Wichita

 


Wojciech Holicki


 

 

 

Amerykański krążownik ciężki

 

Wichita

 


W okresie międzywojennym US Navy powiększyła się o 18 krążowników „waszyngtońskich”, zwanych tak ze względu na fakt, iż limit ich wyporności standardowej (10 000 ts) i maksymalny kaliber dział (203 mm) ustalony został postanowieniami traktatu rozbrojeniowego, który światowe mocarstwa podpisały 6 lutego 1922 roku w Waszyngtonie, a potem ich parlamenty ratyfikowały. USS Wichita (CA 45) był ostatnim z nich i jako jedyny nie miał „bliźniaków”, ale nie tylko z tych powodów należało mu się miano jednostki unikalnej.


 


W roku 1930 odbyła się w Londynie druga konferencja mocarstw, której tematem obrad były zbrojenia morskie. Jej efektem było m.in. ustanowienie limitu tonażu krążowników „waszyngtońskich” (zwanych odtąd ciężkimi) i lekkich. W przypadku Wielkiej Brytanii i Japonii jego przyjęcie oznaczało praktycznie zakaz budowy tych pierwszych, natomiast przypadające na US Navy 180 000 ts dawało prawo zbudowania jeszcze dwóch takich jednostek, przy czym pod pierwszą z nich można było położyć stępkę w 1934, a pod drugą rok później. Amerykanie skorzystali z tej możliwości i ich flota powiększyła się najpierw o Vincennes (CA 44), nieznacznie zmodyfikowaną jednostkę typu New Orleans. Początkowo planowano, że podobnie będzie w przypadku CA 45. Bezpośrednio po ratyfikacji traktatu londyńskiego (pierwszego, drugi był w 1936 r.) rozpoczęte zostały jednakże prace nad nowymi krążownikami lekkimi dla US Navy, które w połowie 1933 roku doprowadziły do podjęcia decyzji o zbudowaniu serii dużych (projektowa wyporność standardowa 10 000 ts) i silnie uzbrojonych (15 armat kal. 152 mm) jednostek typu Brooklyn. 13 marca 1934 roku szefowie Biura Konstrukcyjnego (Bureau of Construction and Repair, C&R) i Biura Techniki Okrętowej (inaczej Technicznego, Bureau of Engineering, BuEng) US Navy we wspólnym liście do jej Rady Głównej (General Board) zaproponowali, by konstrukcję „krążownika 1935” oprzeć na oferującym wiele nowoczesnych rozwiązań projekcie Brooklyna, z główną modyfikacją w postaci trzech wież z dziewięcioma działami kal. 203 mm. Krok ten miał przynieść wiele korzyści. Przewidywano, że zasięg nowej jednostki będzie większy niż osiągany przez dotychczasowe krążowniki ciężkie US Navy. Dzięki podziałowi kadłuba na mniejsze przedziały oraz wyższej wolnej burcie oczekiwano lepszej stateczności poprzecznej i odporności na ewentualne uszkodzenia bojowe. Umieszczenie na rufie hangaru wewnątrzkadłubowego i katapult dla pokładowych wodnosamolotów rozpoznawczych (Brooklyny były pierwszymi amerykańskimi krążownikami, na których zastosowano to rozwiązanie) pozwalało na lepsze rozmieszczenie uniwersalnej artylerii średniego kal. 127 mm: spośród proponowanych ośmiu armat uniwersalnych sześć mogłoby strzelać na jedną burtę, a trzy (ogień do celów nawodnych) lub pięć (ogień plot.) bezpośrednio na wprost lub w tył. Opancerzenie okrętu miało odpowiadać poziomowi prezentowanemu przez krążowniki typu New Orleans (pancerz poziomy nad komorami amunicyjnymi, maszyną sterową i siłownią), natomiast grubość pasa burtowego, ścian stanowiska dowodzenia (conning tower) i grodzi maszyny sterowej wzrastała do 152 mm, a barbet do około 180 mm. 19 marca 1934 roku Rada Główna zaakceptowała propozycję, co z punktu widzenia projektu pozostawiało do rozstrzygnięcia jedynie istotne kwestie dotyczące uzbrojenia okrętu, pozostające w gestii Biura ds. Uzbrojenia (Bureau of Ordnance, BuOrd). Podstawową była poprawa celności ognia armat artylerii głównej, nabierająca coraz większego znaczenia w obliczu przewagi szybkostrzelności dział krążowników lekkich. W dotychczas stosowanych na amerykańskich krążownikach „waszyngtońskich” wieżach armaty umieszczane były na wspólnych, nierozsprzęglanych łożach, a odstęp pomiędzy osiami wzdłużnymi ich luf wynosił około 115 cm. Konstruktorzy zdawali sobie sprawę z tego, że odległość ta jest zbyt mała i w razie strzelania salwami negatywne oddziaływanie podmuchu będzie powodować znaczny rozrzut pocisków, jednakże nie mieli innego wyjścia: zwiększenie odstępu drogą powiększenia rozmiarów wież nie wchodziło w grę ze względów tonażowo-przestrzennych, a rezygnacja z jednego działa oznaczało zmniejszenie siły ognia. Próbą wyjścia z sytuacji było odpalanie armat środkowych tuż po skrajnych, jednak strzelania takie, prowadzone na krążowniku Portland, nie wykazały większej poprawy – znaczący spadek rozrzutu przyniosło dopiero oddawanie salw jednocześnie ze skrajnych dział wież, a potem ze środkowych. Takie rozwiązanie przy wspólnych łożach armat oznaczało jednak spadek szybkostrzelności. Dla zmniejszenia rozrzutu BuOrd spróbowało także zastosowania krótszych od dotychczasowych pocisków kal. 203 mm, długości 3,5 kalibra (długie miały 4,5). Próbne strzelania wykazały istotnie znaczną poprawę (około 40%), jednakże okazało się również, że przy dowolnym kącie podniesienia luf krótszy pocisk osiągał zasięg przeciętnie o 2500 m mniejszy. Sprawa nie była jednak taka prosta: choć dłuższy pocisk przebijał grubszy pancerz z większej odległości, to krótszy spadał bardziej stromo i z kolei przebijał z mniejszego dystansu typowej grubości pancerz poziomy – co liczyło się bardziej, biorąc pod uwagę dużo większe prawdopodobieństwo trafienia przeciwnika w pokład niż w burtę przy większych dystansach boju. Ostatecznie przeważył szalę fakt, że przy prędkości początkowej 810 m/s dłuższy pocisk miał lepszą charakterystykę balistyczną niż krótszy przy 900 m/s – mniejsza prędkość początkowa oznaczała również mniejsze zużycie luf.Biuro zdecydowało w końcu, że potrzebna jest nowa wieża, umożliwiająca oddzielne ładowanie każdej z luf, i z większym odstępem między ich osiami wzdłużnymi (ok. 183 cm). To oznaczało zaś, że większa być musi średnica pierścienia wieży, a tym samym większa i cięższa jej barbeta. W ocenie Biura Konstrukcyjnego nowe barbety miały „kosztować” około 12 mm grubości pasa pancernego i poprzecznych grodzi pancernych, 25 mm grubości ścian stanowiska dowodzenia oraz samej barbety, jak również ograniczenie powierzchni pancerza przeciwodłamkowego. Na swym posiedzeniu w dniu 27 lipca 1934 roku Rada Główna zdecydowanie odrzuciła te propozycje.Prace obu biur mające na celu znalezienie kompromisu trwały do października. Wtedy to BuOrd zdecydował o zmniejszeniu odstępu między lufami do około 178 cm oraz zastosowaniu dających spore oszczędności ciężarowe barbet stożkowych w miejsce dotychczasowych cylindrycznych. Ich zaletę stanowiło nachylenie ścian barbety, dające dodatkowe centymetry grubości.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 6/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter