Wielozadaniowe atomowe okręty podwodne po zimnej wojnie
Grzegorz Kolański
Wielozadaniowe atomowe
okręty podwodne
po zimnej wojnie
Wielozadaniowe okręty podwodne o napędzie atomowym – ciche, o praktycznie nieograniczonym zasięgu. Ich wyposażenie elektroniczne oraz uzbrojenie czyni z nich prawdziwych drapieżców, zdolnych do długotrwałego czyhania w głębinach na swoje ofiary. W literaturze anglosaskiej oznaczone są skrótem SSN (Ship Submersible Nuclear), według nomenklatury francuskiej to SNA (Sous-marin Nucléaire d’Attaque), zaś w opracowaniach rosyjskich znane jako Mnogocelewyje Atomnyje Podwodnyje Łodki. Po zakończeniu zimnej wojny ich wartość wciąż jest wysoka, zmienił się tylko częściowo rodzaj wykonywanych przez nie zadań.
Ich pierwotnym przeznaczeniem była osłona własnych atomowych jednostek podwodnych z rakietami balistycznymi lub zgrupowań okrętowych oraz zwalczanie wrogich sił podwodnych i nawodnych. Z czasem zakres realizowanych zadań został powiększony o prowadzenie rozpoznania (nie tylko na morzu) i przerzut grup sił specjalnych. Rozszerzenie asortymentu przenoszonego uzbrojenia o pociski manewrujące umożliwia im również zwalczanie celów lądowych. Jak pokazuje przykład wydarzeń w Libii z 2011 r., właśnie tego typu operacje są obecnie chlebem powszednim wielozadaniowych atomowych okrętów podwodnych.
Czasy zimnej wojny to okres optymalizacji konstrukcji, wyposażenia i uzbrojenia SSN pod kątem prowadzenia działań w strefie oceanicznej. Kolejne ich pokolenia projektowane z uwzględnieniem współczesnej sytuacji geopolitycznej są przystosowywane także do wykonywania zadań w strefie przybrzeżnej, gdzie ich głównym przeciwnikiem mogą stać się podwodne jednostki o napędzie konwencjonalnym.
Posiadanie tej klasy okrętów wiąże się z przynależnością do ekskluzywnej grupy mocarstw morskich. Złożoność i koszt opracowania oraz budowy, a potem eksploatacji, stanowią dość skuteczną zaporę przed ich szerszym upowszechnieniem. Podstawową trudnością związaną z ich konstrukcją jest potrzeba opanowania technologii budowy napędu atomowego (dokładniej jądrowego) i jego późniejszego użytkowania. Również stosunkowo wysokie koszty towarzyszą wycofaniu SSN ze służby i ich utylizacji. Liczba państw posiadających okręty tej klasy jest ograniczona: Stany Zjednoczone, Federacja Rosyjska, Wielka Brytania, Francja i Chińska Republika Ludowa. W 2012 r. do tego klubu dołączyły Indie, a kolejnym państwem zgłaszającym swoje aspiracje poprzez konkretne działania jest Brazylia. Ze względu na zasięg i autonomiczność ograniczoną chyba głównie wytrzymałością załóg, okręty podwodne o napędzie atomowym mogłyby stać się w przyszłości podstawą marynarek wojennych Kanady (zdolność do pływania pod pokrywą lodową) i Australii (duże obszary zainteresowania). Wydaje się to jednak mało prawdopodobne nie tyle ze względów finansowych, ale głównie ze względu na stanowisko opinii publicznej. Z tego samego powodu bardzo mało prawdopodobne jest także pozyskanie SSN przez Japonię.
Poniżej przedstawiono opis kilkunastu konstrukcji atomowych okrętów podwodnych znajdujących się obecnie w służbie lub do niej wprowadzanych.
Amerykańskie attack submarines
Podstawę podwodnych sił uderzeniowych US Navy tworzą obecnie okręty typu Los Angeles (SSN 688). Ogółem zbudowano 62 jednostki w dwóch seriach, spośród których w służbie pozostało jeszcze 42. Uzbrojenie okrętów pierwszej serii złożone było z torped ciężkich Mk 48 i pocisków manewrujących UGM-109 Tomahawk wystrzeliwanych z 4 wyrzutni kal. 533 mm (ogółem 26 środków bojowych). Ostatnich 8 okrętów I serii i wszystkie pozostałe wyposażono dodatkowo w 12, umieszczonych w części dziobowej poza kadłubem sztywnym, wyrzutni pionowych dla Tomahawków. Z Los Angelesów odpalać można także rakiety przeciwokrętowe UGM-84 Harpoon, ale nie jest to „typowe” zadanie ogniowe dla tych okrętów.
Oprócz zwiększenia liczby przenoszonego uzbrojenia okręty II serii, Improved Los Angeles, cechują się zmodyfikowanym kształtem kadłuba umożliwiającym osiąganie większej prędkości podwodnej. Inne różnice zewnętrzne pomiędzy obiema seriami dotyczą m.in. przeniesienia dziobowych sterów głębokości z kiosku na kadłub, dzięki czemu zwiększono zdolność do pokonywania pokrywy lodowej. Z tego samego względu wzmocniono konstrukcję obudowy kiosku. Modyfikacje wewnątrz kadłuba pozwoliły na dalsze ograniczenie poziomu pola akustycznego wytwarzanego przez te jednostki oraz związane były z montażem nowocześniejszych systemów elektronicznych.
Cena okrętu typu Los Angeles wynosiła około 900 mln USD (w latach 90.), a koszty jego rocznej eksploatacji zamykały się kwotą rzędu 21 mln USD. Finanse były przyczyną wcześniejszego wycofania niektórych jednostek, jeszcze przed osiągnięciem przez nie docelowego okresu 30 lat służby.
Seria Los Angeles była typowym produktem zimnej wojny przeznaczonym do zwalczania zagrożenia ze strony podwodnej floty ZSRR. Pomiędzy przemysłami stoczniowymi obu krajów toczyła się wówczas specyficzna walka o prymat w dziedzinach: wyciszenia SSN, nadania im jak największej prędkości podwodnej, zwiększania głębokości zanurzenia, a także wyposażenia w wyrafinowane systemy wykrywania i uzbrojenia. W przypadku prędkości podwodnej złoty laur zwycięzcy nie należał się temu kto osiągnie największą prędkość maksymalną, ale tzw. prędkość taktyczną. Jest to maksymalna prędkość jaką może rozwinąć okręt podwodny i zachować zdolność do wykrycia przeciwnika, samemu pozostając niewykrytym.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 12/2013