Złote gody papieskiego okrętu

Złote gody papieskiego okrętu

Marian KLUCZYŃSKI

Marynarka Wojenna posiada trzy niszczyciele min ORP „Mewa”, które mają po 50 lat i niezwykle bogatą przeszłość. Jednym z z nich jest ORP „Mewa”. Jest to też trzeci okrętnoszący tę nazwę. W latach 1999-2001 podobnie jak jego bliźniakom, przedłużono mu życie, a jednocześnie poprawiono możliwości operacyjne. Nasz bohater, z racji na wizytę na jego pokładzie papieża Jana Pawła II, pretenduje do rangi naszego skarbu narodowego. Jubilat swoją nazwę przejął po przedwojennym trałowcu. Spędził w morzu setki godzin, pokonując tysiące mil morski i neutralizując dziesiątki niebezpiecznych przedmiotów zalegających na morskim dnie.

Niszczyciel min, taki jak ORP Mewa, wykonuje zadania trałowo rozpoznawcze i kontrolne, niszczy pola minowe, wytycza bezpieczne tory pływania w obrębie pól minowych, przeprowadza okręty, stawia miny kotwiczne i denne. Może wykrywać miny kotwiczne z odległości 1600 metrów od okrętu i miny denne z odległości 600 metrów, a także niszczyć je za pomocą zdalnie sterowanych pojazdów podwodnych lub przez okrętowe grupy płetwonurków-minerów. W razie potrzeby może uczestniczyć w operacjach kryzysowych, zapewniając utrzymanie pokoju w danym rejonie, wspierać działania antyterrorystyczne na morzu oraz uczestniczyć w operacjach blokadowych.

Jednak pomimo posiadania wielu urządzeń wspomagających działanie załogi, jak chociażby kierowane pojazdy podwodne, zwane ROV-ami (ang. Remotely Operated Vehicle), mogących dokonać rozpoznania wykrytego obiektu podwodnego, wykonać dokumentację filmową, a także podłożyć ładunek wybuchowy – czasem człowiek okazuje się być niezastąpiony. Nie wszędzie taki sprzęt można w pełni wykorzystywać. Bałtyk jest specyficznym akwenem. Ze względu na zanieczyszczenie, propagację fal dźwiękowych i zamulenie sprzęt nie zawsze tu zdaje egzamin. Właśnie w takich sytuacjach człowiek jest niezastąpiony, nadal część tych zadań wykonuje nurek-miner. W tym celu m.in. 12. dywizjon trałowców w Świnoujściu i 13. w Gdyni posiadają Grupy Nurków Minerów, a niszczyciele min wyposażone są w komorę dekompresyjną, zapewniającą bezpieczne wykonywanie prac nurkowych do głębokości 50 metrów.

Jubilat

Historia ORP Mewa o numerze taktycznym (burtowym) 623 sięga lat sześćdziesiątych i jest ściśle związana z serią rodzimej produkcji trałowców. Powstał on jako przedostatni z serii 12 trałowców drugiej generacji, o stalowych kadłubach, ze wzmocnioną konstrukcją zapewniającą większe bezpieczeństwo przy wybuchach podwodnych, projektu 206F (F– silnik Fiata) w Stoczni im. Komuny Paryskiej, których budowę rozpoczęto w 1961 roku. Twórcami projektu byli inżynierowie: Henryk Andrzejewski i Dionizy Wiśniewski. Pierwszy z okrętów: ORP Orlik (613) do służby wszedł w 1963 roku, a ostatni ORP Czajka w 1967 roku. Jako drugi do służby wszedł ORP Krogulec (614). Stąd NATO nadało nazwę Krogulec, temu typowi okrętów, uznając go za pierwszego w serii. Zaś w Polsce funkcjonował jako typ Orlik, od nazwy pierwszego z tej serii. Następnie powstały ORP Jastrząb (615), ORP Kormoran (616), ORP Czapla (617), ORP Albatros (618), ORP Pelikan (619), ORP Tukan (620), ORP Flaming (621), ORP Rybitwa (622). Serię zamknął ORP Czajka (624). Z racji swoich nazw, przejętych po przedwojennych trałowcach, nazywano je popularnie „ptaszkami”. Utworzyły one 13. Dywizjon Trałowców Bazowych (9. Flotylla Obrony Wybrzeża w Helu).

Pierwszym dowódcą ORP Mewa, który do służby pod biało-czerwoną banderą wszedł 9 maja 1967 roku, został kpt. mar. Marian Brzeziński. Dziś komandor w stanie spoczynku, który podczas służby wiele widział i przeżył, z dumą spogląda na dobrą kondycję okrętu i jego wyposażenie, ułatwiające nawigację, manewrowanie oraz poszukiwanie i niszczenie min. Zarówno przedstawiciele pierwszej załogi, jak też obecnie służący marynarze żałują, że nie doczekała tego dnia matka chrzestna Irena Ciećkowska, żona zasłużonego oficera Marynarki Wojennej. W latach 1989-1992 ORP Mewa dowodził kpt. mar. Andrzej Karweta – były dowódca Marynarki Wojennej, a obecnie patron 13. Dywizjonu Trałowców w Gdyni, który zginął w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku. W latach 1989-1994 wycofano ze służby siedem najmocniej wyeksploatowanych trałowców. Kolejne dwa wycofano w 2000 roku. Zaś trzy o najlepszym stanie kadłubów: ORP Mewa, ORP Flaming i ORP Czajka skierowano do Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni na gruntowną modernizację i przebudowę na niszczyciele min. Po modernizacji zmieniono oznaczenie projektu na 206FM.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2017

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter