Walther PP/PPK

 


Leszek Erenfeicht


 

 

 

Dienstpistole der Bewegung

 

– Walther PP/PPK

 

 


82 lata temu do produkcji wszedł pistolet samopowtarzalny, który zrewolucjonizował tę klasę broni. Aż trudno uwierzyć, że tak niedawno jeszcze użytkownicy pistoletów musieli się obchodzić bez mechanizmu spustowego SA/DA, jest czymś równie oczywistym jak umiejscowienie gniazda magazynka w rękojeści.



 

 


Carl Wilhelm Walther założył swoją fabrykę broni jesienią 1886 roku w Zella-St Blasii w Turyngii, niemieckim zagłębiu rusznikarskim. W ciągu 20 lat produkcji długiej broni myśliwskiej i sportowej zakład wyrósł z szopy z przenośnym paleniskiem i pedałową tokarką, na poważne przedsiębiorstwo zatrudniające 15 pracowników. Carl zaczął się rozglądać za bardziej obiecującym profilem produkcji. Szansę dostrzegł w wytwarzaniu pistoletów samopowtarzalnych – nowego rodzaju broni, stworzonego zaledwie na przełomie wieków. Liberalne prawodawstwa większości krajów pozwalały w tych pięknych czasach (nawet się o nich mówi – la belle epoque...) posiadać broń krótką do samoobrony bez większych urzędowych wstrętów – kieszonkowy pistolet stał się przed miotem równie popularnym, co zegarek. Dodajmy, także kieszonkowy, bo zegarki na rękę upowszechniły się dopiero w wyniku I wojny światowej. Fritz August Walther, czwarty syn Carla, wybitnie uzdolniony rusznikarz, który w 1906 roku zdobył dyplom mistrzowski w wieku zaledwie 17 lat, był entuzjastą tej nowej broni. Namówił ojca do wejścia w pistolety i skonstruował Walthera Mod.1, którego firma wprowadziła na rynek w roku 1908. Carl postawił na właściwego konia – a biorąc pod uwagę, że produkcję tę uruchomił za wysokie kredyty bankowe pod zastaw firmy i domu, ta hazardowa metafora jest jak najbardziej na miejscu. Gdyby mu nie poszło, gdyby obdarzony przez niego tak wielkim zaufaniem nastolatek się pomylił, Walther zaczynałby w wieku 50 lat od zera. Wówczas zapewne nigdy nie usłyszelibyśmy o obchodzącej w tym roku 125. rocznicę istnienia firmie Carl Walther Waffenfabrik. Gambit jednak wypalił i wielki popyt pozwolił Carlowi koszty wdrożenia całkowicie nowej oferty przerzucić na barki nabywców, którzy pchali się po jego wyroby drzwiami i oknami. Już pierwszy, na poły eksperymentalny (i po prawdzie – niezbyt udany) model sprzedał się w 31 000 egzemplarzy w ciągu zaledwie 2 lat produkcji. To był oszałamiający sukces – tego pistoletu Walther sprzedał w tym czasie więcej, niż w ogóle do tej pory wyprodukował broni przez 22 poprzednie lata istnienia firmy! W ciągu kolejnych lat powstawały następne modele oznaczane numerami od 1 do 9. W 1915 roku dobity śmiercią pierworodnego syna Wilhelma Alfreda w bitwie pod Łodzią, założyciel zmarł, a stery firmy przejęli jego trzej synowie: Georg Carl (dyrektor generalny), Hans Erich (dyrektor han dlowy) i Fritz August (główny konstruktor). Piąty syn Carla Wilhelma, Carl Lothar, usamodzielnił się i założył własną firmę – Lothar Walther – do dziś słynącą z doskonałej jakości luf. Nowy Mod.8 z roku 1920 po raz pierwszy zrywał z dziedzictwem Mod.2 i jego oddzielną oporą sprężyny powrotnej. Do tej pory wszystkie Walthery od Mod.2 rozkładało się przez jej wykręcenie, co pozwalało unieść tylną część odciągniętego zamka do góry i zsunąć go ze stałej lufy w przód. Ogólna zasada rozkładania pozostała niezmieniona, z tym że teraz na przekoszenie i zsunięcie jednoczęściowego zamka pozwalało wysunięcie klina zamocowanego na szczycie wychylnie zamocowanego kabłąka – dopóki tkwił on na swoim miejscu, niemożliwe było odciągnięcie zamka na tyle daleko, żeby jego tylne wodzidła wysunęły się z prowadnic na szkielecie. Rozwiązanie to, przedmiot patentu DRP 334 042 z roku 1919, przejęto w późniejszym Waltherze PP.


[Samo]Napięcie rośnie
Pomysł pistoletu, w którym można oddać pierwszy strzał przez naciśnięcie na spust bez uprzedniego ręcznego napięcia mechanizmu uderzeniowego był niemal tak stary, jak same pistolety samopowtarzalne. Mechanizmy takie już od dawna miały rewolwery i wielokrotnie dowiodły one swojej przydatności. Analogicznie jednak jak w rewolwerach, z początku dominowały prostsze konstrukcyjnie mechanizmy SA – choć już w roku 1907 przyjęto do uzbrojenia armii austro-węgierskiej pistolet Roth-Steyr M.7 z mechanizmem o wyłącznym częściowym samonapinaniu. Pomysł okazał się jednak zbyt nowoczesny i poszedł w zapomnienie na 75 lat, by w latach 80. powrócić jako rewolucyjna nowość w Glocku. W 1909 roku, również w c.k. monarchii, Alois Tomiška z Pilzna stworzył kieszonkowy pistolet 6,35 mm z wyłącznym samonapinaniem (DAO). Większość tego typu konstrukcji traktowano jednak wówczas w kategorii ciekawostek technicznych, eksplorując nadal dopiero jedynie poznawane możliwości pistoletów z klasycznym mechanizmem SA. Sytuacja ta miała potrwać jeszcze przez dwie dekady. Dla Fritza Walthera inspiracją do podjęcia prac nad pistoletem służbowym z mechanizmem, jak go wówczas nazywano, „rewolwerowym” było trzecie wydanie książki Gerharda Bocka Moderne Handfeuerwaffen und ihr Gebrauch („Nowoczesna broń krótka i jej zastosowanie”) z roku 1923. Bock postulował jak najszybsze wprowadzenie pistoletów z kurkiem zewnętrznym i mechanizmem SA/DA, nadających się szczególnie dobrze na broń służbową dla policji. Już w styczniu 1924 roku Walther zgłosił do opatentowania (DRP 446 763) pierwsze rozwiązanie zaczepu kurkowego do pistoletu samopowtarzalnego, umożliwiające oddanie strzału z kurka napiętego lub przez samonapinanie naciskiem na spust. Rozwiązanie użyte przez Walthera wskazuje, że wziął on postulat „rewolwerowego” mechanizmu bardzo dosłownie. Kurek jego pistoletu ma budowę typową dla mechanizmów rewolweru, z wahliwie zawieszoną w nim zapadką, umożliwiającą strzał z samonapinania. Główną różnicą w stosunku do mechanizmu rewolwerowego jest przede wszystkim wynikające z odmiennej architektury broni rozdzielenie spustu od zaczepu kurka, zwykle stanowiących w rewolwerach jedną część. W pi stolecie Walthera połączono je umieszczoną wewnątrz szkieletu szyną spustową. W odróżnieniu od większości istniejących wówczas modeli, szyna ta zawieszona była nad osią spustu i przy nacisku na spust była ciągnięta w przód, a nie pchana do tyłu, jak u Browninga. Na rysunku patentowym widnieje przekrój pistoletu z odkrytym kurkiem, a kształt tylnej części zamka bardzo przypomina już późniejszego PP. Półtora roku później do opatentowania złożono kolejną, już pełniejszą koncepcję pistoletu samopowtarzalnego – ale tym razem z kurkiem wewnętrznym. Prace nad pistoletem toczyły się nadal i w roku 1927 pojawił się kolejny pomysł (DRP 520 437, rozwinięty w DRP 578 765): bezpiecznik suwakowy uruchamiany dźwignią wyprowadzoną spod lewej okładki rękojeści. Za bezpieczenie ruchem dźwigni do góry powoduje opuszczenie suwaka i zwolnienie kurka z zaczepu. Opuszczony suwak nie podpiera już automatycznej blokady iglicy w zamku, która pod wpływem swej sprężyny opada w gniazdo na iglicy, unieruchamiając ją. Jednocześnie opuszczenie suwaka sprawia, że występ na jego tylnej powierzchni nie pasuje do wycięcia w kurku – nie pozwala mu to opaść do pozycji bojowej. Modyfikacji doczekał się także system wychylnego kabłąka spustu, który stracił zatrzask, zastąpiony sprężyną, stale wciskającą go w gniazdo w górnej części szkieletu. Rozwiązania te zrealizowano w pierwszych prototypach zupełnie nowego pistoletu Walthera, który powstał w roku 1929.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter