Zatopienie parowca Hansa

Zatopienie parowca Hansa

Krzysztof Kubiak

Hansa była małym bałtyckim statkiem pasażerskim. Jednostkę planowano eksploatować zarówno na wodach archipelagu sztokholmskiego, jak i na linii między szwedzkim mainlandem (port Nynäshamn) a gotlandzkim Visby, a także – w przypadku pojawienia się takich sposobności – w charakterze wycieczkowca.

Parowiec został zbudowany w sztokholmskich warsztatach W. Lindbergs Mekaniskaverkstad (z numerem budowy 233), w których powstała również stanowiąca jej napęd trzycylindrowa maszyna parowa o mocy 700 KM pracująca na jedną śrubę. Statek miał początkowo długość 41,9 m, szerokość 7,85 m i zanurzenie 3,9 m. Stalowy kadłub zaopatrzono we wzmocnienia lodowe. Jednostkę uroczyście ukończono 16 sierpnia 1899 r. Kosztowała 28 400 koron (pierwotny budżet przekroczono o 10 proc).

Pasażerski weteran

Ponieważ zamawiający armator, czyli Angfartygs Aktiebolaget Gotland, obsługiwał połączenie z Gotlandią od 1866 r., a Hansa była jego szóstym parowcem, statek skrojono pod lokalne potrzeby. Okazało się, że doświadczony przewoźnik nie doszacował dynamiki wzrostu przewozów – jednostka, porównywalna wielkością do parowca Klintehamn (z 1876 r.), który miała zastąpić, szybko okazała się za mała. Już w 1904 r. Hansa trafiła więc ponownie do stoczni, gdzie ją wydłużono do 47,91 m. Była to maksymalna wartość, możliwa do osiągnięcia bez głębszej ingerencji w strukturę kadłuba. Po wydłużeniu pojemność wzrosła do 561 BRT i 334 NRT, nośność zaś – do 225 t. Prędkość maksymalna wynosiła 9 w. Załoga liczyła 24 osoby. Trzy lata po modernizacji Hansy ukończono przebudowę i powiększanie śluz na kanale Södertälje, łączącym jezioro Mälaren z Bałtykiem. Oznaczało to, że Hansa może wchodzić na ten akwen zarówno przez Sztokholm, jak i szlakiem zachodnim, co poprawiło wyniki finansowe uzyskiwane przez armatora. W większości przypadków statek był wykorzystywany jako „dzienna” jednostka pasażerska na szlaku Sztokholm – Södertälje – Nynäshamn – Norrköping – Visby lub na trasie Visby – Kalmar. Do użytku podróżnych przeznaczano w takiej konfiguracji dwa salony: klasy pierwszej w nadbudówce oraz klasy drugiej w rufowej części kadłuba (pod pokładem głównym). Istniała jednak możliwość szybkiego zaaranżowania w salonie klasy drugiej i części nadbudówki kabin o standardzie „kuszetkowym”, przeznaczonych dla 64 pasażerów. W takim wariancie jednostka stawała się wycieczkowcem, który w latach międzywojennych odwiedził m.in. Gdańsk, Rygę, Kłajpedę i Tallin.

Po wybuchu drugiej wojny światowej parowiec nadal pracowicie obsługiwał trasę z kontynentu na Gotlandię. Na burtach wymalowano wówczas wielkie szwedzkie flagi, oznaczające, że statek podnosi banderę państwa neutralnego, a nie stron konfliktu.

Feralny rejs

23 listopada 1944 r. statek wyszedł o 23.00 z Nynäshamn w kolejny rozkładowy rejs. W Visby jednostki spodziewano się następnego dnia około 7.30. Na pokładzie statku znajdowało się 23 członków załogi i 63 pasażerów. Statkiem dowodził kpt. Martin Klintberg. Wśród pasażerów dominowali gotlandzcy cywile wracający z kontynentu do domu, kilku żołnierzy służących w tamtejszym garnizonie (ze względu na ograniczony potencjał demograficzny wyspy do tamtejszych jednostek kierowano poborowych z innych regionów, co w innych częściach kraju w zasadzie się nie zdarzało) oraz złożona z dwóch oficerów (kmdr John Olsson i kpt. Arne Mohlin) wraz z personelem pomocniczym komisja, skierowana w celu dokonania zasadności postulowanych przez dowództwo garnizonu robót fortyfikacyjnych. Na pokład przyjęto około 2,5 t amunicji do broni strzeleckiej (w drewnianych skrzyniach). Hansa, idąc ku Landsort, napotkała jeszcze kabotażowiec Gute, statek ratowniczy Neptun i mały statek pasażerski Drotten – ten ostatni o 2.30. Statek żeglował, paląc światła nawigacyjne, dodatkowo oświetlone były odcinki burt, na których namalowano szwedzkie flagi. W owym czasie w rejonie Landsort operował szwedzki krążownik pomocniczy nr 4 (Hjälpkryssaren 4, HJKR 4). Był to przejęty przez marynarkę od Öresundsvarvet z Landskrony frachtowiec Waria (936 BRT, 358 NRT, długość 69,75 m, szerokość 10,9 m, zanurzenie 4,63 m, czterocylindrowy silnik wysokoprężny Atlas o mocy 940 KM, prędkość 12 w., 2 × 120 mm armaty m/94C, 2 × 57 mm armaty m/89B, 2 × 8 mm karabiny maszynowe m/36, 2 miotacze b.g. m/36, 2 zrzutnie b.g. z zapasem 24 bomb, do 92 min, budowa Stockholms Rederi AB Svbea w 1938 r.). Okręt pokonał trasę do Visby (skąd zabrać miał cywilnych uchodźców z Estonii i Łotwy napływających już wówczas na Gotlandię) około 90 minut przed Hansą.

Kiedy o rozkładowym czasie Hansa nie rzuciła cum, w Visby początkowo nie widziano powodów do podnoszenia alarmu. Statek był leciwy, a pogoda zła, sztormowa. Wiał wiatr o prędkości około 38 w., w związku z czym kapitan portu założył, że statek się spóźni. Co prawda w takich okolicznościach procedury przewidywały nawiązanie łączności radiowej i powiadomienie o sytuacji, ale braku łączności również nie uważano za przesłankę do niepokoju i podejmowania nadzwyczajnych działań. Jednak w miarę upływu czasu obawy o los statku rosły. Rozpoczęto poszukiwania. Pierwsze informacje napłynęły od załogi cywilnego samolotu DC-3, wykonującego planowy lot ze Sztokholmu (Bromma) do Visby. Został on odwołany z trasy o 11.15, a godzinę później (12.10) pilot Torsten Jockum Boltenstern zgłosił wykrycie plamy oleju, dużej ilości pływających szczątków oraz tratwy z dwoma osobami około 25 Mm na północ od Visby. Ponieważ samolot dysponował wystarczającym zapasem paliwa, pozostał w rejonie i naprowadził na rozbitków trałowce Landsort i Arholma. Nie obyło się przy tym bez dramatycznych momentów, gdyż morze pozostawało wzburzone, a samolot tracił kilkukrotnie kontakt wzrokowy z tratwą. Ostatecznie obu szczęśliwców podjęto o 13.35. Później okazało się, że spędzili w lodowatej wodzie ponad siedem godzin. Uratowanymi okazali się kpt. Arne Mohlinn (ur. 1909 r., zakończył służbę w 1972 r. jako generał porucznik, dowódca Okręgu Wojskowego Górnego Norralndu, zm. 1992 r.) oraz młodszy sternik Hansy Arne Thuresson (ur. 1918 r., całe życie przepracował w jednej firmie, zakończył karierę zawodową jako kapitan statku Gotland w 1964 r., zm. 1980 r.).

Hansa otrzymała pojedyncze trafienie w dziobową część śródokręcia. Stary statek rozpadł się na dwie części, które szybko pogrążyły się falach. Przebieg wydarzeń znany jest tylko dzięki relacji Arnego Mohlinna. Oficer obudził się, całkowicie przypadkowo, tuż przed eksplozją, przetrwał wybuch i już w wodzie zdołał wdrapać się na tratwę ratunkową. To również on złożył zeznanie, że tonący statek oświetlony został silnym reflektorem przez jednostkę, której manewrowaniu towarzyszył hałas charakterystyczny dla silników wysokoprężnych. Drugi ocalony, Arne Thuresson, spał w chwili ataku w kabinie radio i razem z oderwaną wybuchem częścią mostka został wyrzucony do wody. Na skutek szoku i obrażeń głowy doznał amnezji i nie mógł w żaden sposób odnieść się do krytycznych wydarzeń listopadowej nocy. Trzeci z rozbitków, który zdołał dotrzeć do tratwy, księgowy Ragnarem Halidén, zmarł z wychłodzenia.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5-6/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter