Uwaga Tygrysy!
![Uwaga Tygrysy!](files/2016/TWH/04-2016/011.jpg)
Krystian Wójcik
W listopadzie 1942 roku do Tunezji zostały skierowany schwere Panzer-Abteilung 501, a w marcu 1943 roku na „trzeszczący” front skierowano drugi batalion czołgów ciężkich schwere Panzer-Abteilung 504. Jednakże część załóg z s.Pz.Abt.501 została ewakuowana, a czołgi zostały przekazane jako uzupełnienie do s.Pz.Abt. 504; w walkach brał udział nominalnie jeden batalion. Sukcesy, które odniosły załogi Tygrysów, okazałaby się jednak zadziwiające. Oba bataliony zgłosiły zniszczenie 300 wozów bojowych przeciwnika przy stracie 25 wozów własnych, co oznaczało, że strata jednego Tygrysa (bez względu na przyczynę) odbyła się kosztem 12 wozów alianckich. Sukcesy te były możliwe dzięki dobremu wyszkoleniu załóg, dowodzeniu i właściwemu wykorzystaniu zalet czołgów niemieckich, czyli dobrego opancerzenia i armaty kalibru 88 mm. Oczywiście Tygrysy nie były „niezniszczalne” i gdy alianci przeprowadzili testy z wykorzystaniem kadłuba Tygrysa należącego do 2./Pz.Abt. 501, okazało się, że brytyjska 6-funtowa armata przeciwpancerna jest w stanie uporać się z niemieckim czołgiem, podobnie jak armata M3 czołgu Sherman oraz armata 17-funtowa.
Lądowanie oddziałów anglo-amerykańskich we francuskim Maroku oraz Algierii zaskoczyło Niemców. Obecność silnych kontyngentów w Casablance, Oranie oraz Algierze zmieniała układ sił w Afryce Północnej. Jednostki armii francuskiej podległe rządowi Vichy podjęły próby walki przeciwko Amerykanom (z różnym natężeniem trwały do 10 listopada). Operacja „Torch” zakończyła się sukcesem i alianci zdobyli przyczółek w Afryce Północnej. Jasne było, że oddziały anglo-amerykańskie, które znajdowały się na zachodzie, będą chciały się połączyć z nacierająca od wschodu (Libia) brytyjską 8. Armią gen. Montgomery’ego. Ich spotkanie oznaczałoby klęskę Mussoliniego oraz oddziałów niemieckich. 9 listopada minister spraw zagranicznych królestwa Włoch hrabia Galeazzo Ciano przybył do Monachium na spotkanie z Hitlerem celem omówienia sytuacji. Włochom chodziło o to, żeby Niemcy zaangażowali nowe siły i za wszelką cenę pomogli w utrzymaniu Libii. Włoskie Comando Supremo z gen. Ugo Cavallero na czele skłaniało się do opinii, że w każdej chwili może nastąpić kolejny desant, tym razem w Tunezji, co doprowadziłoby do pogorszenia sytuacji. Niemcy ze zdziwieniem przyjęli fakt, że Amerykanie nie przeprowadzili operacji desantowej na wschodnim wybrzeżu Tunezji (typowano rejon Bojie i Bona) i lądując w Setif we wschodniej Algierii, stracili element zaskoczenia, będą więc starali się zająć Tunezję od strony lądu. Obie strony nie były pewne reakcji Francuzów, ale założono, ze większość sił przejdzie na stronę aliancką i należy jak najszybciej wysłać do Tunezji nowe oddziały, jednocześnie czyniąc naciski dyplomatyczne na rząd francuski, aby nie czyniono żadnych przeszkód. 10 listopada 1942 roku przedstawiono Lavalowi plan zajęcia Tunezji, które zostały zaakceptowane. Zanim oficjalnie Francuzi dowiedzieli się o zamiarach Niemców i Włochów, na lotnisku El Aouina wylądowały pierwsze samoloty niemieckie (w południe 9 listopada wylądowały Bf 109 z JG 53), a przybyły płk Harlinghausen powiadomił Francuzów o przejęciu lotniska. Następnego dnia 12 myśliwców włoskich Macchi MC 202 wzmocniło obronę lotniska. Tego samego dnia brytyjski 272. Squadron przeprowadził pierwszy atak na El Aounia, a wojna w Tunezji stała się faktem.
Pełna wersja artykułu w magazynie TWH 4/2016