Wozy rozpoznawcze. Podejście niemieckie i francuskie

Jarosław Wolski
Nie sposób wyobrazić sobie prowadzenia jakichkolwiek działań wojsk lądowych bez rozpoznania. Jego znaczenie od wieków jest niezmienne i kluczowe dla powodzenia w walce. Jakiekolwiek błędy w tej kwestii owocują dotkliwymi stratami czy porażkami, zaś prawidłowo prowadzone pozwala do pewnego stopnia kompensować słabość sił własnych. Rewolucja w dziedzinie wojskowości, która wydarzyła się na przestrzeni ostatnich trzech dekad spowodowała wzrost znaczenia powietrznych oraz radioelektronicznych środków obserwacji, a zwłaszcza bezzałogowców. Rozpoznanie patrolowe jest jednak wciąż podstawą prowadzenia działań wojsk pancerno-zmechanizowanych. W tym celu powstały wyspecjalizowane pojazdy, których ewolucje postaramy się prześledzić na przykładzie dwóch europejskich krajów NATO: Niemiec i Francji.
Na wstępie należy zaznaczyć, że rozpoznanie patrolowe i pojazdy do tego celu użytkowane wymagały od początków motoryzacji i mechanizacji wojsk kilku cech szczególnych – jedną z nich był daleki zasięg działania i wysoka autonomiczność, jak najlepsza mobilność oraz zdolność do pokonywania trudnego terenu. W miarę możliwości musiały być to też wozy niewielkie, niskie, dobrze komponujące się w terenie, dysponujące ponadstandardowymi środkami obserwacyjnymi i co ważne – łączności z oddziałem czy związkiem taktycznym, na rzecz którego prowadzono działania. Uzbrojenie było kwestią wtórną i miało służyć głównie do samoobrony i oderwania się od silniejszego nieprzyjaciela. Siłą rzeczy kierowało to większość uwagi ku wozom kołowym, jako właśnie lżejszym, cichszym, o większym zasięgu i na dodatek pływającym. Jednak drugim oczywistym wyborem były podwozia bojowych wozów piechoty, po ich adaptacji do nowych zadań. Swoje miejsce znalazły również czołgi (gąsienicowe lub kołowe), które prowadzić miały i mogły bardziej kinetyczne działania na rzecz pułków i brygad. W latach zimnej wojny stosowano wszystkie te trzy drogi, zaś poważniejsze zmiany w tym układzie nastąpiły dopiero po 1990 roku. Dwoma dobrymi przykładami ewolucji pojazdów rozpoznawczych są konstrukcje powstałe w Niemczech i Francji – krajach NATO, które miały jednak różne interesy i uwarunkowania geostrategiczne, w efekcie czego powstały dla ich armii także różne wozy rozpoznawcze.
RFN
W odradzającej się Bundeswehrze, czerpiącej z dobrych, choć kontrowersyjnych wzorców, od początku jej istnienia zdawano sobie sprawę z potrzeby prowadzenia rozpoznania na kilku szczeblach równolegle – od brygady, poprzez dywizję i korpus. Zagrożenie płynące z atomowego pola walki powodowało, że nieodzowne stały się bataliony rozpoznawcze, w których podstawowym pojazdem były czołgi. Pierwotnie, z braku innych możliwości, rolę tę pełniły czołgi M41 oraz transportery Schützenpanzer 11-2. Szybko jednak okazało się, że nie są one wystarczające, zwłaszcza z powodu zbyt słabej mobilności i zasięgu. Nie dziwi, zatem fakt, że już w połowie lat 60. XX wieku określono wymagania na lekki i ultramobilny kołowy pojazd rozpoznawczy, co jednak nie oznaczało zarzucenia użytkowania w tej roli Leopardów 1. Już w 1964 roku Ministerstwo Obrony RFN rozpisało projekt, którego efektem miało stać się opracowanie transportera kołowego w układzie 6x6, pojazdu rozpoznawczego 8x8 oraz wozu patrolowego 4x4. W opracowaniu nowych wozów wziął udział Daimler-Benz oraz konsorcjum kilku biur projektowych (z firm Büssing, Henschel, Klöckner-Humboldt-Deutz, Krupp i Maschinenfabrik Augsburg-Nürnberg). Oba konkurencyjne ośrodki opracowały po osiem prototypów, które intensywnie testowano od 1968 do 1973 roku. Finalnie na pojazd rozpoznawczy wybrano wyrób Mercedesa, ale jego producentem został Rheinstahl-Transporttechnik w Kassel. Pierwsze wozy rozpoznawcze Luchs (ryś) dostarczono do Bundeswehry w 1975, zaś do 1977 roku wyprodukowano 408 takich pojazdów. Koszt pojedynczego pojazdu wynosił 850 tys. marek. Przyjęty do uzbrojenia pojazd był dość niezwykły. Posiadał on, bowiem dwa stanowiska dla dwóch kierowców, ten z przodu kadłuba był zasadniczym dla Luchsa, ale jego odpowiednik z tyłu kadłuba pozwalał na błyskawiczne wycofanie wozu bez konieczności dodatkowego manewrowania. Oprócz tego Luchs posiadał dwuosobową wieżę z uzbrojeniem. Wymóg pokonywania przeszkód wodnych z marszu spowodował, że powstał dość wysoki pojazd (2,13 m) o długości 7,74 m. Rozkładany z pojazdu falochron, dwie śruby-pędniki oraz trzy pompy zęzowe, zapewniały dobre zdolności w kwestii pływania. Napęd pojazdu stanowił 10-cylindrowy, wielopaliwowy silnik wysokoprężny Daimler/Benz OM403 VA z turbodoładowaniem. Przy zasilaniu benzyną osiągał on moc 300 KM, zaś olejem napędowym 390 KM. Przeniesienie napędu w wozach Luchs zapewniała automatyczna skrzynia biegów ZF-4PW96-H1 z czterema biegami. Układ jezdny to z kolei cztery sztywne osie, z czego dwie osie kół tworzą wózek jezdny zawieszony na wahliwej ramie. Układ taki generalnie zapewnia równomierne rozłożenie obciążeń. W zależności od prędkości automatycznie wybierany był jeden z dwóch sposobów skręcania kół. Podczas jazdy z dużą prędkością skręcały tylko dwie przednie osie, w razie zaś jazdy do tyłu z podobną prędkością skręcały tylko dwie tylne osie. Natomiast, jeśli Luchs poruszał się z prędkością nie większą niż 50 km/h, skrętne były wszystkie osie, a promień skrętu osiągał zaledwie 11 m. Zasięg pojazdu wynosił od 750 do 800 km podczas jazdy w lekkim terenie. Wyjątkowo istotną cechą była bardzo niska sygnatura akustyczna pojazdu, który znakomicie wyciszono i wyposażono w bardzo sprawny tłumik. W efekcie słyszalność „Rysia” była niższa niż samochodów osobowych i to pomimo jego wymiarów, napędu 8x8 i masy 19,5 t. Ponieważ pojazd nie przewoził dodatkowych żołnierzy-zwiadowców, zapewniono jego załodze więcej niż dobre zdolności obserwacyjne. Dowódca zajmujący swoje miejsce w dwuosobowej wieży TS-7 posiadał wieżyczkę typu basztowego z wieńcem peryskopów. Dość szybko pojazdy otrzymały wzmacniacz światła szczątkowego BM8025, który stanowił zasadniczy, pasywny przyrząd do obserwacji nocnej. Uzbrojenie stanowiła 20 mm armata Rh 202 kal. 20 mm z zapasem 400 naboi, ale co ważne, nie była ona stabilizowana. Zarówno dowódca, jak i celowniczy posiadali celowniki PERI Z-11A-1, które jak na ówczesne lata charakteryzowały się bardzo dobrymi parametrami i jakością obrazu. Już w połowie lat 80. XX wieku wozy Luchs otrzymały kamerę termalną WBG-X znaną z czołgów Leopard 2A4 oraz nową radiostację SEM80. Wóz w tej konfiguracji dotrwał do zjednoczenia Niemiec bez większych zmian.
Odpryskiem tego samego konkursu Bundeswehry stał się transporter kołowy Fuchs (lis) w układzie 6x6. Pojazd stosunkowo prosty, o masie od 17 do 23 t, który od 1979 roku został wyprodukowany w liczbie ponad 1200 egzemplarzy przez Rheinstahl-Transporttechnik w Kassel, po zakończeniu produkcji Luchsa. Napędzany był on bliźniaczym silnikiem, jak starszy brat (OM 402A V-8), zaś transmisja opierała się o automatyczną przekładnię ZF 6HP500. Mimo że nie był to pojazd powstały pierwotnie, jako rozpoznawczy, doczekał się kilku aplikacji pomocniczych, pozwalających wypełniać takie zadania, np. pojazd rozpoznania przed bronią masowego rażenia TPz 1A3/ABC lub też pojazd rozpoznania elektronicznego z namiernikiem radiowym GSP 3601 HF/VHF. Najbardziej zaawansowaną wersją był jednak wóz rozpoznania radiolokacyjnego, który trafił do Bundeswehry pod koniec lat 80. – Rüstsatz PzAuklRadar PARA (RASIT), posiadający radar pola walki wysuwany na 1,8 m ponad poziom stopu pojazdu. Pozwalał on na wykrywanie celów małych do 6 km, dużych do 20 km od pracującego radaru. Ponownie należy podkreślić, że pojazdy te działały jako wsparcie czołgów Leopard 1, które były podstawą rozpoznania patrolowego Heer. Przygotowująca się do ciężkich walk pancerno-zmechanizowanych Bundeswehra w ramach Heeresstruktur 4 posiadała wydzielone bataliony rozpoznawcze na szczeblu brygad, wyposażone w 24 czołgi Leopard 1A1A1, 34 pojazdy Luchs, 16 pojazdów Fuchs i 9 wozów z radarem Rüstsatz PzAuklRadar. Zmianę przyniósł dopiero 1995 rok, bowiem rozpoczęto redukcję wozów rozpoznania patrolowego, przy wzroście znaczenia środków WRE i powietrznych bezzałogowców.
Najmłodszym i obecnie najważniejszym pojazdem rozpoznawczym w RFN jest kołowy Fennek (lis pustynny) (szerzej opisany w „Nowej Technice Wojskowej” nr 2/2017). Pojazd ten nie jest rozwiązaniem czysto niemieckim, ponieważ takowy (projekt Zobel) zakończył się niepowodzeniem jeszcze przed końcem lat 90. Zobel (soból) o masie 5 t i z silnikiem przed przedziałem załogi był projektowany prawie dwie dekady i jako taki został zarzucony. Zamiast niego przyjęto do służby opracowywany pierwotnie przez Holendrów pojazd Fennek – lekki, bardzo niski wóz 4x4, opracowywany przez DAF. Rozmowy w tej sprawie rozpoczęto już w 1993 roku. Dość szybko obie strony porozumiały się co do wymagań i w latach 1996–1999 powstały prototypy, które dość mocno zmieniono w relacji do pierwotnych, czysto holenderskich założeń. Na skutek przekształceń przemysłu zbrojeniowego pieczę nad produkcją przejął Krauss Maffei Wegmann. Na skutek weryfikowanych planów zakupowych ostatecznie do Bundeswehry trafiło 220 pojazdów Fennek (w tym 180 rozpoznawczych), w holenderskiej armii jest zaś ich 360 w kilku wersjach.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 4/2021