Wiktor Aleksander Kulikowski – zapomniany ojciec tłumika integralnego

Wiktor Aleksander Kulikowski – zapomniany ojciec tłumika integralnego

Leszek Erenfeicht, Zbigniew Gwóźdź

 

Po ewakuacji wojsk alianckich z Dunkierki stało się jasne, że wojna w Europie będzie trwała jeszcze kilka lat. W związku z tym w lipcu 1940 roku z inicjatywy Winstona Churchilla powołano do życia Kierownictwo Operacji Specjalnych – SOE. Zadaniem tej organizacji było prowadzenie dywersji oraz koordynacja działań politycznych i propagandowych oraz wspierania ruchów podziemnych w krajach okupowanej Europy. W centrali działała również sekcja polska, której jednym z oficerów był porucznik Wiktor Aleksander Kulikowski.

15 lipca 1942 roku Kulikowski, wówczas pracownik Small Arms Inspection Department w Broxbourne w hrabstwie Herfordshire (zakamuflowanego ośrodka konstruującego broń dla SOE) wraz ze swoim angielskim współpracownikiem, Johnem Ickem, złożyli wniosek patentowy w sprawie wynalezionej przez Kulikowskiego nowej zasady funkcjonowania tłumika do broni palnej. Dotychczasowe tłumiki dołączane do wylotu lufy, bazujące na rozwiązaniach Hirama Percy’ego Maxima (syna Hirama Stevensa Maxima, wynalazcy karabinu maszynowego) wymuszały znaczne wydłużenie broni. Także ich skuteczność była nie zawsze zadowalająca do celów, do których tłumików potrzebował SOE. Kulikowski wynalazł metodę wytłumienia broni, która pozwalała zachować rozsądną długość broni, jednocześnie zaś spowolnić pocisk do prędkości poddźwiękowej – eliminując trzask fali balistycznej, ważny składnik hałasu towarzyszącemu wystrzeleniu pocisku. Dokonał tego przez współosiowe nałożenie tłumika na lufę – dziś taki układ nazywamy „tłumikiem integralnym”. Żeby takie nałożenie było skuteczne, Kulikowski nawiercił wylotowy odcinek lufy wzdłuż bruzd przewodu, pozwalając gazom prochowym z przestrzeni zapociskowej przemieszczać się swobodnie do otaczającej lufę rury, stanowiącej komorę wysokiego ciśnienia, w której dochodziło do wstępnego rozprężenia gazów, następnie przedostających się wraz z pociskiem do zasadniczej komory niskiego ciśnienia, wypełnionej stosem przegród, powodujących zawirowanie gazów. Zawirowanie opóźniało ich wypływ do atmosfery i pomagało w schłodzeniu. Taki podział procesu rozprężania gazów prochowych na dwie wyraźnie rozdzielone fazy zmniejszał objętość tłumika niezbędną do wycieszenia strzału. Dodatkowe odcięcie gazów wewnątrz rury tłumika gumowymi korkami pozwoliło dodatkowo spowolnić wypływ gazów. Nawet opis patentowy nie pozostawiał jednak wątpliwości, że ten nowy tłumik był od początku pomyślany do współpracy z bronią wyłącznie na naboje pistoletowe, przeznaczony głównie do pistoletów maszynowych. I w takim też zastosowaniu znamy go do dziś

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter