Walther M4

 


Martin Helebrant


 

 

 

Walther M4

 

– replika dla wymagających

 

 


Odwiedzających stoisko wiekowej (z okładem) firmy Carl Walther GmbH na targach IWA 2009 czekało spore zaskoczenie: główną atrakcją były tam bowiem karabiny i karabinki systemu M16/M4 - i to jeszcze z logiem Colta. Ki diabeł?



 

 


Wyjaśnienie okazało się bardzo proste: właściciel Walthera, koncern zabawkowy (główny profil produkcji: wiatrówki, gazówki i ASG) Umarex dogadał się z Colt Defense Corp. w sprawie używania znaku firmowego na produkowanych przez Walthera (jako oddział koncernu wyspecjalizowany w prawdziwej broni) samopowtarzalnych replikach karabinów M16/M4 na naboje bocznego zapłonu. Walther dołączył w ten sposób do niezliczonego zastępu producentów klonów i naśladownictw drugiego najbardziej rozpowszechnionego systemu karabinów automatycznych na nabój pośredni – a wybór amunicji pozwolił mu pozostać na marginesie odwiecznego sporu o wyższość „AR dmuchanego” nad „AR tłokowym”, bo nabój .22LR pozwolił zastosować zamek swobodny.

Zaczęło się od G22
Szesnastka Walthera to nie pierwszy rekreacyjny kabekaes z wojskowym posmakiem w ofercie firmy. Szlak przetarł w roku 2004 karabinek G22 – o konstrukcji wyraźnie nawiązującej do nowoczesnych trendów wojskowych (czarny lub oliwkowozielony, kanciasty, szyny montażowe i układ bull-pup), ale unikającej replikowania jakiegokolwiek istniejącego wzoru. Układ bull-pup nie każdemu pasował, ale karabinek sprzedawał się nad podziw dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę poważne problemy z niezawodnością magazynków. Bez wątpienia marketing Walthera dobrze wyczuł koniunkturę na legalne i niedrogie karabinki „typu wojskowego”, ale musiał zapłacić frycowe. Jako pionier na rynku firma nie zaczekała na zniesienie słynnego art. 37 KWKG – prawa zabraniającego posiadania w Niemczech przedmiotów podobnych do broni wojskowej – i to właśnie dlatego G22 był „podobny w zasadzie do niczego”. Pionierska pozycja w parze z wprowadzaniem na rynek wciąż nowych i nowych akcesoriów do G22 dały firmie spore fory w stosunku do reszty, ale w końcu peleton dogonił i połknął uciekiniera z Ulm nad Dunajem. Skoro nie było już prawnych przeszkód do klonowania wzorów wojskowych, a na rynku wielkim powodzeniem cieszyły się kabekaesowe wcielenia AR-15/M16/M4 (by wymienić tylko karabinki S&W M&P15-22 czy Ruger SR- 22), rozchwytywane przez tych, którzy z powodów prawnych lub ekonomicznych nie mogli sobie pozwolić na „pełnotłusty” karabin 5,56 mm, Walther wybrał na wzorzec swoich nowych kabekaesów właśnie Czarny Karabin.


Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 3-4/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter