VHS, ale nie magnetowid

 


LESZEK ERENFEICHT


 

 

 

VHS, ale nie magnetowid

 

 

Lata 80., okres kanciastego obciachu, pastelowych marynarek i szaleństwa video, wyrastają ostatnio na szacowne, spatynowane retro i źródło stylistycznych inspiracji. W nowym chorwackim karabinie znajdujemy dwa wyraźne zapożyczenia z tej dekady: nazwę i kształt.

 



Wybór dla broni nazwy najpopularniejszego w latach 80. formatu wideokaset, budzącej natychmiastowe skojarzenie z pokątnie oglądanymi „Rambo” i „Lodami na Patyku” nie był zapewne zamierzony – ale tej asocjacji Višenamjenska Hrvatska Strojnica (wielozadaniowy chorwacki karabin automatyczny) zapewne już nigdy się nie pozbędzie. Każdy, kto choć trochę zna się na broni, natychmiast rozpozna też źródło inspiracji stylistycznej – francuski karabin FA MAS F1, ikonę lat 80. na równi z systemem VHS. Podobnie jak opisywany już u nas (STRZAŁ 1-2/12) pistolet HS, karabin jest dziełem firmy HS Produkt z Karlovaca. Zainteresowanych jej dziejami odsyłam do styczniowo-lutowego numeru.

Prace nad karabinem automatycznym, zaprezentowanym po raz pierwszy publicznie w 2007 roku na chorwackich targach obronnych iKA w Karlovacu, rozpoczęły się tak naprawdę jeszcze w roku 1992, w trakcie chorwackiej wojny o niepodległość. Już wtedy poprzednik HS Produkt, firma IM Metal, zbudowała dla chorwackiej armii karabin w układzie bull-pup, bazujący konstrukcyjnie na M70 – produkowanej przed wojną przez Crveną Zastavę kopii AKM kalibru 7,62 mm. Ograniczone zdolności technologiczne fabryki działającej w warunkach wojennych i improwizowany charakter samej broni sprawiły, że obarczona ona była wieloma błędami. Armia nie przyjęła jej do uzbrojenia – ale wojskowym spodobał się pomysł kompaktowego karabinu i po wojnie do niego wrócono. Przez lata powstawały kolejne prototypy (1996, 1999, 2000 i w roku 2004 obecna wersja) konstrukcji, która ewoluowała dość gwałtownie: po polsku powiedzielibyśmy, że „od Sasa do Lasa”, rzucając się z jednej skrajności (odprowadzanie gazów z długim skokiem tłoka, a la AKM) w drugą (zamek półswobodny, a la Famas), by wrócić do broni uruchamianej gazami (ale za to z bezpośrednim odprowadzeniem gazów, a la M16), i dopiero w 2004 roku przyjął ostateczną formę bezkolbowca z tłokiem o krótkim skoku. Co ciekawe, dopiero w końcowej wersji pojawiły się klocowate kształty francuskiej „trąbki” (Clairon, jak powszechnie nazywa się Famasa, od Sekwany po Rodan) choć jej zamek był w nim testowany dekadę wcześniej! Świadectwem poprzednich pomysłów wzorniczych jest rysunek w zgłoszeniu patentowym oraz plakaty promocyjne HS Produkt, pokazujące w 2005 roku broń o kształtach przypominających bardziej singapurskiego SAR21 czy izraelskiego Tavora pożenionego z rękojeścią transportową HK G36, niż Famasa. Zmiany nie ograniczały się do stylistyki: konstrukcyjnie obie generacje prototypów są rozbieżne w ponad 90%, bo jedna działa na zasadzie bezpośredniego odprowadzenia gazów, a druga ma tłok o krótkim skoku.

Pierwsze zamówienie na 50 egzemplarzy do badań polowych, które miały prowadzić wojska w kraju i na misjach zagranicznych (Chorwacja w ramach NATO wysłała kontyngenty do Iraku i Afganistanu, uzbrojone w G36V) złożono 19 listopada 2007 roku. Rok później, 24 listopada, HS Produkt zaprezentował pierwszą gotową do dostarczenia armii partię karabinów VHS-D z lufą długości 500 mm i karabinków VHS-K z lufą 400 mm, których badania przeprowadzono w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2009 roku. Po ich zakończeniu, minister obrony Branko Vukelić podpisał 15 maja zamówienie na tysiąc egzemplarzy każdego wariantu VHS, w cenie 10 700 HRK (chorwackich kun, ok. 1500 EUR) za sztukę. Docelowo armia chorwacka chce zastąpić nimi ok. 60 000 wyeksploatowanych wariantów eks-jugosłowiańskich AKM i w dalszej perspektywie być może część używanych przez wojska „eksportowe” HK G36V. Przy tej skali zamierzeń dotychczasowe tempo zamówień nie powala jednak na kolana: z racji problemów budżetowych następne karabiny zamówiono dopiero w roku 2011 i to jedynie 3000 sztuk, a nie zapowiada się, by w 2012 roku zamówienia miały wzrosnąć jakoś znacząco.

Opis konstrukcji
Zewnętrzny wygląd VHS wszystkim kojarzy się od pierwszego wejrzenia z francuską „trąbką” – ale rzut oka do środka mówi, że wygląd i niektóre manipulatory (o czym za chwilę) to wszystko, co zapożyczono z Famasa. Zamiast zamka półswobodnego mamy zamek ryglowany przez obrót, jak Pan Bóg przykazał, zaś automatyka broni jest uruchamiana gazami odprowadzonymi przez boczny otwór w lufie. Broń może strzelać ogniem ciągłym i pojedynczym (wersja wojskowa) lub tylko pojedynczym (wariant cywilny). Lufa zaopatrzona w szczelinowy tłumik płomienia, w VHS-D umożliwia wystrzeliwanie granatów nasadkowych. W tym celu na jej obwodzie wytoczono rowki stanowiące skopiowaną z Famasa skalę do ustawiania zasięgu miotania granatu, a wewnątrz uchwytu transportowego wersji wojskowej zawieszony jest celownik ramieniowy, wzorowany na francuskim, wymagający obrócenia broni na bok przy miotaniu granatu ogniem stromotorowym. Gazy odprowadzane są przez otwór w ściance lufy do położonej nad nią komory gazowej, w której znajduje się wkładany od przodu regulator gazowy (trzy położenia – do pracy w normalnych warunkach, do pracy w warunkach trudnych i odcięcie rury gazowej do strzelania granatami nasadkowymi) oraz tłok z własną sprężyną powrotną. Sposób umieszczenia sprężyny tłoka może budzić wątpliwości co do jej wytrzymałości ze względu na warunki termiczne, w których musi pracować, ale chyba nie było z nią problemu, skoro karabin przeszedł pełne badania funkcjonalne w trudnych warunkach i próby terenowe oraz próbę żywotności (przerwaną po 50 000 strzałów bez pęknięć części głównych). Z racji różnych długości lufy regulatory gazowe VHS-D i VHS-K różnią się wielkością otworów poszczególnych nastaw i są wyraźnie oznaczone na wystającym z przodu gniazda grzebieniu, służącym za pokrętło i pozwalającym określić wprowadzoną nastawę. Jest on oznaczony cyfrą „1” służącą jako wskaźnik pozycji (przy nastawie standardowej ta jedynka pokazuje lufę) oraz literami odpowiednio „D” i „K” w zależności od wariantu broni. Regulator ma trzy występy ustalające na obwodzie i jest podparty sprężyną powrotną tłoka. Aby zmienić nastawę, należy go wcisnąć tak, by występy wyszły z gniazd komory gazowej i obrócić o 120° na kolejną pozycję, a następnie zwolnić nacisk, by sprężyna tłoka wcisnęła regulator w gniazda w no wym położeniu. Obrót o mniej niż 120° pozwala zdemontować regulator i tłok wraz z podpierającą je sprężyną. W komorze gazowej po przejściu przez regulator gazy odrzucają tłok, który uderza w sterczące daleko w przód (podobnie jak w SCAR i naszym MSBS-5,56) integralne tłoczysko suwadła. Od tyłu wewnątrz tłoczyska znajduje się gniazdo urządzenia powrotnego z długą żerdzią osadzoną w tylcu komory zamkowej. Samo suwadło wisi pod tłoczyskiem, a w jego ścianie wykonano wycięcie kształtowe, w którym porusza się jest trzpień prowadzący zamek, odpowiadający za jego obrót przy ryglowaniu/odryglowaniu. Zamek jest najpopularniejszego obecnie (czyli już od dobrych 50 lat) systemu z wieńcem występów ryglowych wprowadzanych w komorę ryglową u wlotu lufy. Popularnie przypisuje się to rozwiązanie Eugene’owi Stonerowi, który rzeczywiście chętnie z niego korzystał (AR-10, AR-15, AR-16, AR-18), jednak po raz pierwszy taki układ zbudował Melvin Johnson już w roku 1941 (choć do broni z krótkim odrzutem lufy, STRZAŁ 2/05).

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 6/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter