Zakupy dla Marynarki Wojennej


Maksymilian Dura


 

 

 

 

Zakupy dla Marynarki Wojennej

 

 

 

Od wielu lat do służby w Marynarce Wojennej nie wprowadzono żadnego nowego okrętu. Nie można jednak w żadnym wypadku powiedzieć, że w naszych siłach morskich nic się nie dzieje.  Co  zatem wydarzyło się w bieżącym roku?

 

 

Tak naprawdę to 2012 r. miał być przełomowy. To wtedy planowano zacząć program modernizacji technicznej MW, ale skończyło się na prezentowaniu ciągle zmienianych planów. Znowu więc trzeba było czekać z nadzieją na rok następny i czas sobie odpowiedzieć, czy było warto.

Dokumenty na Kormorana i Ślązaka Najbardziej nagłośnionym medialnie wydarzeniem w odniesieniu do MW było podpisanie 23 września br. w obecności premiera Donalda Tuska i ministra Obrony Narodowej Tomasza Siemoniaka umów dotyczących wykonania pracy rozwojowej „Nowoczesny niszczyciel min Kormoran II” i budowy okrętu patrolowego typu Ślązak1. Uroczystość, którą zorganizowano w Porcie Wojennym Gdynia Oksywie, miała pokazać, że programy okrętowe wreszcie ruszyły i jest szansa, by plany ogłoszone w 2012 r. zostały zrealizowane. Tym bardziej że premier potwierdził prognozy, iż pod koniec tej dekady około 80% sprzętu MW będzie nowoczesna (obecnie jest to nie więcej niż 5%).

Niestety, nadal nie znamy szczegółów tych umów, i nie wiemy precyzyjnie co powstanie i za ile. Jeżeli więc chodzi o Kormorana II to nasza wiedza nadal jest na poziomie wymagań taktyczno-technicznych, jakie opublikowano przy okazji zaproszenia do udziału w postępowaniu. Pozostano również przy bardzo ostrym wymaganiu, że pierwszy niszczyciel min ma być gotowy w listopadzie 2016 r., a dwa pozostałe w latach 2019 i 2022. Choć podpisanie umowy na Kormorana II było niewątpliwym sukcesem, to należy się zastanowić, czy program zostanie zrealizowany na czas? Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z nigdy nie budowanym u nas okrętem ze stali niemagnetycznej. Trzeba więc będzie równolegle prowadzić wiele programów rozwojowych, które będą musiały być zakończone z powodzeniem jeszcze przed 2016 r.

Sam kadłub ze stali niemagnetycznej to ogromne wyzwanie. Mimo iż Remontowa Shipbuilding uspokaja: to nie jest tak, że tylko Niemcy mają wyłączność na tę technologię i nikt inny na świecie nie potrafi z tego materiału budować najróżniejszych urządzeń, w tym okrętów. Wielu ludzi z MW pamięta, jak długo i z jakimi trudnościami w kompozytowy kadłub trałowców proj. 207 montowano urządzenia, starając się nie tracić zalet kadłuba niemagnetycznego.

W przypadku Ślązaka, z okazji podpisania umowy na stronie internetowej MON po raz pierwszy opublikowano ogólny zarys tego, co pozostanie po programie Gawron. Okazało się jednak, że nie będzie zapowiedzianego odejścia od koncepcji korwety na rzecz okrętu patrolowego, a po prostu powstanie korweta mniej uzbrojona i bez najdroższych systemów pokładowych (w tym przede wszystkim systemu zwalczania okrętów podwodnych, któremu bardzo mocno podporządkowano projekt Gawrona). W zarysie wymagań praktycznie nie było nic o zmianach, jakie trzeba wprowadzić w wyposażeniu i w konstrukcji, by z bardzo „bojowego” okrętu powstała tania w eksploatacji i skuteczna w działaniach jednostka patrolowa. W Ślązaku zadania patrolowe (i to tylko te bardziej „bojowe”) zostały postawione dopiero na drugim miejscu, natomiast najważniejsze pozostały te, które stawiano Gawronowi z tą jedynie różnicą, że zostały dopasowane do ograniczonego wyposażenia bojowego. Nadal więc pierwszoplanowym zadaniem jest zwalczanie celów nawodnych, z tym że z powodu braku rakiet przeciwokrętowych, tylko z wykorzystaniem uzbrojenia artyleryjskiego średniego kalibru. Ślązak ma też wykrywać i zwalczać cele powietrzne, tyle tylko, że za pomocą artylerii i rakiet bliskiego zasięgu.

Czy przy takim podejściu wystarczy pieniędzy na dokończenie Ślązaka? Według naszych obliczeń, by zbudować okręt przy obecnych założeniach będzie potrzeba ponad 500 mln zł. Znamienne jest, że przy podpisaniu umowy dotyczącej Ślązaka uczestniczyła jedynie syndyk SMW w Gdyni, nie było zaś przedstawicieli dostawcy okrętowego systemu walki, którym prawdopodobnie będą Thales Nederland i Enamor. Może to oznaczać, że negocjacje z tymi podwykonawcami nie zostały jeszcze zakończone, a więc środki które są obecnie przeznaczone na ten program są jedynie życzeniem MON, a nie szacunkiem głównego wykonawcy, który najlepiej wie, ile taka inwestycja może kosztować. Oby to nie była prawda.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter