Zestrzelenie rosyjskiego Iła-20M w Syrii
Marcin Strembski
Wieczorem 17 września służby kontroli lotów z rosyjskiej bazy wojskowej Humajmim w Syrii utraciły kontakt z samolotem zwiadu elektronicznego Ił-20M o rejestracji RF-93610, który znajdował się w odległości 35 km od lotniska podczas powrotu z patrolu bojowego. Jak się okazało, maszyna z 15 osobami na pokładzie padła ofiarą syryjskiego systemu przeciwlotniczego S-200, a zdarzenie pociągnęło za sobą reperkusje o charakterze międzynarodowym.
Według oświadczenia strony rosyjskiej Ił-20M wystartował z Humajmim o 20.31, aby przeprowadzić lot na strefą deeskalacji konfliktu nad prowincją Idlib, gdzie toczą się walki przeciwko antyrządowej rebelii. Tymczasem znad morza do brzegów Syrii na odległość 90 km zbliżyły się cztery izraelskie samoloty F-16 z zamiarem przeprowadzenia uderzenia na cele położone w mieście i prowincji Latakia. Niemal równocześnie Rosjanie otrzymali ostrzeżenie o nadchodzącym ataku. Krótką rozmowę z przedstawicielem izraelskiego dowództwa zarejestrowano pomiędzy godziną 21.39 a 21.42. Jako cel miano wskazać północne rejony Syrii. Izraelskie samoloty, wciąż pozostając nad wodami międzynarodowymi, o 21.40 z odległości około 70 kilometrów wypuściły niedawno zakupione bomby szybujące GBU-39. Oznacza to, że piloci F-16 w fazie ataku musieli wybrać wysoki profil lotu, aby bomby uzyskały maksymalny zasięg. Po wykonaniu uderzenia myśliwce zawróciły na zachód, włączając urządzenia zakłócające.
Syryjska obrona przeciwlotnicza zareagowała na izraelski atak z dużym opóźnieniem, nie mając przedtem powodu do otwierania ognia do samolotów przebywających poza własną przestrzenią powietrzną. Pierwsze rakiety przeciwlotnicze odpalono prawdopodobnie dopiero w chwili, gdy bomby zbliżyły się na tyle blisko, że możliwe było ich wykrycie (same bomby mają bardzo niewielkie rozmiary i powierzchnię odbicia) lub gdy zaczęły wybuchać u celu. Przeciwko atakującym Izraelczykom użyto rakiet ziemia–powietrze systemów S-200 oraz 9K37M1-2 Buk, nie spowodowały one jednak strat wśród F-16. W tym czasie izraelskie samoloty prawdopodobnie zdołały już zawrócić i wyjść z zasięgu syryjskich rakiet, ale Syryjczycy nadal prowadzili ogień, starając się zestrzelić bomby oraz nadal zlokalizować zrzucające je samoloty.
Nagle, z nieznanych przyczyn, o 21.59 pojedynczy F-16 z grupy atakującej ponownie skierował się w stronę wybrzeża, przecinając tor lotu lądującego Iła. Przypuszczalnie w tym momencie na stanowisku dowodzenia rakiet 49. Pułku Obrony Przeciwlotniczej z rejonu Majsaf padł rozkaz odpalenia rakiety S-200. Feralny pocisk trafił rosyjski samolot o 22.03. O tej godzinie dowódca Iła zameldował o pożarze na pokładzie i zamiarze awaryjnego lądowania. O 22.07 utracono kontakt radarowy z samolotem, co spowodowało ogłoszenie akcji poszukiwawczo-ratunkowej. O godzinie 22.29 strona rosyjska skontaktowała się z izraelskim dowództwem, informując o zaginięciu własnego samolotu, jednocześnie żądając usunięcia myśliwców z rejonu poszukiwań. F-16 zaczęły opuszczać strefę o 22.40. W następnej rozmowie, w która nastąpiła o 22.53, Izraelczycy potwierdzili odlot swoich samolotów i zaproponowali pomoc w akcji ratunkowej.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 10-11/2018