Walki powietrzne w operacji „Rolling Thunder”

 


Szymon Tetera




 

Walki powietrzne

 

w operacji „Rolling Thunder”

 

(cz. I)

 

 

W chwili rozpoczęcia w 1965 r. amerykańskich nalotów na Wietnam Północny, kraj ten dysponował zaledwie jednym znajdującym się w stanie gotowości bojowej pułkiem nie najnowocześniejszych samolotów myśliwskich typu MiG-17. Mogło by się wydawać, że wietnamskie lotnictwo zostanie błyskawicznie zniszczone, jednak okoliczności sprawiły, że było ono w stanie stawiać przeważającemu przeciwnikowi długotrwały i coraz skuteczniejszy opór.



W 1956 r. w Wietnamie Północnym wybrano 110 kadetów, którzy mieli zostać pilotami przyszłego lotnictwa wojskowego tego kraju. Wkrótce 80 z nich wysłano na szkolenie do ChRL, z tego 50 na samoloty myśliwskie. Do ZSRR wysłano pozostałych 30 kadetów z zamiarem przeszkolenia ich na pilotów samolotów transportowych. Trzy lata później 1 maja 1959 r. powołano pierwszą jednostkę lotnictwa północnowietnamskiego – 919. Pułk Lotnictwa Transportowego (samoloty Ił-14, Li- 2, An-2 i śmigłowce Mi-4), do którego jesienią dołączył wyposażony w Jak-18 910. Lotniczy Pułk Szkolny, którego zadaniem było szkolenie kolejnych lotników, już we własnym kraju. Pod koniec 1962 r. do Wietnamu zaczęli napływać pierwsi lotnicy przeszkoleni na samoloty myśliwskie, a ZSRR dostarczył 36 samolotów MiG-17 i kilka dwumiejscowych szkolno-treningowych myśliwców MiG-15. Na początku 1964 r. utworzono z nich pierwszą jednostkę bojową – 921. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego „Sao Do” (Czerwona Gwiazda). Nastąpiło to w samą porę, już rok później bowiem, w odwecie za akcje zbrojne prowadzone na terytorium południowego sąsiada, Wietnam Północny stał się obiektem uderzeń potężnego lotnictwa amerykańskiego. Wcześniej jednak, nocą 16 lutego 1964 r., wietnamskie siły powietrzne odniosły pierwsze zwycięstwo powietrzne. Wtedy to w świetle księżyca Nguyen Van Ba pilotujący samolot szkolnotreningowy T-28 strącił nad pograniczem Wietnamu Północnego i Laosu południowowietnamski samolot transportowy C-123.

Działania w 1965 r.
3 kwietnia celem uderzenia amerykańskiego lotnictwa stał się ukończony w 1964 r. i znajdujący się na strategicznie ważnym szlaku komunikacyjnym most na rzece Song Ma, położony około 5 km na północ od miasta Thanh Hoa. Most ten, o wyjątkowo mocnej stalowo-betonowej konstrukcji, znany był pod nazwą Ham Rong – „Szczęki Smoka”. Już wtedy wokół niego był rozmieszczony pierścień stanowisk przeciwlotniczych armat kal. 37 mm, wspieranych dodatkowo stanowiskami z armatami kal. 57 mm. 3 kwietnia stanowiska te miały zostać zaatakowane przez 15 samolotów myśliwsko-bombowych F-105 Thunderchief i 7 samolotów F-100D Super Sabre, uzbrojonych w bomby o masie 340 kg. Sam most miał się stać celem dla 31 samolotów F-105, z których szesnaście przenosiło po dwa kierowane pociski rakietowe „powietrze– powierzchnia” AGM-12B Bullpup, a pozostałe piętnaście po osiem bomb o masie 340 kg. Osłonę myśliwską zapewniało 12 samolotów F-100D. Spośród samolotów atakujących stanowiska obrony przeciwlotniczej został zestrzelony samolot F-100 z numerem seryjnym 55-3625 należący do dywizjonu 613. TFS ze składu skrzydła 401. TFW, w którym zginął Lt. George C. Smith. Uszkodzony ogniem przeciwlotniczym został także F-105 pilotowany przez dowodzącego akcją Lt. Col. Risnera. Tymczasem pobliski most Dong Phong Thong stał się celem formacji samolotów sił morskich z lotniskowców USS Hancock i USS Coral Sea. W uderzeniu brało udział 35 samolotów szturmowych A-4 Skyhawk, 16 myśliwskich F-8 Crusader – część z niekierowanymi pociskami rakietowymi Zuni kal. 127 mm, które miały uciszyć naziemną obronę przeciwlotniczą, oraz cztery wielozadaniowe myśliwce F-4 Phantom. Ponownie dała o sobie znać silna obrona przeciwlotnicza której ofiarą padł A-4C z numerem seryjnym 148557 należący do dywizjonu VA-6 stacjonującego na USS Hancock. Lt Cdr Raymond Arthur Vohden katapultował się i trafił do wietnamskiej niewoli. Samoloty sił morskich zostały też zaatakowane przez 6 myśliwców MiG-17 z 921. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego. Para w składzie Pham Ngoc Lan i Phan Van została naprowadzona przez naziemnego kontrolera na nieprzyjacielskie samoloty, po nawiązaniu kontaktu wzrokowego odrzuciła dodatkowe zbiorniki paliwa i zbliżywszy się do pary Crusaderów Pham Ngoc Lan ostrzelał jednego z nich, który wedle tego pilota miał eksplodować w kuli ognia. Pięć minut później Phan Van dostrzegł kolejnego Crusadera i osłanianego przez swojego prowadzącego zbliżył się do nieprzyjaciela na odległość umożliwiającą otwarcie ognia, meldując o jego zestrzeleniu. Także innej wietnamskiej parze udało się zaskoczyć parę amerykańskich samolotów, ale z powodu otwarcia ognia ze zbyt wielkiej odległości ostrzał nie dał rezultatu. Pomimo sukcesu odnotowanego przez stronę wietnamską Amerykanie potwierdzili ze swej strony jedynie ciężkie uszkodzenie w wyniku walki powietrznej samolotu F-8E z numerem seryjnym 150845, pilotowanego przez Lt. Cdr. Spence Thomasa, z dywizjonu VF-216 należącego do grupy powietrznej lotniskowca USS Hancock. W momencie, kiedy Amerykanin stwierdził, że znajduje się pod ogniem nieprzyjacielskich samolotów, włączył dopalacz, co prawdopodobnie zostało wzięte przez Pham Ngoc Lan za eksplozję ostrzeliwanego samolotu. Z trafieniami w kabinę, skrzydła i część ogonową oraz uszkodzoną instalacją hydrauliczną Thomas był zmuszony lądować na lotnisku Da Nang, jednak jego samolot został naprawiony i powrócił do służby. Także Pham Ngoc Lan z powodu wyczerpania w paliwa był zmuszony lądować awaryjnie swoim MiG-17 na brzegu rzeki Duong. Pozostałe wietnamskie myśliwce powróciły do bazy bez przeszkód. Tego dnia ofiarą naziemnej obrony przeciwlotniczej padł jeszcze przeprowadzający rozpoznanie posterunku radiolokacyjnego w pobliżu Phu Van samolot RF-101 Voodoo z numerem seryjnym 56-0075 ze składu 45. TRS, przy czym pilotujący go Capt. H. S. Morgan trafił do niewoli. Dodatkowo następnego dnia w pobliżu mostu został strącony w płomieniach poszukujący pilotów, którzy katapultowali się dnia poprzedniego, samolot A-1H Skyraider, w którym zginął Capt. Walter F. Draeger, lecący na maszynie wypożyczonej z lotnictwa południowowietnamskiego.

Pomimo osiągnięcia licznych trafień rozpoznanie lotnicze stwierdziło jedynie niewielkie uszkodzenie „Szczęk Smoka”. 4 kwietnia postanowiono więc ponowić uderzenie z dnia poprzedniego. Tym razem 48 biorących udział w akcji samolotów F-105 było uzbrojonych w bomby 340 kg, użyte bowiem poprzedniego dnia kierowane pociski rakietowe AGM- 12B Bullpup okazały się zupełnie nieskuteczne. W akcji uczestniczyło także 21 samolotów F-100D, z których osiem miało zaatakować stanowiska obrony przeciwlotniczej, a pozostałe stanowić osłonę myśliwską. Amerykanom ponownie udało się ulokować w celu liczne bomby, w wyniku których „Szczęki Smoka” czasowo nie nadawały się do użytku. Nad celem został zestrzelony ogniem obrony przeciwlotniczej F-105D z numerem seryjnym 62-4217 z 44. TFS ze składu 18. TFW, przy czym Capt. C. S. Harris dostał się do niewoli. W celu przeciwdziałania nalotowi z Thanh Hoa wystartowało osiem myśliwców MiG-17. Wykorzystując zalegającą nad ziemią mgłę, czwórce wietnamskich pilotów prowadzonych przez Tran Hanh udało się zaskoczyć czekający w kolejce do ataku na most klucz czterech samolotów F-105 z 354. TFS ze składu 355. TFW i zaatakować prowadząca parę, której piloci pomimo ostrzeżeń pozostałych dwóch kolegów z klucza nie wykonali uników. Tran Hanhi i prowadzący drugiej pary, Le Min Huan, osiągnęli trafienia na obu amerykańskich samolotach strzelając z odległości 400 m i meldując ich zestrzelenie. W rzeczywistości oba trafione Thunderchiefy utrzymały się jeszcze przez pewien czas w powietrzu. Pilotujący F-105 z numerem seryjnym 59-1764 Capt. James A. Magnusson poinformował wkrótce, że katapultuje się, jego samolot był widziany w momencie, kiedy uderzył w wodę, jak się okazało, pilot poniósł śmierć. Tymczasem lecący w samolocie F-105 z numerem seryjnym 59-1754 Maj. Frank E. Bennett zdołał nabrać wysokości i oddalić się od mostu na odległość około 50 km w nadziei osiągnięcia morza. W pobliżu wysepki Hon Me silnik jego samolotu przestał pracować zmuszając go do katapultowania się. Zanim jednak zdołały go odnaleźć służby ratownicze, Bennett utopił się. Tymczasem piloci zwycięskiego klucza MiG-17 wdali się w walkę z myśliwcami F-100. Po długiej walce manewrowej z Capt. Donaldem W. Kilgusem jeden z nich usiłował uciec w nurkowaniu, podczas którego Amerykanin zdołał trafić nieprzyjaciela długą serią, po której MiG-17 rozbił się. Z uwagi na to, że Kilgus miał tylko jednego świadka tego zestrzelenia, zwycięstwo to przyznano mu jedynie jako prawdopodobne i jak się okazało, było to jedyne strącenie osiągnięte na myśliwcu Super Sabre. Faktycznie z klucza MiG-17 do bazy powrócił jedynie prowadzący – pozostali trzej piloci (Pham Giay, Le Minh, Huan i Tran Nguyen Nam) zaginęli. Amerykanie nie zgłosili żadnych innych zestrzeleń, ogień z działek otworzył jedynie jeszcze jeden pilot, a inny odpalił bez powodzenia samonaprowadzający się na podczerwień pocisk rakietowy AIM-9 Sidewinder. Najprawdopodobniej więc dwaj pozostali Wietnamczycy zderzyli się ze sobą lub też zostali pomyłkowo zestrzeleni przez własną obronę przeciwlotniczą.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 6/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter