Włoskie lotnictwo torpedowe. Część 2. Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, lata 1942–1943
![Włoskie lotnictwo torpedowe. Część 2. Najcięższe bitwy Regia Aeronautica, lata 1942–1943](files/2020/TWH/6-2020/6.jpg)
Marek Sobski
Wydarzenia roku 1941 roku spowodowały, że w Regia Aeronautica bardzo wysoko oceniono nową specjalność, jaką dla Włochów było lotnictwo torpedowe. Sztab Generalny Królewskiego Lotnictwa nakazał przekształcić w jednostki torpedowe aż trzy Stormi (pułki) bombowe: 7°, 32° i 46°. Wszystkie istniejące dotąd samodzielne eskadry skupiono w Gruppi (dywizjonach) 131°, 132° i 133°. Pierwszy powstał pod koniec marca 1942 roku na lotnisku Bengazi K2 i skupiał 279. i 284. Squadriglie. 132° Gruppo powołano do życia 1 kwietnia w Littorii i przeznaczono do działań w oparciu o Sycylię, w jego skład weszły 278. i 281. Sq. 133° Gruppo sformowano z dawnych 174. i 175. Squadriglie R.S.T. (rozpoznania strategicznego), oficjalnie powstał 1 kwietnia, także na lotnisku K2. Ostatni z dywizjonów swoje pierwsze cztery SM.79 w wersji torpedowej otrzymał jednak dopiero na początku sierpnia. Jednostkę rozwiązano 31 grudnia i do tego czasu... ani razu nie wykonała ataku torpedowego.
32° Stormo stał się pułkiem torpedowym 1 maja w Capodichino, ale tylko jego 89° Gruppo faktycznie był jednostką torpedową (do wiosny 1943 roku). Tego samego dnia także 7° Stormo zmienił specjalizację, ale jedynie formalnie i jego maszyny nigdy nie atakowały torpedami, 1 października ponownie stał się jednostką bombową. W ten sposób na papierze Włosi mieli pod koniec roku dziewięć dywizjonów torpedowych, ale wcale nie oznaczało to istotnego zwiększenia aktywności jednostek tej specjalności. Co gorsze, przez pierwszych pięć miesięcy 1942 roku nie trafiono żadnego celu ze pomocą torpedy, co w porównaniu do sukcesów roku minionego było całkowitym i niewytłumaczalnym załamaniem efektywności.
Nie jest możliwe opisanie w jednym artykule wszystkich akcji omawianej formacji, mających miejsce w latach 1942–1943. Dlatego te nieudane z początku 1942 roku zasygnalizujemy jedynie pokrótce, skupiając się na tych istotniejszych.
26 stycznia pięć SM.79 bez powodzenia atakowało parowiec Rowallan Castle i transportowiec wojska Glengyle. 5 lutego Tenenti Graziani i Cimicchi nie zdziałali nic przeciwko płynącemu do Tobruku zbiornikowcowi w eskorcie siedmiu niszczycieli. Graziani wrócił na Rodos z poległym 1° Aviere Tommaso Di Paolo i trzema rannymi. 9 lutego dwa SM.79 z 205. Sq. zgłosiły trafienie krążownika pomocniczego ok. 6000 ton na wysokości Marsa Matruh. 15 lutego dwa SM.79 z 205. Sq. atakowały konwój MW 9, ale przechwyciły je Hurricane'y z No 30. Sqn oraz Beaufightery z No 252. Sqn. Maszyna Cap. Marino Mariniego została zestrzelona, a S. Ten. Saverio Mayer powrócił na Rodos z rannym na pokładzie. Z załogi Mariniego zaginął mechanik 1° Aviere Giuseppe Colucci, pozostałych pięciu Włochów podjął z wody U-331.
10 marca o 16.00 dwa SM.79 z 205. Sq. atakowały krążowniki lekkie HMS Naiad i HMS Euryalus oraz dziewięć niszczycieli. Oba Sparvieri wróciły uszkodzone. Kolejne dwie Savoie spróbowały dwie godziny później, z podobnym skutkiem (ciężko uszkodzona maszyna Ten. Col. Mutiego). 13 marca kolejne dwie załogi 205. Sq. zaatakowały konwój u egipskich wybrzeży, przechwyciły je jednak myśliwce i ciężko uszkodziły.
W marcu ważnym celem dla lotnictwa Osi stał się konwój zaopatrzeniowy Malty MW 10. Rankiem 22 marca spróbowało zadać mu straty 11 torpedowych SM.79 z libijskich 279. i 284. Sq. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła maszynę Ten. Guglielma Ranieriego, wraz z którym życie straciła cała jego załoga. Wieczorem, przy sztormowej pogodzie, poszło Włochom jeszcze gorzej. Tuzin Savoi z 278. Sq. i 130° Gruppo Aut. A.S. zaatakowało o 18.05. Stracono aż trzy maszyny z 278. Sq., którymi dowodzili S. Ten. Giovanni Scalia i Gaetano Marletta oraz Ten. Emilio Iuzzolino. Część lotników uratowały wodnosamoloty i włoski torpedowiec. 23 i 24 marca samoloty torpedowe atakowały okręty wojenne powracające do Aleksandrii. Rankiem 24 marca zestrzelona została maszyna Ten. Giorgia Tourna z 205. Sq. Widziano, że załoga ewakuowała się za pomocą pontonu, ale nigdy nie odnaleziono po niej dalszego śladu.
30 marca trzy SM.79 z130° Gruppo atakowały ok. 7000 tonowy krążownik na południe od wyspy La Galite, ale ten zdołał wyminąć torpedę zrzuconą przez S. Ten. Manlia Caresia i jeszcze uszkodzić jego maszynę.
11 maja para SM.79 z 204. Sq. bez powodzenia atakowała parowiec w rejonie Port Saidu. Włochów przechwyciły myśliwce, zestrzeliwując maszynę S. Ten. Normanna White'a, który zginął z całą załogą. Druga maszyna, pilotowana przez Cap. De Stefano, wróciła do bazy z zabitym i dwoma rannymi członkami załogi.
O 19.00 18 maja trzy SM.79 z 130° Gruppo wystartowały z Elmas (Sardynia) z zadaniem zaatakowania lotniskowca HMS Argus, który eskortowały lekki krążownik HMS Charybdis i siedem niszczycieli. Włochów prowadził Cap. Franco Melley. O 21.10 na południowy zachód od Sardynii dostrzegli oni wrogie okręty. Pomimo trafień ogniem przeciwlotniczym Ten. Camillo Barioglio zdołał zwolnić torpedę, która jednak chybiła. Sam Barioglio oddaliwszy się od przeciwnika musiał wodować, dwóch członków jego załogi odniosło ciężkie rany. Dwadzieścia godzin później ich ponton odnalazł włoski wodnosamolot. Także Melley zdołał zbliżyć się do Argusa, ale niesłusznie uznał, że uzyskał trafienie. Trzeci z pilotów, S. Ten. Manlio Caresio za cel obrał Charybdisa, ale i on zgłosił jedynie sprzeczne z faktami trafienie.
Wstydliwe były próby dobicia uszkodzonych jednostek wroga: 29 marca z Malty do Gibraltaru ruszył lekki krążownik HMS Aurora eskortowany przez niszczyciel HMS Avon Vale. Ataku podjęło się 14 SM.82 i trzy SM.79. Podobnie miała się sytuacja z krążownikiem HMS Penelope, który podobną podróż rozpoczął 8 kwietnia. Ataki lotnictwa Osi, w tym 11 włoskich maszyn torpedowych z Sardynii zdały się na nic. Oczywiście, Włochów można próbować rozgrzeszać, wspominając o tym, że w basenie Morza Śródziemnego często zwyczajnie brakowało celu dla ich torped, ale tym bardziej brak sukcesów Savoi uwidaczniał się na tle kolejnych udanych brytyjskich akcji zaopatrzenia Malty.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2020