de Havilland Vampire
Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Lekki samolot myśliwski
de Havilland Vampire
Vampire był jednym z najmniej skomplikowanych, prostych i popularnych odrzutowych samolotów myśliwskich w historii lotnictwa. Chociaż został oblatany we wrześniu 1943 r., to jednak nie dane mu było wziąć udziału w powietrznych zmaganiach drugiej wojny światowej. Mimo to został wyprodukowany w liczbie kilku tysięcy sztuk, dla brytyjskich sił powietrznych i na eksport. Wiele państw wkroczyło w erę odrzutową właśnie z samolotem Vampire, był to ich pierwszy odrzutowy myśliwiec.
W styczniu 1941 r. sir Henry Tizard, przewodniczący Komitetu ds. Rozwoju i Badań Naukowych Lotnictwa (Aeronautical Research Committee), spotkał się z Frankiem Halfordem, jednym z trzech słynnych brytyjskich pionierów napędu odrzutowego (patrz ramka), by wysondować możliwości zbudowania przez niego turbinowego silnika odrzutowego, mającego stanowić napęd przyszłych samolotów myśliwskich dla RAF. Od tego momentu Frank Halford podjął prace koncepcyjne nad nową jednostką napędową, przeznaczoną dla ewentualnych przyszłych odrzutowych myśliwców dla RAF. Wkrótce sir Henry Tizard spotkał się też z Geofreyem de Havillandem, by zainteresować go ideą budowy samolotu odrzutowego. Na początku 1941 r. rozważano, czy miał to być szybki samolot bombowy, czy myśliwiec przechwytujący. W tym czasie uważano, że oba rodzaje samolotów są potrzebne i że prędzej czy później powstaną zarówno odrzutowe bombowce, jak i myśliwce. Jednak w pierwszej kolejności należało „oswoić” lotnictwo z całkowicie nowym napędem i dlatego decyzję, jaki samolot budować w pierwszej kolejności, należy oprzeć na przesłankach technicznych (jaki będzie łatwiejszy do zbudowania), a nie taktycznej (jaki typ jest w danym momencie bardziej potrzebny). Samolot bombowy z technicznego punktu widzenia mógłby być lepszą platformą doświadczalną i do zebrania doświadczeń eksploatacyjnych, załoga bombowca bowiem mogła wybrać zakres wysokości lotu nad cel (dobierając ją tak, by była to optymalna wysokość dla nowego typu silnika), a sam lot przebiegał dość stabilnie. Samolot myśliwski musiał operować na tej wysokości, na jakiej pojawiał się nieprzyjaciel, czyli jego jednostka napędowa musiała pracować efektywnie w szerokim zakresie wysokości lotu. Dodatkowo pilot myśliwca w czasie walki powietrznej często zmieniał parametry pracy silnika, a sama jednostka napędowa musiała poprawnie pracować w szerokim zakresie prędkości, kątów natarcia, w różnych położeniach samolotu i znosić przeciążenia w czasie manewrowania. Z drugiej jednak strony myśliwiec miał swoje zalety, można w nim było zamontować tylko jeden silnik (łatwiej zapanować nad jednym, niż nad kilkoma), sam samolot był znacznie prostszy w konstrukcji, ale przede wszystkim nie był wymagany duży zasięg przy dużym udźwigu. Biorąc to wszystko pod uwagę oraz wysokie zużycie paliwa pierwszych turbinowych silników odrzutowych (czyli duży zasięg raczej nie wchodził w grę), zdecydowano, by w pierwszej kolejności budować myśliwiec przechwytujący. Taki samolot powstawał już w firmie Gloster, wówczas najmniej obciążonej inną produkcją, ale pozostawała też kwestia wykorzystania silnika Franka Halforda, potencjalnie o większym ciągu niż pierwsze silniki Franka Whittle’a przeznaczone dla Meteora. W tej sytuacji sir Henry Tizard zwrócił się właśnie do de Havillanda, czy w tej firmie nie mógłby powstać nowy lekki samolot myśliwski, napędzany turbinowym silnikiem odrzutowym o ciągu około 11–13 kN. Geoffrey de Havilland, który chętnie podejmował techniczne wyzwania niebacząc na związane z tym ryzyko, także i tym razem zdecydował się na zbudowanie odpowiedniego samolotu. W kwietniu 1941 r. firma de Havilland i Ministerstwo Przemysłu Lotniczego zaczęły negocjować warunki opracowania samolotu, który w firmie otrzymał oznaczenie Project 227. Pamiętajmy, że w tym samym miesiącu Frank Halford dopiero, co ukończył swój projekt silnika i zaczął szukać jego wykonawcy. Jednakże w samym Ministerstwie Lotnictwa i w Ministerstwie Przemysłu Lotniczego pojawiły się opinie, że de Havilland nie ma żadnego doświadczenia w projektowaniu samolotów myśliwskich. Niektórzy uważali, że opracowaniem nowego myśliwca powinien się zająć szanowany powszechnie konstruktor firmy Hawker, sir Sydney Camm. 29 maja 1941 r. dyrektor ds. rozwoju technicznego w Ministerstwie Przemysłu Lotniczego, Norbert Edward Rowe, napisał list do sir Henry Tizarda, w którym sugerował takie właśnie rozwiązanie, poddając w wątpliwość możliwości firmy de Havilland. Jednakże sam Sydney Camm odmówił, był zbyt zaangażowany w inne projekty. Na placu boju pozostał więc Geoffrey de Havilland i jego inżynierowie.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 11