UTM do Grota
Michał Sitarski
Największym problemem w ćwiczeniach i treningach wojska oraz służb mundurowych z bronią palną jest zapewnienie możliwie wysokiego realizmu. Są więc dwa wyjścia – albo strzelamy ślepakami do żywego przeciwnika i rozjemca mówi nam, kto umarł, kto jest tylko ranny, kto przeżył i kto wygrał, albo część ćwiczeń przeprowadzamy ze ślepakami, a część z amunicją bojową, tyle że wówczas strzelamy już do tarcz i makiet, a te – jak wiadomo – nie oddają. Oczywiście użycie bojowej amunicji wymaga także odpowiednich obiektów, co jest jeszcze trudniejsze w przypadku treningu walki w terenie zurbanizowanym.
Parę lat temu wojsko wpadło na pomysł rozwiązania tego problemu i to za niewielkie pieniądze i zakupiło karabinki Beryl, a w zasadzie ich repliki airsoftowe. Strzela toto plastikową kulką kalibru 6 mm i jest – w uproszczeniu – maszynową wiatrówką zasilaną z akumulatora. ASG jest w Polsce dość popularnym sportem (?) czy też formą spędzania wolnego czasu i doświadczenia z tej aktywności postanowiono zaimplementować do wojskowego szkolenia. Oczywiście z założenia airsoftowe Beryle były przeznaczone do treningu w terenie zurbanizowanym, bo ich zasięg skuteczny to jakieś 30, może 40 metrów (a i tak celność jest znacznie gorsza niż w oryginale), a poza tym kulka rykoszetuje prawie od wszystkiego i zatrzymuje się na większości przeszkód niestanowiących problemu dla amunicji 5,56 mm x 45, co czyni trening „w terenie” z takimi replikami bezsensownym. W ośrodkach zurbanizowanych miało to działać nieźle, ale chyba nie do końca nieźle wyszło w praktyce... Po pierwsze – obsługa repliki różni się od strzelania z broni bojowej. Nie ma tu konieczności przeładowania broni po podpięciu magazynka, magazynek ma większą pojemność, broń nie wyrzuca łusek, a po skończeniu się amunicji karabinek nadal pracuje, tylko że już nie strzela. Także masa magazynków z kulkami jest nieporównywalna z masą magazynków „bojowych”. Poza tym nie ma żadnej wizualnej informacji o trafieniu celu, no chyba że cel oberwie boleśnie i się wygnie albo krzyknie. Do tego występuje także zjawisko zwane „terminatorowanie”, czyli odporność na kulki przeciwnika – ASG jako gra bazuje na uczciwości graczy i każdy trafiony powinien zasygnalizować fakt oberwania kulką. Jeśli uparcie tego nie robi zostaje zakwalifikowany do kategorii „terminatora” i najczęściej wywalony z rozgrywki. W przypadku wojska trenującego niejednokrotnie w pełnym szpeju takie terminatorowanie może być po prostu nieświadome, bo żołnierz w ferworze walki (a adrenalina przy pojedynku, nawet na kulki, z żywym przeciwnikiem skacze dość ostro) po prostu może nie odnotować trafienia w kamizelkę czy inny element wyposażenia albo oporządzenia. Taki mamy klimat...
W związku z tym, a także w związku z wprowadzaniem do uzbrojenia SZRP karabinków Grot, gestor rozpoczął poszukiwania innej możliwości treningu strzeleckiego na zasadzie „force on force” (FoF), czyli z żywym przeciwnikiem. Wybór, całkiem słusznie, padł na amunicję barwiącą UTM, a Fabryka Broni Łucznik-Radom opracowała zestaw konwersyjny umożliwiający użycie takiej amunicji w karabinkach Grot.
Konwersja do Grota
Zestaw konwersyjny przeznaczony jest do wykorzystania z każdym karabinkiem Grot 5,56 mm x 45 i pozwala strzelać z takiej broni amunicją treningową UTM, dzięki czemu możliwa jest bezpieczna nauka posługiwania się bronią, w tym trening FoF z wymianą ognia pomiędzy walczącymi stronami. W skład zestawu wchodzi zamek (tak, dokładnie – jest to zamek, a nie zespół ruchomy) z niebieskimi oznaczeniami oraz dedykowane magazynki w kolorze niebieskim.
Zamontowanie zestawu do karabinka powoduje, że nie ma możliwości przypadkowego oddania strzału amunicją bojowa, nawet gdyby jakimś cudem taka amunicja znalazła się w komorze nabojowej (lufa nie podlega wymianie na „ćwiczebną”). Bbierze się to z dwóch zastosowanych zabezpieczeń – po pierwsze, nie ma możliwości załadowania do magazynka treningowego amunicji bojowej, a pop drugie – iglica w zamku konwersji jest osadzona nieosiowo z przewodem lufy i znajduje się w lewej dolnej części czółka zamka. Widać więc, że w najgorszym wypadku uderzy ona w dno łuski naboju bojowego, a nie w jego spłonkę.
Poza tym broń działa prawie normalnie – wymaga wykonania tych samych czynności do dania strzału, zatrzymuje zamek po ostatnim strzale, pozwala na wykorzystanie akcesoriów montowanych na broni bojowej, a także na strzelanie ogniem ciągłym i kontrolowanymi seriami. Dwie rzeczy odróżniają ją od wersji bojowej – strzela amunicją nieletalną (ale mogącą skrzywdzić, więc wymagane są zabezpieczenia, o czym dalej), no i praktycznie nie ma odrzutu i podrzutu oraz huku wystrzału (w zależności od zastosowanej amunicji).
Zainstalowanie zestawu zmienia jeszcze jedną, podstawową rzecz z punktu widzenia mechaniki. Otóż Grot UTM staje się bronią działająca na zasadzie... odrzutu zamka swobodnego. Dlatego wcześniej napisałem, że to, co wygląda jak zespół ruchomy jest w istocie zamkiem broni. Mamy więc suwadło, prawie jak oryginalne, ale bez wodzika zamka i wycięcia w górnej części oraz osadzony w nim nieruchomy zamek z jedynie dwoma ryglami, które i tak niczego nie ryglują. Mechanikę broni uruchamia więc ciśnienie gazów działające na dno łuski i zamek, a nie gazy pobierane przez otwór w lufie – tych gazów podczas strzału prawie nie ma, więc i tak nie uruchomiłyby automatyki Grota. Z uwagi na fakt, że zamek jest osadzony na stałe, a do czyszczenia i konserwacji producent dopuszcza jedynie wyjęcie dwuczęściowej iglicy (tak, iglica konwersji składa się z dwóch części – bijnika i iglicy) nie ma możliwości zmiany kierunku wyrzucania łusek. Ale są zamki prawe i lewe, więc gestor może od razu zamówić konwersje w odpowiedniej proporcji (w WOT jest obecnie ponad 9% żołnierzy leworęcznych, tak dla przykładu). W zamku znajdują się jeszcze: urządzenie przeciwodskokowe (osiem ciężarków-bezwładników vs. sześć w wersji bojowej), kołek iglicy wraz z o-ringiem, wyrzutnik ze sprężyną, sprężyna odbojowa iglicy, wyciąg ze sprężyną i kołkiem podpierającym. I to wszystko.
Sama instalacja jest banalna, bo wymaga jedynie zdjęcia kolby z tylcem, wyjęcia urządzenia powrotnego oraz wyjęcia zespołu ruchomego i zastąpienia go zamkiem „konwersyjnym”. Składamy broń, podpinamy niebieski magazynek i gotowe, można walczyć.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 3-4/2021