Zatopienie niszczyciela ORP ORKAN


Tadeusz Kasperski


 

 

 

 

Największa strata PMW

 

 

– zatopienie niszczyciela ORP ORKAN

 

 

 

8 października 1943 r. o godzinie 06.05, w trakcie walki w obronie konwoju SC 143, ORP Orkan został storpedowany przez niemiecki okręt podwodny U 378 i zatonął w ciągu pięciu minut. Na niszczycielu zginęła większość załogi. Tak wielkie straty spowodowane były przez eksplozje zbiorników paliwa i parków amunicyjnych oraz pożar, który objął śródokręcie i pomost bojowy. Zaledwie jedna trzecia marynarzy była w stanie opuścić szybko tonący okręt. Wielu walczących o życie rozbitków utonęło wkrótce w falach lodowatego Atlantyku.

 

 

HMS Musketeer (G 86) rozpoczął akcję ratowniczą dopiero przeszło godzinę po zatonięciu Orkana. Jego strata była dla PMW tym boleśniejsza, że był to najnowocześniejszy i pod pewnymi względami najlepszy niszczyciel przekazany polskim marynarzom przez Brytyjczyków na czas wojny. Należał bowiem do ośmiu budowanych od początku wojny dużych brytyjskich niszczycieli floty typu M4 i pierwotnie miał nosić nazwę HMS Myrmidon.

 

Nasz najnowocześniejszy
Budowę jednostki rozpoczęto 7 grudnia 1939 r. w stoczni Fairfield w Glasgow wodowanie nastąpiło 2 marca 1942 Polską banderę podniesiono na nim 18 listopada 1942 r., dopiero po instalacji nowoczesnego sprzętu i usunięciu wykrytych w trakcie budowy usterek. Dowódcą niszczyciela został kmdr por. Stanisław Hryniewiecki, znany w polskiej flocie jako wcześniejszy, krótkotrwały dowódca walczącego na Wybrzeżu we wrześniu 1939 r. stawiacza min Gryf, potem po przedostaniu się z Polski via Łotwa i Szwecja do Wielkiej Brytanii, do chwili zatopienia Groma pod Narwikiem – dowódca dywizjonu polskich niszczycieli. Przez kilka miesięcy był też dowódcą ORP Piorun.

W porównaniu z Piorunem (niszczycielem typu N, przekazanym PMW w 1940 r.) nowy okręt przewyższał go jeśli chodzi o wartość bojową, był też jednostką większą. Dwa zespoły turbin parowych Parsonsa (48 000 KM) zapewniały mu prędkość 36,5 w. Zasięg okrętu wynosił 4000 Mm przy 20 w. lub 5500 Mm przy 12 w. (zapas paliwa 567 t). Istotną przewagę było widać w uzbrojeniu. Sześć armat Mk XI kal. 120 mm rozlokowano w trzech dwulufowych wieżach. Kąt podniesienia ich luf wynosił +50°, czyli o 10° więcej niż na osłoniętych maskami ochronnymi stanowiskach artylerii głównej na ORP Piorun. Było to istotne, bo Orkan mógł o wiele skuteczniej prowadzić ogień do samolotów, silniejsze było również klasyczne uzbrojenie plot. Oprócz pojedynczej armaty plot. Mk V kal. 102 mm, poczwórnie sprzężonego „pom-poma” Mk VIII kal. 40 mm, Orkan miał 6 działek automatycznych Oerlikona kal. 20 mm (o 2 więcej niż Piorun) – 2 z nich na skrzydłach pomostu bojowego, 2 na rufie przed nadbudówką i 2 na śródokręciu (po bokach podestu reflektora), zaraz za poczwórną wyrzutnią torped. Właśnie tylko w tym ostatnim Orkan nieco ustępował Piorunowi, miał bowiem czterorurową wyrzutnię Mk VIII kal. 533 mm (tamten zaś aparat pięciorurowy). Do zwalczania okrętów podwodnych nowy niszczyciel dysponował 2 zrzutniami i 2 miotaczami bomb głębinowych. Było to nieco słabsze uzbrojenie ZOP w porównaniu z innymi eskortowcami z tamtego okresu (na wielu z nich liczba miotaczy wynosiła 4 lub więcej). Orkan zabierał 42 bomby głębinowe. Okręt wyposażono za to w najnowocześniejszy ASDIC i radionamiernik HF/DF, pozwalający na namierzenie kierunku transmisji radiowej, np. śledzącego konwój U-Boota (gdy dwa alianckie okręty dokonywały namiaru za pomocą tej aparatury jednocześnie – precyzyjnie określano pozycję przeciwnika). Okręt otrzymał radary typów 285 i 290. Antenę pierwszego z nich zainstalowano na nowym typie stanowiska kierowania ogniem – Mk IV.

Standardowo dla tego typu niszczycieli przewidziano załogę złożoną ze 183 ludzi, marynarzy, podoficerów i oficerów, ale instalowane na okrętach różne urządzenia nowych typów wymagały dodatkowych specjalistów. Stąd jej liczba na Orkanie zbliżyła się do 230 osób.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 10/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter