Walther Modell 9


WOJCIECH WEILER


 

 

 

 

Walther Modell 9:

 

 

pistolet kamizelkowy

 

 

 

W roku 1908 powstał pierwszy samopowtarzalny pistolet fabryki Carla Walthera – Modell 1. Był produkowany tylko przez dwa lata, ale odniósł taki sukces, że po pierwszej wojnie światowej postanowiono do niego wrócić i zaprezentowano ponownie jako Modell 9: zmniejszony, ulepszony, odmłodzony i tak piękny, że po dziś dzień uważany jest za kanon urody pistoletów miniaturowych.

 

Produkowany od roku 1921 Mod. 9 nazwano Westentaschenpistole, czyli pistolet do kieszeni kamizelki. Rzeczywiście – pasował tam w sam raz, za bierając miejsca niewiele więcej, niż zegarek kieszonkowy z dewizką. Mając tylko 10 cm długości, 7 wysokości i ważąc raptem ćwierć kilograma był najmniejszym i najlżejszym ze wszystkich Waltherów, a w magazynku mieścił 6 nabojów kalibru 6,35 mm: może dużo to nie jest, ale też i nie mniej, niż wchodzi do przeciętnego rewolweru. Modell 9 produkowany był do końca drugiej wojny światowej, a więc prawie przez ćwierćwiecze. I mimo „niewojskowego” naboju o skuteczności raczej symbolicznej, trafiał także do kabur żołnierzy.

 

Opis konstrukcji
Mechanika najmniejszej szóstki z Zella-Mehlis działa oczywiście na zasadzie wykorzystania energii odrzutu swobodnego zamka. Pistolecik ma mechanizm spustowy pojedynczego działania i bezkurkowy, igliczny mechanizm uderzeniowy, ze sprężyną uderzeniową ustawioną poziomo za iglicą, w jej osi. Rozwiązanie takie wymusiło zastosowanie oddzielnej sprężyny dla zatrzasku magazynka, umieszczonego u dołu chwytu: kiedy sprężyna uderzeniowa jest w rękojeści, zazwyczaj obsługuje również umiejscowiony tam zatrzask.

Pistolet skrawano ze stalowych odkuwek, a to co na pierwszy rzut oka uznać możemy za lufę jest tylko jej grubym płaszczem, ukształtowanym jako monolityczny fragment szkieletu. Sama lufa ma w przewodzie pięć bruzd prawoskrętnych, na zewnątrz zaś gwint, którym wkręcona jest w płaszcz. W fabryce ostatecznie obrabiano ją już po zamocowaniu i mocnym dokręceniu w szkielecie. Płaszcz lufy jest odsłonięty, bo zamek z przodu otwarto od góry, a więc wielkie okno wyrzutowe łusek ciągnie się od wylotu lufy aż po czółko zamka. Boczne ramiona zamka połączone są z przodu poprzeczką, pełniącą rolę opory sprężyny powrotnej. Ta mieści się w wybraniu pomiędzy płaszczem lufy a przednią częścią szkieletu i choć nie ma żerdzi, a jej gniazdo w szkielecie jest otwarte po bokach, to ramiona zamka nie pozwalają wypaść sprężynie.

Wewnętrzny wyciąg sprężysty usytuowano centralnie, w grzbiecie trzonu zamkowego – za kryzę naboju pazur chwyta od góry, ale ułożony po lewej stronie szkieletu wyrzutnik powoduje, że łuski wylatują w prawo. Może nie w tak jednoznacznie określonym kierunku jak to jest w pistoletach z wyciągiem bocznym, ale jednak nie trafiają w twarz, z czego trzeba się cieszyć. Zamek z przodu prowadzony jest sprężyną powrotną i wybraniem w szkielecie, z tyłu zaś ma oddzielną, zaokrągloną prowadnicę. Wyposażona w sprężynę i zatrzask jest ona częścią ruchomą, której wysunięcie warunkuje rozłożenie pistoletu. Jednocześnie prowadnica pełni funkcję tylnej opory mechanizmu iglicznego.

Obrotowy zaczep iglicy obsługiwany jest za pośrednictwem szyny spustowej – zewnętrznej, ułożonej po prawej stronie szkieletu i przykrytej okładką rękojeści. W przedniej części szyna ma czop, który wchodzi do gniazda w języku spustowym, łącząc szynę ze spustem. Na jej grzbiecie uformowano okazały garb pełniący rolę przerywacza, ale najciekawiej rozwiązano sprężynę, która jest... integralną, monolityczną częścią szyny! Sprężyna ta to cienki, będący niemal drutem wąs odstający w dół i oparty o występ szkieletu – na znaczącej części długości szyna jest po prostu niesymetrycznie rozwidlona. Tylna część szyny współpracuje z dźwignią zaczepu iglicznego wymuszającą je go obrót, a w efekcie zwolnienie iglicy i strzał. Tylny koniec iglicy jest wskaźnikiem jej napięcia i wystaje poza obrys pistoletu: widoczny w dzień i wyczuwalny w ciemności. Bezpiecznik o długiej dźwigni przykrytej prawie w całości przez lewą okładkę chwytu blokuje zaczep iglicy, kiedy ta jest w położeniu napiętym.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1-2/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter