Zanim zmotoryzowano 10. Brygadę Kawalerii. Część I
Jędrzej Korbal
Nim doszło do sformowania w Wojsku Polskim okresu międzywojennego pełnowartościowych jednostek zmotoryzowanych, armia prowadziła przez całą dekadę lat 30. rozmaite studia nad przewozem wojska samochodami, metodami jego sprawnego za- i wyładunku oraz sposobami jego wejścia do walki. Choć niemal zawsze przeprowadzano je z myślą tylko o tymczasowej motoryzacji danej jednostki piechoty, pozwoliły one na zebranie wielu interesujących i przydatnych doświadczeń. Niestety z dzisiejszej perspektywy ówczesne studia nad jednostkami motorowymi uznać można za bardzo skromne. Dzieje się tak dlatego, że do prób angażowano na ogół kompanię, rzadziej pełen batalion piechoty, co pozwalało na wypracowanie tylko ogólnych wniosków na temat funkcjonowania bliżej niedoprecyzowanych jednostek motorowych w polu. Z drugiej strony każde z przedsięwzięć dostarczało szeregu czasem niezwykle szczegółowych informacji na temat funkcjonowania zmotoryzowanych pododdziałów szczebla drużyny–plutonu. Do skromnych zaliczyć też można zakres doświadczeń, jeśli chodzi o przeznaczone do nich pojazdy mechaniczne. Niewielka ich liczba już na wstępnie ograniczała możliwość wystąpienia, tak istotnego dla funkcjonowania jednostek motorowych, efektu skali, uwidaczniającego się w organizacji pracy, czy zaopatrywaniu w materiały pędne.
Pamiętać jednak należy, że całość Wojska Polskiego opierała się w latach 30. na ciągu konnym. Implementowanie do jego struktur najogólniej rozumianych rozwiązań motorowych traktowano, przynajmniej do pewnego momentu, jako kosztowną fanaberię, a w najlepszym przypadku konieczne do wdrożenia odstępstwo od normy. Najlepszym tego przykładem może być artyleria, a zwłaszcza jej najcięższe jednostki, wyposażone w moździerze wz. 32. Samochody i ciągniki miały bowiem szansę na najłatwiejszy debiut tam, gdzie nie można było już ich zastąpić kolejnym zaprzęgiem najpotężniejszych nawet koni pociągowych. Co może zadziwić wielu z czytelników, przebieg starań o motoryzację Wojska Polskiego, a przede wszystkim pododdziałów piechoty, ma znacznie dłuższą historię niż mogłoby to się wydawać na pierwszy rzut oka. W pamięci wojskowych pozostawały przecież nadal cenne, choć epizodyczne rozwiązania zastosowane w walkach z Sowietami w latach 1919–1920. W pierwszej dekadzie istnienia odrodzonej Rzeczpospolitej Wojsko Polskie również badało możliwości formowania niewielkich pododdziałów zmotoryzowanych. Ich transport jednak nadal odbywał w oparciu o sprzęt pamiętający okres Wielkiej Wojny, co miało wyraźny wpływ na wynik tych doświadczeń. Poważniejsze działania nastąpiły, jak się wydaje z nastaniem trzeciej dekady XX wieku, kiedy Wojsko Polskie przechodziło z fazy powojennego uporządkowywania do normalizacji funkcjonowania, standaryzacji wyposażenia i implementacji poważniejszych programów modernizacyjnych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 5/2019