Zaprzepaszczone szanse – kanał La Manche, jesień 1940 roku
Wojciech Holicki
We wrześniu 1940 roku do portów w okupowanej od niedawna części Francji przeniosły się wszystkie sprawne bojowo niszczyciele Kriegsmarine. Na zmianę z flotyllą torpedowców dawały się one we znaki nieprzyjacielowi po drugiej stronie kanału La Manche. Szansę na to, by nie pozostawały bezkarne, Brytyjczycy mieli kilkukrotnie, ale nie wykorzystali żadnej.
Z zakończonej strategicznym zwycięstwem kampanii norweskiej marynarka wojenna III Rzeszy wyszła bardzo osłabiona, straciła m.in. 10 z 20 niszczycieli posiadanych przed rozpoczęciem inwazji w Skandynawii. Wszystkie uległy zniszczeniu w rezultacie dwóch starć w Narwiku z okrętami Royal Navy. W pierwszym z nich, 10 kwietnia, zginął dowódca wysłanego tam zespołu, komodor Friedrich Bonte. Komendę przejął kmdr Erich Bey z Wolfganga Zenkera, który tak jak dwa inne okręty nie odniósł uszkodzeń. Po otrzymaniu rozkazu z dowództwa, by najbliższej nocy Narwik opuściły wszystkie zdolne do tego jednostki, Zenker i Erich Giese ruszyły wieczorem ku otwartemu morzu. Po przepłynięciu około 40 Mm natknęły się na 2 patrolujące niszczyciele, za którymi krążył krążownik lekki. Przygnębiony rozmiarem poniesionych rano strat, będący w fatalistycznym nastroju Bey nawet nie spróbował przebijania się, a po powrocie do Narwiku powiadomił nazajutrz w południe przełożonych, że przedarcie się jest niemożliwe, choć gotowe do rejsu były kolejne okręty. W nocy Zenker i nietknięty dotąd Erich Koellner miały pecha, wpadając na podwodne skały – pierwszy uszkodził sobie śrubę, co ograniczyło jego prędkość, a drugi z powodu rozprucia dna mógł już tylko pełnić rolę baterii pływającej. Grymasem losu, z którego Niemcy nie zdawali sobie sprawy, było to, że niemal w tym samym czasie z identycznego powodu przestał się tymczasowo nadawać do użytku bojowego HMS Penelope, krążownik, którego zauważenie tak zdeprymowało niemieckiego dowódcę.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 3/2019