. 133 mm (wieże z ich parami „zwalniałoby” zastosowanie na trzech z pięciu zawieszonych krążowników przeciwlotniczych typu Dido armat 113 mm).
Ponieważ pomysł nie został zaakceptowany, jedenaście dni potem DNC zlecił Johnowi określenie konsekwencji usunięcia wieży „X”. Branymi pod uwagę możliwościami wykorzystania „zaoszczędzonych” około 200 ts było dodanie okrętowi dwóch par armat kal. 102 mm i dwóch stanowisk „pom-pomów” (2xIV), tylko armat lub tylko opancerzenia. W przypadku ostatniej możliwości priorytetami były: przeciwodłamkowe dla stanowisk armat plot., pokładowych schowków amunicji do działek i wt, pokład między komorami wieży „Y” i przedziałem maszyny sterowej oraz przeciwodłamkowe na tymże odcinku. Konstruktor odpowiedział, że pierwsza opcja oznacza 20 ludzi więcej na już bardzo zatłoczonym okręcie, a ulokowanie dodatkowych stanowisk działek poza strefą podmuchu armat i jednoczesne utrzymanie w zadowalającym miejscu rufowego SKO armatami przeciwlotniczymi będzie trudne. Jeśli chodzi o opancerzenie, możliwe było 51 mm pancerza na pokładzie dolnym rufy oraz osłonięcie przed odłamkami armat plot. i wt.
Zaznajomiony z wynikami pracy Johna Fraser optował za dodatkowymi armatami plot., ulokowanymi w superpozycji w płaszczyźnie symetrii wzdłużnej okrętu, z amunicją w komorze po usuniętej wieży. Rezultatem uwag DNO (Director of Naval Ordnance – szef Departamentu Uzbrojenia Royal Navy), było dodanie trzeciego przelicznika dla armat 102 mm (potrzebną przestrzeń zapewniała rezygnacja z pomocniczego przelicznika w centrali artyleryjskiej, który uznano za zbędny wobec usunięcia wieży „X” – utrzymywanie możliwości osobnego kierowania ogniem z dziobu i rufy nie miało już większego sensu), w uzupełnieniu ulokowanego na rufie trzeciego dalocelownika – jego obecność oznaczała powiększenie załogi o 13 ludzi (praktyka bojowa wykazywała, że ideałem byłby jeden dalocelownik plot. „obsługujący” jedną ćwiartkę kątową, ale system z trzema nie był dużo gorszy). Reszta „oszczędności” miała pójść na osłony przeciwodłamkowe dla „stodwójek”, wt, podstaw SKO armat przeciwlotniczych, „pom-pomów” i ich schowków amunicyjnych. Po tych zmianach obliczeniowa wyporność standardowa okrętu wynosiła 8640 ts, nie odbiegała więc mocno od tego parametru na ukończonych jednostkach typu Fiji. 26 września Fraser zgodził się na nie, przekonany przez Goodalla, że formalna zgoda Rady Admiralicji na takie modyfikacje zaaprobowanego przez nią projektu jest zbędna.
W październiku Admiralicja poleciła wznowić budowę trójki okrętów. Gdy zmodyfikowane rysunki zaczęły krążyć, na bazie wniosków wyciągniętych z „lekcji dunkierskiej” pojawiła się kwestia dodatkowego lekkiego uzbrojenia plot. Zastępca DNO sugerował, kosztem osłon przeciwodłamkowych, uzupełnienie „pom-pomów” przez działka 20 mm Oerlikon lub dodatkowe karabiny maszynowe 12,7 mm, a także instalację RPC (Remote Power Control – urządzenia mechaniczne nadające lufom kąt kierunkowy i podniesienia zgodnie z ruchem śledzącego cel SKO) dla armat 102 mm i „pom-pomów”. W rezultacie było konieczne ustalenie listy priorytetów. I tak w pierwszej kolejności „zaoszczędzony” tonaż miał zostać wykorzystany na sprzęt radarowy (obserwacji przestrzeni powietrznej, KO i KO armat plot.), a kolejnymi pozycjami na liście były RPC dla „pom-pomów”, trzeci dalocelownik, RPC dla armat 102 mm i radar dla „pom-pomów”. W grudniu DNO zasugerował rezygnację z jednego z dodatkowych stanowisk armat 102 mm na rufie (chodziło o tylne, które miało ograniczony kąt ostrzału z powodu bliskości wieży „Y”), by zyskać RPC. Ponieważ oznaczało to także mniej liczną załogę, propozycja spotkała się ze zgodnym poparciem i 13 stycznia 1941 r. Fraser zaaprobował projekt modyfikacji przewidujący m.in. RPC dla stanowisk armat i „pom-pomów”, grubsze osłony przeciwko odłamkom oraz dodatkowe dwa stanowiska poczwórnie sprzężonych karabinów maszynowych 12,7 mm. Jesienią, po kolejnej „lekcji” pod Kretą, za główne zagrożenie zostały uznane bombowce nurkujące i w rezultacie zaczęto preferować działka, stąd dodatkowe stanowisko armat zamieniono na poczwórnie sprzężone „pom-pomy”, ważące prawie tyle samo. Goodall i DNO uzgodnili jednak, że należy zachować trzeci dalocelownik (miał być rezerwowym w razie uszkodzenia tego dla armat 152 mm). W tym samym najpewniej czasie podjęto decyzję o przeniesieniu dziobowych stanowisk „pom-pomów” ku przodowi, z dachów hangarów na platformy po bokach pomostu bojowego, i ulokowaniu za nimi SKO. Jak wykazała praktyka bojowa, mocno podniosło to zdolność okrętów do odparcia ataku z powietrza.
W związku z decyzją, że ostatnia trójka jednostek typu Fiji ma pełnić rolę okrętów flagowych, zmodyfikowano pomost bojowy. W październiku 1941 r., dwa miesiące po zwodowaniu Ugandy, plany obejmowały dodatkowe „piętro” admiralskie pod platformą kompasu, z kabiną nawigacyjną, nakresową, kierowania osłoną myśliwską (Fighter Direction Office, FDO) i radarową (był tam też sprzęt odbioru radiowego). Trzy ostatnie sąsiadowały ze sobą, nakresowa znajdowała się bezpośrednio przy mostku admiralskim. Koniecznemu powiększeniu przestrzeni służyło m.in. wyprostowanie przedniej ściany pomostu. Struktura nadbudówki była zamknięta, za wyjątkiem najwyższej platformy, z której można było prowadzić pełną obserwację nieba nad okrętem. Z doświadczenia wojennego wynikało również przeniesienie sterówki na jeden z dolnych poziomów pomostu, obecność przy niej zapasowego stanowiska dowodzenia i zmiany w rozlokowaniu przedziałów załogowych (chodziło o to, by marynarze byli bliżej stanowisk bojowych). Opóźnienie budowy pozwalało na modyfikacje „w biegu”, takie jak np. przygotowanie głównego obwodu elektrycznego do zasilania radarów (zdążono to zrobić również w przypadku HMS Bermuda, ostatniej wprowadzonej do służby jednostki typu Fiji).
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 5/2012