Wojna powietrzna nad Ukrainą. Czerwiec 2023–grudzień 2024 r.

Wojna powietrzna nad Ukrainą. Czerwiec 2023–grudzień 2024 r.

Marcin Strembski
współpraca Szymon Tetera

 

W połowie 2023 roku sytuację na frontach można było określić jako ciężką, ale stabilną. Pojawiły się wielkie oczekiwania związane z długo zapowiadaną ukraińską kontrofensywą, do której SZU od dłuższego czasu gromadziły siły i środki. Niestety sytuacja w powietrzu nie przemawiała na korzyść Ukrainy. Według oficjalnych zachodnich szacunków na temat strat lotnictwa obu stron podczas wojny na Ukrainie, których źródłem było dowództwo RAF, w ciągu pierwszych 16 miesięcy walk Rosja miała stracić 86 samolotów i 90 śmigłowców, a Ukraina 68 samolotów i 31 śmigłowców. Straty te były więc bardziej dotkliwe dla wielokrotnie mniejszego liczebnie lotnictwa ukraińskiego. Oprócz przewagi liczebnej Rosjanie dysponowali również przewagę techniczną w radarowych środkach obserwacji oraz powszechnie wykorzystywanych pociskach rakietowych dalekiego zasięgu.

Czerwiec 2023

Miesiąc minął pod znakiem długo oczekiwanej ukraińskiej kontrofensywy na Zaporożu, która przeszła z fazy przygotowawczej w aktywną. Ukraińcy zaatakowali 5 czerwca na trzech kierunkach: Stepowe–Piatychatki, Orichiw–Robotne, Wełka Nowosiłka–Makariwka. Jednocześnie wzmożono nacisk wokół Bachmutu, nie dając zwolnić Rosjanom posianych tam rezerw celem przerzutu na Zaporoże. Rosjanie zdecydowali się wysadzić zaporę w Nowej Kachowce na Dnieprze, aby poprzez zalanie terenów w obwodzie chersońskim uniemożliwić ukraińskie akcje ofensywne z tego kierunku i zluzować posiadane tam siły do odpierania ataków na Zaporożu. Do akcji skierowali też liczne lotnictwo szturmowe, które w trakcie powstrzymywania ukraińskich ataków odniosło znaczące sukcesy. Skuteczne wsparcie lotnicze oraz dobre przygotowanie głęboko urzutowanych pozycji obronnych wpłynęło na szybkie wyhamowanie impetu ukraińskiej kontrofensywy.

Rozpoczęcie przez ukraińskie dowództwo kontrofensywy bez zapewnienia odpowiedniej osłony przeciwlotniczej, nie wspominając już o przewadze w powietrzu, doprowadziło do dużych strat wśród nacierających oddziałów. Atakujące związki taktyczne wysunęły się poza zasięg działania własnych zestawów OPL krótkiego i średniego zasięgu, podczas gdy przenośne wyrzutnie o zasięgu do 5–6 km nie dały szczelnej i dość dalekiej osłony. Wykorzystały to bezwzględnie rosyjskie śmigłowce szturmowe, które swobodnie mogły razić ukraińskie pojazdy pancerne standardowymi pociskami kierowanymi Wichr z odległości około 8 km, a wciąż rzadkimi LMUR nawet z 15 km. Sytuację Ukraińców pogarszał fakt, że Rosjanie wzmogli walkę radioelektroniczną przy użyciu ześrodkowanych na Zaporożu w wielkiej liczbie stacji naziemnych, które skutecznie uniemożliwiają korzystanie z najpopularniejszych typów komercyjnych dronów rozpoznawczych i uderzeniowych. Obniżyło to efektywność ukraińskiego ostrzału artyleryjskiego, który mniejszą gęstość ognia z reguły nadrabiał celnością dzięki precyzyjnym danym z dronów obserwacyjnych.

Ponadto rosyjskie lotnictwo taktyczno-operacyjne na szeroką skalę przeszło do działań kombinowanych, w których stosowane są mieszane ugrupowania bojowe z samolotami o ściśle określonych zadaniach. Zatem najnowocześniejsze Su-35S torowały drogę całemu ugrupowaniu poprzez prowadzenie ofensywnego wymiatania myśliwskiego. Ich pojawienie się nad frontem z reguły wywoływało reakcję ukraińskiej OPL, co ujawniało pozycje jej radarów, które stawały się celem ataków dokonywanych przez Su-35S za pomocą pocisków przeciwradiolokacyjnych Ch-31P. Bezpośrednią eskortę wyprawy stanowiły myśliwce Su-30SM lub nieco starsze Su-27SM. Formację uderzeniową tworzyło zazwyczaj kilka Su-34 z korygowanymi bombami szybującymi lub innym uzbrojeniem kierowanym. Dalekie wsparcie zapewniał samolot dozoru radiolokacyjnego A-50 oraz para śmigłowców Mi-8MTPR prowadząca aktywne zakłócanie. Takie połączone ugrupowanie pozwalało zneutralizować większość typowych zagrożeń czychających w pobliżu frontu, przy wysokim prawdopodobieństwie zrealizowania zadania bez strat własnych. Ukraińskie radary, nawet jeśli nie zostały trafione, to dla własnego bezpieczeństwa musiały być wyłączane po wykryciu nadlatującego pocisku Ch-31P. Dzięki temu Su-34 mogły spokojnie razić cele na głębokość 30-40 km.

Wobec wyraźnej słabości technicznej i liczebnej ukraińskich myśliwców, ich interwencje nad frontem stały się rzadkością, ponieważ konfrontacja z nowszymi maszynami rosyjskimi wystawiała je na zbyt wielkie ryzyko. Jak wspominał w wywiadzie telewizyjnym dowódca Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Mykoła Ołeszczuk, krótko po starcie jego maszyny były regularnie atakowane przez myśliwce nieprzyjaciela, których liczba w skrajnym wypadku dochodziła do dziewięciu na jeden ukraiński samolot. Rosjanie atakowali z przewyższenia pociskami rakietowymi wystrzeliwanymi z odległości 200 km, zmuszając Ukraińców do manewrowania i uników. Ukraińskie myśliwce były dużo bardziej potrzebne do zwalczania rosyjskiej broni dalekiego zasięgu, za pomocą której regularnie atakowano cele w głębi ukraińskiego terytorium. Problemem był wyraźniej rysujący się kryzys w obronie przeciwlotniczej ukraińskich miast. Wynikał on z kończącego się zapasu pocisków do systemów OPL pochodzenia radzieckiego, który tylko częściowo udało się zrekompensować dostawami zestawów plot. z Zachodu. Wprowadzone w okolicach kwietnia i maja 2023 roku ograniczenia w użyciu pocisków rakietowych odsunęły kryzys tylko o kilka tygodni. Podsumowując tę fazę działań można stwierdzić, że realizowana w niezwykle trudnych warunkach dla strony ukraińskiej kontrofensywa zaporoska przyniosła rezultaty dalekie od spodziewanych, przy stosunkowo wysokich stratach.

Według raportów ukraińskiego Sztabu Generalnego SZ FR straciły w czerwcu 2023 roku 56 systemów OPL, dwa samoloty, 10 śmigłowców i 414 bezzałogowych statków powietrznych (BSP). Z kolei według danych ogłaszanych przez MO FR w czerwcu zadano SZU następujące straty sprzętowe: 14 samolotów, pięć śmigłowców, 438 BSP, a także dwa systemy OPL. Większość danych podawanych przez Rosjan i Ukraińców była nieweryfikowalna ze względu na dynamikę działań oraz zamierzony efekt propagandowy, który był obu stronom bardzo potrzebny. Ukraińcy kompensowali sobie w ten sposób niewielkie postępy na froncie, a Rosjanie sam fakt, że ich armia musiała cofać się przed teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Przy czym w tym miesiącu poprawiła się ogólna ocena działań rosyjskiego lotnictwa frontowego i szturmowego, które częściej korzystało z uzbrojenia kierowanego. Aczkolwiek i w tym przypadku nie udało się uniknąć pewnych patologii. Przykładowo, ciekawa sytuacja rozwinęła się w 3. Eskadrze z 15. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych SZ FR, w której ujawniono proceder fałszowania przez pilotów osiągnięć bojowych w celu uzyskania korzyści majątkowych. Mianowicie śmigłowce Ka-52 wylatywały na misje bojowe, podczas których strzelano pociskami kierowanymi do zalegających przedpole wraków pojazdów pancernych. Często trafiano wielokrotnie te same wraki, lecz przez różne załogi, mnożąc fikcyjne sukcesy.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW numer specjalny 19

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter