W kwietniu 1949 roku rozkazem Nr 079/Org. ministra obrony narodowej marszałka Michała Roli-Żymierskiego polecono szefowi Sztabu Generalnego (SG) Wojska Polskiego sformowanie Grupy Organizacyjno-Przygotowawczej Dowództwa Obrony Przeciwlotniczej. Grupa ta na podstawie rozkazu Nr 011/Org.
Po trwającym ponad 18-miesięcy procesie weryfikacyjnym, opracowanego kilka lat wcześniej, programu szkoleniowego na samolot M-346, w Siłach Powietrznych RP dopuszczono do lotów czterech pierwszych podchorążych. Pierwszy wylot miał miejsce 16 kwietnia br., rozpoczynając tym samym nowy rozdział w historii...
W czasie II wojny światowej Szwecji udało się zachować neutralność. Nie było to łatwe dla kraju, którego obaj sąsiedzi uczestniczyli w konflikcie. Rozwój wydarzeń i przyspieszony postęp techniczny sprawiły jednak, że szwedzka flota w latach 40. XX w. musiała przejść poważną metamorfozę.
Liczba okrętów eskortowych brytyjskiej marynarki wojennej – niszczycieli i fregat – stale spada i od kilku lat znajduje się na poziomie nienotowanym w ostatnich kilkudziesięciu latach. W 2005 r. Royal Navy miała 31 niszczycieli i fregat, w 2019 r. ich liczba wynosi 19 – są to wprawdzie jednostki w miarę nowoczesne, ale ich liczba jest niewystarczająca...
Zbudowane pod koniec lat 30. XX w. lotniskowce Shōkaku i Zuikaku były ówcześnie jednymi z najlepszych w świecie okrętów tej klasy, a do końca swojej służby pozostały jednymi z najlepszych lotniskowców japońskich. Powstały w czasie, gdy japońskiej floty nie obowiązywały już ograniczenia traktatowe. Miały solidne opancerzenie i potężną siłownię.
Największe, jak dotąd, okręty Marine Nationale – dwa pancerniki typu Richelieu – wyróżniały się przede wszystkim nietypowym rozmieszczeniem głównego i pomocniczego uzbrojenia. Zwykle artyleria znajdowała się w wieżach ulokowanych na dziobie i rufie, podczas gdy Francuzi zgrupowali całość w dwóch czterodziałowych wieżach na dziobie...
Tylko siedem niemieckich okrętów podwodnych oceanicznego typu IX C/40, IX D2 i X B zaniechało dalszej walki i skapitulowało w chwili zakończenia II wojny światowej w Kanadzie i USA. W gronie tych jednostek zaledwie jedna mogła pochwalić się udziałem w sześciu patrolach bojowych oraz zatopieniem okrętu i statku nieprzyjacielskiego.
Napięcie w cieśninie Ormuz jest niemal stałym elementem współczesnych stosunków międzynarodowych. Źródeł owego fenomenu upatrywać można jeszcze w 1979 r., kiedy to rewolucja islamska obaliła w Iranie monarchię, ustanawiając na jej miejscu teokratyczną republikę islamską.
Odbywające się cyklicznie co dwa lata w Londynie targi Defence and Security Equipment International (DSEI) za każdym razem gromadzą czołówkę zachodnich przedsiębiorstw zbrojeniowych. Trend ten został utrzymany w 2019 r. również w kontekście systemów morskich.
W kontekście wydarzeń na świecie i – niestety – coraz częściej również w naszym kraju zainteresowanie użyciem broni palnej w samoobronie w ciągu kilku ostatnich lat znacząco wzrosło. Nie chodzi tu o umiejętność celnego strzelania, choć to fundament, kiedy będziemy musieli strzelać do ludzi...
Tak, lubię wsadzać kij w mrowisko. Dlaczego? Dlatego, że poruszanie zagadnień trudnych i kontrowersyjnych wywołuje dyskusję. A dyskusja prowadzi do wymiany poglądów, co zapewnia poszerzenie naszej wiedzy. Dlatego chciałem poruszyć temat obowiązkowych szkoleń dla posiadaczy broni.
Kontynuujemy rozpoczęty w poprzednim numerze cykl artykułów prezentujących niebanalne, przyjazne strzelcom strzelnice w różnych miejscach Polski. Dziś jedziemy na północ.
W życiu wielu strzelców przychodzi taki moment, że w całym tym robieniu huku i produkowaniu kilogramów metali nieżelaznych do ponownego przetworzenia zaczyna czegoś brakować. Poper? Był, nuda. Gong – jeszcze gorzej. Drzewko? No ileż można... Plate rack – cały czas to samo. Gwiazda? Na początku OK, jak załapiesz o co tu biega, to znowu nuda.
Nie posiadacza broni, który swoje „grzmiące kije” wrzuca luzem do bagażnika albo przewiesza przez plecy i dziarsko zmierza w kierunku najbliższej strzelnicy. Wszyscy moi znajomi zawsze pakują swoją broń w różnego rodzaju pudła, skrzynie, pokrowce, plecaki czy co tam mają. Powody są dwa i to dość oczywiste...
W magazynie STRZAŁ 142 opisywaliśmy latarkę Olight Valkyrie PL2-PRO, przeznaczoną do mocowania na broni palnej. Jakiś czas temu do naszej redakcji trafił kolejny model tej latarki, tym razem oznaczony symbolem PL-PRO.
Ludzie lubią tanie wina, bo są dobre i tanie – to prawda znana od lat, ale czy istnieje coś takiego, jak tani i dobry celownik? Dodajmy do tego, że to markowy celownik, w dodatku od firmy, która słynie z dobrych celowników, ale cenowo lokującej się w górnej strefie.
Stryk B to nowoczesny kompaktowy bezkurkowiec z bardzo nisko osadzoną osią lufy, zaprojektowany przez włosko-rosyjską firmę Arsenal Firearms jako rozwinięcie jej pierwszej konstrukcji, czyli oryginalnego Strike One. Obecnie Arsenal Firearms (nie mylić z bułgarskim Arsenalem) współpracuje w zakresie produkcji z koncernem RUAG.
Niespodziewanie o najnowszej generacji pistoletów Tara Aerospace and Defence Industries TM-9 zrobiło się głośno wraz z podaniem wyników pierwszego przetargu ogłoszonego przez Komendę Główną Policji poszukującą 1000 pistoletów „Glock 17 Gen 3 o podwyższonych parametrach lub równoważnych”
Ze strzelbami gładkolufowymi typu pump-action jest jeden problem: strzelanie z nich to sama przyjemność, bo zawsze można poczuć się jak bohater kina akcji, ale jak to z przyjemnościami bywa, trwa to tylko chwilę, bo długość lufy skutecznie ogranicza ilość strzałów, które można oddać, bo właśnie od niej zależy...